
Niepotrzebny….
Rzucony w kąt jak połamana zabawka,niepotrzebny i zużyty przez życie pajac.Zbytnio zaangażowany z pękniętym sercem,mały paprochem zwany człowiek.Cierpiący jak poraniony zwierz,ukrywam się pod dywanem nienawiści.Serce drugi raz złamane, chociaż bije nie pozwala zapomnieć twej cudownej jak gwiazda twarzy.Łzy jak kwas rzeźbią moją wykrzywioną twarz,krwawiące serce umiera …. umiera z braku twej miłości.
Czas
A gdyby tak cofnąć czas i uciec gdzieś daleko w świat.Odnaleźć cię kobietę ze snów,pokazać swą miłość nie używając słów.Patrząc w twe oczy uśmiechać się,całując twe usta szepcząc Kocham cię
Zły czas na miłość
Zły czas i złe miejsce na naszą miłość.Serce me potargane; niby sklejone twym uśmiechem i pocałunkiem drży.Twe dłonie tulą mnie do twego łona, dając chwile szczęścia i ukojenia bólu egzystencji.Twe słodkie usta szepcą czułe słowa w miłosnym uniesieniu.Kochaj i nie przestawaj, zostań i nie odchodź.Całuje twą duszę pustymi nic nie znaczącymi dla Ciebie słowami.
Oszustwo zwane miłością
Widziałem cię w nocy stęsknioną jak dawniej.
W półmroku przechadzałaś się w kierunku światłości.
Ubrana w swój wstyd i skrzydła archanioła.
Dwie nagie piersi okryte, burzą twych blond loków,
Drżące z każdym oddechem.
Oczy wpatrzone w dal szukające światła księżyca,
I tylko ty schowana w ciemnym mroku oszustwa,
Oszustwa zwanego miłością ….
Anielskie oczy
Patrzę w cudowne twe oczy w których swe niebo ukryłaś,W końcu jesteśmy razem, Jam jest twój cel do którego dążyłaś.Głaskam burzę blond włosów, tam gdzie wichrowe są wzgórza,W mym ręku mam coś dla ciebie, ten piękny kwiat to róża.
Zazdrosna zazdrość
https://m.youtube.com/watch?v=fTUa3qP76wk
Zazdroszczę temu kto cię mógł posiąść,W mej głowie same zbereźne myśli.Ciągle cię pragnę tak bardzo mocno,A to prowadzi do nienawiści.Już nie wiem co robić nie mam pomysłów,Straciłem głowę, nie tracąc zmysłów.
Wehikuł czasu
Szukam wehikułu czasu
Może cię odnajdę w świece pełnym obłudy, kłamstw i fałszywej miłości.
Złapie cię wtedy za rękę i razem uciekniemy daleko na drugą stronę księżyca.
Będę szukał cię aż na krańcach świata, gdzie błękitne niebo spotyka się z zielenią lądu.
Będę wypatrywał twej wesołej twarzy pośród szarego tłumu gapiów i nie szczerych uśmiechów.
A gdy cię już odnajdę mocno przytulę się do twego serca i ze łzami w oczach powiem: tęskniłem, kocham.
Cierpliwa przyjaźń

Mówisz ze to przyjaźń …. ale coś do niego czujesz.
Twe serduszko wciąż drży, gdy on nie odpisuje.
Wasze dusze bliźniacze mocno się w siebie wtuliły.
Jak bardzo się kochacie światu oznajmiły. Wpatrzona w jego serce, trzymasz się jego dłoni.
Wtulona w twarz jego, czujesz szybki puls skroni.
Wasze usta spotykają się w magicznym pocałunku.
Zakręciło się w głowie jak po mocnym trunku.
Więc kotku mój kochany nie oszukuj już serca.
Powiedz mu co czujesz a dostaniesz jeszcze więcej.
Jesteś moją gwiazdą z nieba,
Nic mi więcej nie potrzeba.
Nakarm mnie swoją miłością,
Ja pochłonę ją z radością.
Ja księżycem będę twoim,
Gdy pragnieniem swym napoisz.
