🌘Tysiąc i Jedna Noc z Szeherezadą



🌙 Szeherezada i „Tysiąc i jedna noc”: Magia opowieści jako siła przetrwania

W literackim świecie, gdzie granice między rzeczywistością a fantazją zacierają się w rytmie słów, niewiele dzieł dorównuje sile narracyjnej _„Tysiąca i jednej nocy”_. Ten zbiór opowieści, wywodzący się z tradycji arabskiej, perskiej, indyjskiej i egipskiej, nie tylko przetrwał wieki, ale także ukształtował wyobraźnię pokoleń. Centralną postacią tej literackiej mozaiki jest Szeherezada – kobieta, która dzięki mądrości, odwadze i kunsztowi opowiadania historii, odmienia los swój i innych.

🔥 Opowieść jako broń przeciw śmierci

Szeherezada nie jest zwykłą narratorką. W obliczu śmiertelnego zagrożenia – decyzji króla Szahrijara, by każdej nocy poślubiać nową kobietę i zabijać ją rankiem – Szeherezada podejmuje desperacki, lecz genialny plan. Każdej nocy snuje opowieść, przerywając ją w kulminacyjnym momencie, wzbudzając ciekawość króla i odwlekając swoją egzekucję. W ten sposób opowieść staje się nie tylko formą rozrywki, ale narzędziem przetrwania, negocjacji i przemiany.

🌍 Kulturowa mozaika i uniwersalność przekazu

Zbiór _„Tysiąca i jednej nocy”_ to nie tylko baśnie – to lustro kultury Bliskiego Wschodu, pełne magii, moralnych lekcji, duchów (dżinów), zdrad, przygód i refleksji nad ludzką naturą. Historie takie jak „Aladyn i cudowna lampa” czy „Ali Baba i czterdziestu rozbójników” stały się ikonami popkultury, a ich przesłania – ponadczasowe. Co więcej, dzieło to inspirowało pisarzy na całym świecie, od Edgara Allana Poego po Jorgego Luisa Borgesa, pokazując, że siła opowieści przekracza granice języka i epoki.

💫 Szeherezada jako symbol kobiecej siły

W świecie zdominowanym przez męską władzę, Szeherezada jawi się jako symbol kobiecej inteligencji, odwagi i sprawczości. Nie walczy mieczem, lecz słowem. Jej opowieści nie tylko ratują życie, ale stopniowo zmieniają serce króla, prowadząc go od zemsty do refleksji, od gniewu do miłości. To literacki dowód na to, że empatia, wyobraźnia i dialog mogą przezwyciężyć nawet najbardziej brutalne decyzje.

📚 Dziedzictwo i aktualność

Choć _„Tysiąc i jedna noc”_ powstała wieki temu, jej przesłanie pozostaje aktualne. W świecie, gdzie przemoc i uprzedzenia wciąż są obecne, przypomina nam, że słowo ma moc – może leczyć, edukować, inspirować i łączyć. Szeherezada uczy, że opowieść to nie tylko rozrywka, ale akt odwagi i nadziei.


https://youtu.be/v87CSp5MwUs

„Tysiąc i jedna noc” (znane także jako „Księga tysiąca i jednej nocy” lub „Baśnie z tysiąca i jednej nocy”) to zbiór opowiadań pochodzący z Bliskiego Wschodu i Indii, który zyskał ogromną popularność na całym świecie. Oto kilka ciekawostek związanych z tym dziełem:

„Tysiąc i jedna noc” to zbiór opowieści, które pochodzą z różnych kultur, w tym arabskiej, perskiej, indyjskiej i egipskiej. Zostały one skompilowane i przetłumaczone na arabski w VIII-IX wieku.
Główną narratorką jest Scheherazade, która opowiada historie królowi Szahrijarowi, aby odwlec swoją egzekucję. Każdej nocy kończy opowieść w momencie największego napięcia, co sprawia, że król odkłada jej śmierć, aby dowiedzieć się, co stanie się dalej.
„Tysiąc i jedna noc” wywarła ogromny wpływ na literaturę światową, inspirując pisarzy takich jak Edgar Allan Poe, Jorge Luis Borges, czy James Joyce.
W skład zbioru wchodzą tak znane historie jak „Ali Baba i czterdziestu rozbójników”, „Aladyn i cudowna lampa” oraz „Siedem podróży Sindbada Żeglarza”.
Zbiór ten nie był statyczny; w miarę upływu czasu różni autorzy dodawali nowe opowieści, a niektóre wersje zawierają historie, które nie były obecne w oryginalnych kompilacjach.
Pierwszym tłumaczeniem na język europejski była francuska wersja autorstwa Antoine Gallanda, opublikowana na początku XVIII wieku. To tłumaczenie znacząco przyczyniło się do popularyzacji tych opowieści w Europie.
Opowieści często zawierają motywy takie jak magia, duchy (dżiny), przygody i moralne lekcje. Są również świadectwem bogatej tradycji ustnej Bliskiego Wschodu.
Z powodu niektórych treści erotycznych i przemocy, „Tysiąc i jedna noc” była niejednokrotnie cenzurowana lub adaptowana, aby dostosować się do norm kulturowych różnych odbiorców.
Zbiór doczekał się licznych adaptacji filmowych, telewizyjnych i teatralnych, zarówno w krajach Wschodu, jak i Zachodu, co świadczy o jego uniwersalnym i ponadczasowym charakterze.
„Tysiąc i jedna noc” to nie tylko zbiór baśni, ale również ważne źródło wiedzy o kulturze, zwyczajach i wierzeniach średniowiecznego Bliskiego Wschodu.

Te ciekawostki podkreślają, jak ważnym i fascynującym dziełem literackim jest „Tysiąc i jedna noc”, które nadal przyciąga czytelników na całym świecie. 

7EE95522-1CAC-4128-924F-6D935E4C72F1

Pierwszy rozdział „Tysiąca i jednej nocy” wprowadza czytelnika w historię króla Szahrijara i jego brata Szachzemana. Oto skrót wydarzeń:
Dwaj bracia, Szahrijar i Szachzeman, rządzą swoimi królestwami. Szachzeman odwiedza swojego starszego brata, króla Szahrijara.
Przed wyjazdem Szachzeman odkrywa zdradę swojej żony z kucharzem pałacowym. Zszokowany i rozgniewany, zabija ich oboje i rusza w podróż do brata.
Po przybyciu do pałacu Szahrijara, Szachzeman jest nadal pogrążony w smutku. Pewnego dnia odkrywa, że żona Szahrijara także jest niewierna – zdradza go z kilkoma niewolnikami. Szachzeman informuje o tym swojego brata.
Szahrijar, podobnie jak jego brat, jest zszokowany i rozgniewany. Decyduje, że wszystkie kobiety są zdradliwe i postanawia poślubić nową dziewicę każdego dnia, a następnie zabić ją następnego ranka, aby uniknąć zdrady.
Po wielu egzekucjach, wezyr – ojciec Scheherazady – ma coraz większe trudności ze znajdowaniem kolejnych dziewic dla króla. Scheherazade, inteligentna i odważna córka wezyra, oferuje się, że poślubi króla i spróbuje powstrzymać jego okrutne działania.
W noc poślubną Scheherazade zaczyna opowiadać królowi fascynującą historię, jednak przerywa ją w momencie największego napięcia. Zaciekawiony Szahrijar odkłada egzekucję, aby usłyszeć dalszy ciąg następnej nocy.

Pierwszy rozdział wprowadza zatem główny wątek narracyjny – opowieści Scheherazady, które mają na celu uratowanie jej życia i powstrzymanie króla Szahrijara przed jego destrukcyjną decyzją.