Opleć mnie swoim warkoczem,
Ja za Tobą w ogień wskoczę.
Daj mi dotknąć swojej duszy,
Która serce moje wzruszy.
Nakarm szczęściem swym głodnego,
W serce twoje wpatrzonego.
Swą miłością zwilż me usta,
Swemu szczęściu daj dziś upust.
W Naszej Magicznej Kawiarni
Spotkajmy się dzisiaj w kawiarni.
W tej naszej, wiesz tuż za rogiem.
Usiądźmy na wprost siebie,
Zerkając czasami w swe oczy.
W naszej magicznej kawiarni,
Wszystko zdarzyć się może.
Nasza piosenka w głośnikach rozbrzmiewa,
Dajesz mi swój uśmiech, uchylając nieba.
Zerkam głęboko w twe cudowne oczy,
Widzę w nich twą tańczącą duszę i uśmiech uroczy.
W naszej magicznej kawiarence złapiemy się w końcu za ręce,
By z uśmiechem przejść przez życie,
dając radę każdej udręce.
Jakby to było takie proste jak się nam wydaje ,
pstryknąć palcami i być obok siebie.
Mocno przytulić, zawalczyć z łzami.
Powiedzieć kocham, tak bardzo tęskniłem, nigdy przed tobą nic nie ukryłem.
Wziąść cię na spacer po dzikiej plaży,
By zachód słońca podziwiać razem
Kubek gorącej kawy, by rozbudzić twe zmysły.
Jeden uśmiech by rozbudzić twe myśli.
Jedno spojrzenie by rozbudzić pożądanie.
Jeden delikatny całus, by zakochać się bez pamięci.
Jedno mrugnięcie oka …. by zbudzić się ze snu.
Jedna gorzka łza, by pomyśleć kim jesteś.
Jedno drogocenne marzenie, by złapać ciebie szczęśliwą za ręce i poprowadzić drogą mleczną wśród gwiazd.
Ziemia i Niebo jak siostra z bratem
uczą pokory każdego dnia.
Nawet sumienie chętne jest za tym
by słuchać dobrych rad.
Lecz drżące dusze już nie słuchają
pędzą przed siebie w ciemną dal
Gwiazdy troskliwie im migotają
aby tą ciemność otaczał czar.
Księżyc zdziwiony zmienia oblicze
nie wie czy srogo spojrzeć ma
Słońce ich szuka aby swym ciepłem
ogrzać wędrowców w ten trudny czas.
Anielski malarz swą duszę maluje.
Na wielkim płótnie,
w palecie barw tonącą.
Dusza zraniona szukająca szczęścia,
w szemrzącym strumieniu miłości.
Wzdychając do słońca,
opasana jednym z promieni,
leczącym jej czystą, zranioną duszę.
Anieli z cicha na harfach grają,
radosne twe serce unosząc do gwiazd.
Pewnie zaraz znikniesz jak Kopciuszek z balu,
gubiąc pantofelka i zapach swoich perfum …
Dookoła pustka i trochę żal wczorajszej nocy.
Było tak cudownie, słodkie twe usta szeptały słowa miłości.
Szczęśliwa, chwaląca każdą sekundę w mych ramionach.
I czas nieubłaganie jak rzeka płynący. Zatrzyma się tylko w naszych wspomnieniach.
Nasz pierwszy taniec, patrząc sobie w oczy wyznajemy miłość i wierność aż do końca naszych dni ….. wspólnych dni.
Kolejny dzień,
przestraszona ukrywasz się w kącie.
Bita, gwałcona, opluwana przez życie.
„Znowu przyjdzie pijany, ale tym razem się nie dam” głupie myśli chadzają po głowie.
Pas, rzemień i pięści …. a miało być pięknie i miło. Czułaś się jak dama a trafiłaś na chama.
Znowu zepchnięta ze schodów ledwo się pozbierasz.
Zgrzyt łamanych kości i wybitych zębów.
Zabij go we śnie nie poczuje…..
Ucieknij jak zaśnie…
nie bój się nie znajdzie cię, uciekaj ….
Ale ty już nie słyszysz,
krew rozlana po posadzce i jego tępy wbity wzrok w twoje truchło …….
Przyszła śmierć przyniosła ukojenie
Nocą podchodzę pod okna twoje. Widzę jak ronisz łzy.
Próbuję wejść przez zamknięte okno. Ale ty nie zauważasz mnie.
Słychać wrzask i krzyk, zamykasz drzwi na klucz.
Słyszę kroki, wyciągasz sztylet.
Twe zapłakane oczy bratają się z siostrą śmiercią. Gniew i zemsta, krew i niemy krzyk.
Rozbijam okno …… pusto.
Kolejny zły sen nawiedził mnie.
Koszmarne widmo napędza we mnie gniew.
To jeszcze nie koniec, nie poddam się.

Spaceruje z twoim cieniem.
Serce twe w kieszeni mam.
Gdy cię spotkam ukochana,
coś pięknego tobie dam.
Dam ci serce, oddam duszę,
podaruje kwiatów sto.
Kiedy już będziemy sami,
ofiaruje wrażeń moc.
Ucałuje twą dusze na dobry dzień, zapukam do serca uśmiechnij się.
Szkoda czasu na łzy, mocno przytul się.
Razem przeżyjemy kolejny wspaniały dzień. Trzymając się za ręce uciekniemy tam , gdzie jest mały nasz magiczny świat.
Znowu się uśmiechniesz patrząc w oczy moje, a ja ucałuje słodkie usta twoje.
Lekko zawstydzona znikniesz w mych ramionach,
Szepcząc mi do ucha: Kocham cię.

Jestem zdruzgotany nie wiem co mam zrobić,Tylko o twe szczęście ciągle będzie chodzić.Kocham twoją duszę w niej się zakochałem,Chociaż na początku coś innego chciałem.Jesteś mym marzeniem, snem, życia spełnieniem,Mocno Cię przytulić, czy coś więcej nie wiem.Chyba zwariowałem na twym punkcie pysiu,Kocham Cię nad życie kolorowy misiu.

Chciałbym oddać w twoje ręce
Popękane moje serce.
To przez zazdrość i nienawiść
Moje serce dzisiaj krwawi.
Zlep je plastrem, schowaj w kieszeń
w twych ramionach się pocieszę.
Przytul mocno i ucałuj,
swej miłości mi nie żałuj.
Popatrz w duszę, zerknij w oczy
zacznij marzyć, zacznij tworzyć.
Bądź już zawsze w sercu moim,
ja na wieki będę w twoim.
Zapatrzony w księżyc i migocące gwiazdy,
Błądzący myślami daleko.
Jestem przy Tobie, na jawie i we śnie,
Bądź mego serca kobietą.
Serce spękane od złej miłości, więcej polepić się nie da,
Jesteś aniołem od tego Boga, on zesłał mi Ciebie z nieba.
Wpatrzony w twe oczy jak niebo błękitne, dotykam twe lico raz jeszcze.
Spoglądam w niebo usiane gwiazdami
…….. mój anioł zniknął.

Posłodzę Tobą jesienną herbatę
wśród mglistych ulic i kolorów jesieni.
Przechadasz się łapiąc promienie słoneczne,
Twe oczy jak niebo, niebieskie są śliczne.
Kilka kasztanów upadło tuż obok,
I w melancholii turlają się w trawie.
Ostatni promień ogrzewa twe lico,
Spogladasz przed się z uśmiechem ciepłym.
Chochoł skulony pod starym dębem,
W poszukiwaniu letniej zabawy.
Już pierwszy szron osiadł na drzewach,
W oddali ostatnie pomruki jesieni.
Tuż nad głowami nam kruk oznajmia,
Szybkie nadejście zimy.
W wełnianym szalu na końcu tej drogi,
Stoi już biała królowa,
Tu śnieżkiem rzuci tam zmrozi rzekę,
W końcu nadeszła jej pora.
Róże pokryte zżołkymi liśćmi,
Do snu się już układają.
Świerszcz przy kominku zagrał radośnie,
Swoje wspomnienie lata.
Kiedy twój okręt już zacumował, w bezpiecznej przystani mojego serca.
Gdy powiedziałaś bardzo Cię kocham,
Z prominennym uśmiechem na swojej twarzy.
To zrozumiałem czymże jest miłość,
Wśród kłamstw jak ptaki krążących w przestworzach.
Dam Tobie róże czerwoną jak serce, byś nie myślała że ja nic nie czuje.
Myślę o Tobie jak o mej królowej, szanuję i kocham wśród ludzkiego znoju.
Ciężka mgła spowiła świat, ziemia wilgotna od dżdżu.
W kominku słychać wiejący wiatr, wesoły świerszcz na chwilę zamilkł.
Już coraz cichszy jest ptasi trel,
Jesienny deszcz o szybę brzękł.
Klucz gęsi na szare to niebo się wzbił, Odleciał żegnając się z latem.
Jak Adam i Ewa w nagim, piekielnym raju.
Z owocem zagłady w dłoni.
Jak część wszechświata stworzona boską samotnością.
Biegają bezwstydnie nago po pustkowiu piaszczystej pustyni.
Tylko oni i pełzający grzeszny wąż. Szczęśliwi pełni grzechu rozkoszy.
Rozdarty pomiędzy rajem i ogniem piekielnym,
Dotykam Twojego wstydu wpatrując się w twe niebiańskie oczy.
Nasz szept jak głośny krzyk roznosi się wokoło,
I tylko zroszone twe ciało opowiada historię tej namiętności.
Zburzona jak fale oceanu podczas sztormu pościel i Ty wypowiadająca słowa modlitwy z rozkoszy.
Wieczorną strawą ugoszczę Cię dzisiaj,
byś o poranku jak księżyc zmęczona z zamkniętą bramą przestała marzyć.
Sen twój spełniony, marzenie prysło już nigdy więcej nie będzie tak samo.
Odwracasz głowę, zamykasz oczy twa dusza błądzi w czeluściach marzeń.
Gdyby czas cofnąć od tak zamiast wrażeń,
Na zawsze moglibyśmy być razem
Szaruga dnia i światełko w oddali,
Rozbity wazon ze sztucznymi kwiatami.
Uśmiechy z plastiku i plastikowe łzy,
Świat dusz spowiła mgła, delikatnie mży.
Znicz obok znicza i duszki czyśćcowe,
Płacząc i łkając na niepogodę.
W kąciku przy bramie żebrają modlitwy,
Na wpółmartwy świat, za mgłą schował się łatwo.
I ta wierzba płacząca schowana w głębi duszy,
Smutek, żal, cierpienie……
Wtulona w anielskie me skrzydła,
Bezwstydnie całujesz moje grzeszne myśli.
Z iskierką nadziei oczekujesz wiecej,
Na szczyt marzeń dopełźniesz zmieniając się w motyla.
Dwie gwiazdy w twych oczach, i miesiączek trzymany w twej ręce.
Wietrznym oddechem ukazujesz nadejście boskiej fali rozkoszy.
Szybko trzepocąc skrzydełkami kolibra docierasz do sensu swojego życia…. sensu miłości.
Nie wiem … już nic nie wiem,
W mojej głowie pustka i brakuje mi Ciebie.
Serce stęsknione po cichu łka do czułego twego pocałunku,
Za oknem mgła myśli biegnie w twym kierunku.
To koniec tego magicznego romansu, zdrada i wstyd oraz tęsknota,
Za twym uśmiechem wzrokiem ustami słodkimi.
Twą drżącą piersią i wszystkim innym co posiadasz.
Wiatr wspomnień pojawia się często i mocno dmie w mej głowie,
Ja przyznaje się nie potrafię nie kochać się w Tobie
Ubierasz się w miłość, bo w tym jest Ci do twarzy.
W myślach każdy cię pieści, o smaku ust twych marzy.
W twych oczach strach, tęsknota, cierpienie,
Oddałem Ci swe serce, masz ciepłe schronienie.
Złapałaś się mej duszy, spacerując w mym sercu,
Twe uczucie znalazło się w odpowiednim miejscu.
Uczę się pływać w poezji …..Spotkajmy się po tamtej stronie marzeń,
Spędzimy razem dzień pełen mocnych wrażeń.
Tak bardzo mi zależy na twojej miłości,
Nie chce już tęsknić, płakać, się na Ciebie złościć.
Przytul mocno do serca, pocałuj strapioną duszę,
Bez ciebie jak bez tlenu napewno się uduszę.
Po tamtej stronie marzeń kiedyś się spotkamy,
Nie jeden dzień i noc napewno przegadamy.
Bądź moim szczęściem już do końca świata,
Aż nam miłość do końca szczęście będzie wyplatać.

Zbierasz ją z podłogi i chowasz w kieszeni lekko muskając swymi ustami.
Robi się błogo, ciepło i spokojnie.
Jesteś blisko prawie we mnie, ból przemija, cierpienie znika.
Kochać i być kochanym czując smak twej nieskazitelnie białej czystej duszy.
I przyszedł upragniony sen,
Zegarmistrz światła purpurowy,
Ukryty pośród koron drzew,
W cieniu swej pani rozgrzewa kości.
W swej dłoni trzyma krwawy miecz,
Plwąc na szarą naturę ludzkości,
Pławiący się w swej szarej ponurości,
Zgarmistrz światła purpurowy
Postanowiłem umrzeć w niedzielę,
Będzie to chyba samo południe.
Założę t-shirt i stare spodnie,
Pójdę ubrany jak najbardziej schludnie.
A gdy przekroczę juz bramy piekła
I z Lucyferem brudzia wypije,
Włożone w trumnę do sarkofagu,
Moje truchełko po prostu zgnije.
Dla A
Wybrałaś dla siebie bardzo trudną drogę,
Podaj mi swą rękę to przejść Ci ją pomogę.
Podaj mi swą dłoń i nie patrz już za Siebie,
Nic nie obiecuje ale możesz mieć jak w niebie.
Droga tam gdzie dążysz jest dziurawa i kręta,
Kraina szczęśliwości kto o niej pamięta.
Szczęście jest za rogiem już go trzymasz w dłoni,
Czasem się wyrywa jak tabun dzikich koni.
Kolejna nieprzespana noc,
Nie pomógł nawet stary koc.
Twój zapach jak t-shirt nade mną wisi,
Jeszcze do tej miłości nie dorośliśmy.
Wtulony mocno w twe usta czerwone,
Twe serce tak ciepłe i trochę szalone.
Oczęta błyszczące jak rosa na trawie.
Skupże się na mnie, nie na zabawie.
Tak bardzo dzisiaj tęsknię za twoimi ramionami,
Za twym ciepłym wzrokiem, gorącymi pocałunkami.
Bardzo dzisiaj tęsknię za twoim uśmiechem,
Za twoim dotykiem, głosem ciepłym słowem.
Móc Cię znów przytulić lecz to cholernie boli,
Cały świat na mą głowę właśnie się spie…ił.
W głowie pusto, wszędzie ciemno tylko słyszę twoje kroki,
Ciągle w wyobraźni widzę uśmiech twój szeroki.
Choć w mym sercu nadzieja juz dawno się schowała
Bardzo Ciebie kocham dziś to mówię mała.
Czas się udać w podróż,
Gdzieś zniknąć w oddali.
Zaszyć się w ciemnościach,
Serce jak młot wali.
Zostanę twym wspomnieniem,
W uszach pozostanie głosu twego brzmienie.
Uciec ale gdzie ? Uciec ale dokąd ?
Rzucić się pod pociąg ? Byłbym chyba idiotą.
Zniknę nie na zawsze będę twoim stróżem,
Jeszcze Cię kiedyś spotkam u Boga tam na górze.
Znowu spać nie mogę,
Gryzie mnie sumienie.
Miałem być u Ciebie
Znowu nawaliłem.
Bardzo Cię przepraszam
Mój ty złoty skarbie,
Umieram z tęsknoty
Chyba skończę marnie.
Obiecuje więcej ode mnie dostaniesz
Mocno Cię przytulę kiedy obok staniesz.
Noc i dzień zlały się w jedną całość
Ból egzystencji, psychoza i strach
Puste nic nie znaczące słowa
I głupie uczucie miłości
Połamana dusza, pęknięte serca
I ból po stracie…..
Tak bardzo tęsknię
Już nie daje rady
Odejdę po cichu bez poklasku
Zrobię to w imię głupiej miłości
Nie pozostaje mi nic innego jak pożegnać się z wami
Bądźcie zdrowi i zapomnijcie mi moje winy
Jestem taki pusty w środku, brakuje mi Ciebie
Sen sprawiedliwego i on piekielny żniwairz
Podaje mi pętlę z drutu kolczastego
Już czas na pożegnanie …. dobrej nocy kochanie
Szary piekielny żniwiaż i jego błyszczący sierp
Stoi już niedaleko i szczerzy swe żółte kły
Sznur, tabletki, żyletka- na tacy podaje mi
Kopie już sobie dołek, bo nie potrafię żyć
Zarzucę kilka tabletek albo wyhuśtam się
Dłużej tak nie dam rady ….
Proszę wybaczcie mi
Przychodzisz do mnie nocą pod postacią anioła
Stoisz tuż niedaleko, czarujesz mi piękne sny
Otwieram szeroko oczy ocieram poranne łzy
Twój sen był tak cudowny, a we śnie stokrotki i bzy
Stoimy we dwoje wśród kwiatów Ty ciągle uśmiechasz się
Całuje twe słodkie usta tak bardzo ja kocham Cię
Potargany jak kartka papieru
Rozerwany na dwie świata strony
Podążam mroczną doliną
Bez Boga, honoru, wartości
Kieruje się w stronę światła
Lecz nie mam już wcale godności
Usiądę nad brzegiem bagna
Wyciągnę swą harmonijkę
I zagram smutną piosenkę
O tym jak bardzo cię kocham
Moją cudowną panienkę
Co chwilę spoglądam w telefon
Serce me drży gdy nie piszesz
Tęsknię tak bardzo za Tobą
Aż księżyc coś bladszy dziś wzszedł
Tam z dala gdzieś w głębokim borze
Basior pieśń swą zaczyna
Ta pieśń właśnie o Tobie
Cudowna z Ciebie dziewczyna
Chciałbym mieć Cię teraz obok
I wypłakać się w twe ramię
Mam ci tyle do powiedzenia
Moje serce dzisiaj krwawi
Móc się wtulić w twe ramiona
I wykrzyczeć głośno wszystkim
Żeś jest dla mnie całym światem
Czas nie jedno udowodnił
Więc musimy być cierpliwi
Kiedyś w końcu Ciebie spotkam
By móc znowu być szczęśliwym
Tęsknię za Tobą dniami i nocami
Tęsknię nie licząc się z konsekwencjami
Tęsknię nie myślę o Bożym świecie
Bo kocham się w Tobie, mej słodkiej kobiecie
Próbuję Cię nie zgubić wśród gapiów tłumu
Próbuję Cię nie zgubić prowadząc przez zazdrosny mrok
Próbuję Cię nie zgubić …. lecz sam się zagubiłem
Błądząc w twym sercu łkającym miłości
Próbuje Cię nie zgubić łapię twoją duszę
Kocham Cię nic więcej nie muszę.
Chcesz usłyszeć prawdę słuchaj plotek w pracy
Nikt tak dupy nie obrobi jak właśni rodacy.
Wejdą buciorami nawet w twoje życie
Robią tak dlatego bo chcą być na szczycie.
Temat za tematem tylko jęzor lata
Każdy z takich „ktosiów” to jest zwykła szmata.
Nudne jest twe życie więc szukasz nowinek
Dla mnie i tak będziesz zwykłym skur….synem.
Teraz już nie odpuszczę choćbym miał na głowie stanąć,
Teraz już nie odpuszczę nawet gdyby miał skończyć się mój świat.
Liczę godziny kiedy znowu Cię zobaczę wtuloną w me ramionach
Tęsknię za każdym razem gdy oczy o poranku otworzę
Marzę o twych słodkich ustach które dają ukojenie memu rozdygotanemu sercu.
Pragnę złapać Cię za ręke i uciec gdzieś daleko od szumu zazdrosnego świata
Dajesz mi nadzieję na lepsze spokojne jutro.
Mimo porażki brniesz dalej do celu.
Zostań z tym co cenisz, a spełnią się twoje marzenia.
Nie jestem doskonały a jednak przy mnie trwasz.
Bądź mą ostoją na dobre i na złe.
Inaczej i prościej mówiąc Kocham Cię
Wiesz, że cię kocham i już nie przestanę
Chciałbym cię mocno przytulić nad ranem
Zrobić ci kawy takiej jak lubisz
Pomóc się odnaleźć kiedy się zgubisz
Spojrzeć ci w oczy gdy jesteś blisko
Kocham cie stokrotko – to chyba wszystko
Chciałbym umrzeć, spalić się ze wstydu
Zapaść się pod ziemię, zniknąć z ziemskiego padołu.
Tęsknię, kocham – nie daje rady
Spać nie mogę, głowa nie pracuje jak dawniej myśląc o twych niebiańskich oczach.
Żyję miłością którą pragnę oddać w twoje dłonie,
Oddać ci się bezgranicznie aż do końca swego życia.
Zniewolona jego ciałem i umysłem,
Otulona swoim nagim wstydem,
Mocno wtulona w jego skrzydła miłości,
Oddaje się mrocznym zabawom jestestwa.
Chłoniąc jego oddech drżącą swoją piersią,
Wydaje cichy krzyk z siebie rozkosznego uniesienia,
Delikatny ruch ciała, przygryzione wargi
Szept miłosnego wyznania.
Oddałbym duszę diabłu by mieć ciebie obok
Mocno wtulić cię w ramiona i szeptać czułe słówka.
Patrzeć w głąb twojej niewinnej duszy
Próbując naprawić twoje zepsute serce.
Zagłębić się w Twym wstydzie
Smakując nektaru twojego kwiatu.
Nakarm mnie swą doskonałością
Pomiędzy pocałunkami
I wspólnym dotykiem
Nakarm mnie swą cierpliwością
Pomiędzy czułymi słówkami
I szybkim wspólnym oddechem
Nakarm mnie swą fizycznością
Pomiedzy niebem a piekłem
Znalazłem kamyk idealny wręcz doskonały,
Był cały z błota ale był wspaniały.
Schowałem go w kieszeń mimo, że był brudny,
Wezmę go do domu napewno jest cudny.
Mam tylko nadzieję, że to perła w błękicie
Mam taką perełkę kocham ją nad życie.
Gdy smutek zagości na twej twarzy,
A w sercu znów zadomowi się trwoga,
Wyciąg telefon i zadzwoń do mnie
Lepsze to niż modlitwa do Boga.
Szybko się zjawię u drzwi twoich progu,
By złapać ostatnie łzy twego smutku,
I znów podziękujesz mnie, a nie Bogu.
Zagości uśmiech na twojej twarzy,
Twe serce bić radośniej znów zacznie,
Mocno się wtulisz w moje ramiona,
I znów spokojnie szczęśliwa zaśniesz.
Uwielbiam ten czas gdy jesteś obok,
Gdy zapach twych perfum łaskocze me nozdrza.
Uwielbiam twe usta szepcące czułe słowa,
Gdy patrzysz w głębię mej duszy.
Uwielbiam twego serca bicie
Pod drżącą piersią ukryte.
Uwielbiam Twój szept donośny
Co jak wiatr cudowne chwilę z Tobą głosi.
Uwielbiam Ciebie całą gdy wtulona w me ramiona
Wzdychasz patrząc w gwiazdy.
Kocham Ciebie wpatrującą się we mnie z wypisanym szczęściem na twarzy.
Tęsknię za Tobą moja perełko
Każdego dnia coraz bardziej.
Tęsknię gdy wstaję, zamykam oczy
Tęsknię rozstając się z Tobą.
Rano, wieczorem, w noc i w południe
Myslę jak mi żyć bez Ciebie coraz trudniej.
Przez świat podążają dwie wredne siostry,
Miłość ta starsza i zazdrość trochę młodsza.
Obie podobne lecz tak różne bardzo
Miłość wszyscy cenią, a zazdrością gardzą.
Obie niszczą serca, wypatrując umysły
Ale poprzez obie często tracisz zmysły.
Tęsknię za panią moja najdroższa,
Myślami błądzę po twym nagim ciele.
Gdzie usta bezwstydnie w blasku świecy tańczą,
Gdzie dwa oddechy, westchnienia gorące.
W blasku księżyca drży twoje ciało, zachłannie łaknąc kolejnych uniesień.
Gdzie czułe słowa w kwiaty się zmieniają
Gdzie świerszcze za kominkiem swój koncert grają.
W porannej rosie nagie ciało skąpane
Zmęczone nocnym świerszczy koncertem.
„Metr nad ziemią tuż przy Tobie” – trzymasz sie mej duszy,
Oczyma zaglądasz w pełne blasku źrenice,
Szukając ciepła i radości.
Spękane twe serce łaknące miłości
Powoli rozpędza się na nowo.
Z ust twych melodyjnie płynie to jedno magiczne słowo.
Całujesz mą duszę cudownym uśmiechem,
Twe lico wciąż się rumieni.
Skąpani w swym raju idziemy przed siebie,
Nie patrząc na innych, będąc we własnym niebie.
Od jednego gestu wszystko się zaczyna
Jedno spojrzenie, słowo…
Pocałunek z delikatnym strachem w oczach
Wdech i … zamknięte oczy
Tańczące dłonie po twej gładkiej skórze
Cichy uśmiech przez przygryzione wargi
I czułe słówka na dzień dobry…
Kolejna strzała Erosa u celu.
Gdy księżyc zapuka w twe blade okna,
Piaskowy dziadek drzwi twoje otworzy,
Gdzie sam Morfeusz do snu cię otuli,
Gdzie słońce swe zamyka oczy.
Mocno się przytul do swej podusi,
Okryj kołderką po samą szyję,
I śnij dzisiaj w nocy o swym ukochanym.
Chwyć go za duszę dłońmi swoimi
Mocno go otul skrzydłami miłości,
I razem we dwoje na przekór losu….
Para kochanków na powrót w raju.
Oddycham twoją duszą w ramionach cię trzymając
Serce przytulone do serca miłosną piosnkę grając.
Twe dłonie w uścisku mocnym splecione,
Stęsknione oczy i tylko nas dwoje.
Ocieram twój smutek tak jak potrafię,
Sklejam twe serduszko zranione, spękane,
Zszywam twą duszę mroczną jak zimowy poranek.
Uśmiechem mnie częstujesz,
Szczęście gości na twej twarzy.
W oczach gwiazdy zabłysły,
Złe wspomnienia odeszły,
W zapomnienie prysły.
W półmroku żebram o skrawek Ciebie
Kawałek serca i cząstkę twej duszy.
Z tęsknoty za tobą wyrywam włosy
Nie patrzę w lustro tej smutnej twarzy.
Z miłości do ciebie małe kłamstewka
Co stają się wielkim oszustwem.
Mam Cię tuż obok lecz za daleko
Nie sięgam Cię swym ramieniem
Mój wzrok oszołoma wpatrzony w sufit
Kocham perełko ja ciebie.
Chyba czas na zmiany – rzekła gąsienica.
Z paskudnego robala chcę zmienić się w motyla.
Lecz to nie takie proste mając za i przeciw.
Chcę zmienić swoje życie i latać nad kwiatami.
Chcę być tylko przy Tobie, interesuje się perłami.
Tak bardzo brak kolorów i szczęściu chciałbym pomóc.
Wszystko to w swoim czasie tylko nic nie mów nikomu.