9A0E25D0-CC21-47DF-BEC9-5281B75430DB

Opowiadacz i autor rzecze: Mówiono – wszakże jeden tylko Bóg zna to, co ukryte, i On jeden wie, co naprawdę wydarzyło się ongiś w dawno minionych dziejach ludów – iż w zamierzchłych czasach kiedy panowali jeszcze królowie z rodu Sasanidów pojawili się w wyspiarskim państwie Indów i Chińczyków dwaj królowie. Byli braćmi. Starszy zwał się Szahrijar a młodszy Szahzaman. Szahrijar, starszy z dwóch był świetnym rycerzem i odważnym bohaterem, którego ognisko należało omijać, jeśli ktoś chciał się ogrzać,którego wojenny bęben nigdy nie milkł i który nie wyrzekłby się żadnej krwawej zemsty.Władał on i najdalszymi krainami i wszystkimi ludźmi. Kraje te były korne, a poddani okazywali mu posłuszeństwo.Swojemu bratu Szahzamanowi, powierzył kraj samarkandzki jako królestwo, i tam uczynił go sułtanem.Podczas gdy brat zadomowił się w owej krainie, on sam zamieszkiwał nadal Indie i Chiny.I trwało to 10 lat. A potem ogarnęła Szahrijara tęsknota za bratem, młodszym królem. Posłał mu swojego wezyra; wezyr zaś miał dwie córki; jedna zwała się Szeherezada druga Dinarazada; i kazał oznajmić bratu, iżby ten ruszył w drogę i doń przybył. Wezyr wybrał się przeto w podróż. Stracił na niąniejeden dzień i wiele nocy, zanim dotarł do Samarkandy.Szahzaman dowiedział się o jego przybyciu do samarkandzkiego kraju.Ze świtą, którą dobrał spośród najdostojniejszych dworzan, wyjechał wezyrowi naprzeciw, zsiadł z konia uściskał wezyra i zapytał o najnowsze wieści o swoim bracie, wielkim królu Schahrijarze. Wezyr oznajmił, iż król ma się dobrze i posłał jego właśnie z prośbą o przyjazd królewskiego brata. Schahzaman zastosował się do polecenia. Zarządził, by pod miastem założono obozowisko dla wezyra, i zaopatrzył ów obóz we wszystko, czego by wezyr potrzebował: żywność, namioty z całym wyposażeniem,jak też karmę dla zwierząt.Następnie przykazał dlań zaszlachtować obfitość bydła i ofiarował gościowi wszystko co zawierają królewskie spiżarnie, nadto zaś pieniądze, konie i wielbłądy.obowiązkom gospodarza czynił król zadość i przez dziesięć dni.W tym czasie sam przygotował się do podróży i sprawowanie rządów powierzył jednemu z podkomorzych.To uczyniwszy opuścił miasto, zaopatrzony we wszelkie rzeczy niezbędne w podróży. Na nocleg zatrzymał się u wezyra swojego brata. Jednakże około północy zawrócił do miasta i udał się do swojego pałacu, iżby się pożegnać z małżonką. Gdy wszedł do pałacu, zastał małżonkę pogrążoną we śnie; obok niej zaś leżał inny mężczyzna. Był to jeden z posługujących w kuchni. Mocno ci się oboje objęli.Kiedy Szahzaman to zobaczył, świat pociemniał mu przed oczyma. Kręcąc głową, stał przez chwilę przy posłaniu ,, Coś takiego, choć jeszcze nie zdążyłem wyruszyć! – Rzekł do siebie.- Wszak właściwie jeszczem nie opuścił miasta ! Cóż dopiero będzie się działo w czasie mojej podróży do brata, który jest w Indiach? I cóż się stanie tu po mojej śmierci! Nie,nie żadną miarą nie sposób ufać niewiastom! I wpadł król w niepowstrzymany gniew. ,, Na Boga! – oburzał się.– Oto jestem już królem, władcą Samarkandy, i spotyka mnie coś takiego! zdradza mnie moja małżonka, zaznaję takiej obelżywości!” Wzmógł się jego gniew, sięgnął tedy król po miecz i oboje, kucharza tudzież swą małżonkę, wywlókł za nogi z pałacu i zrzucił do fosy.Następnie pospieszył znów poza miasto, ku wezyrowi swojego brata, i zarządził niezwłoczny odjazd.Uderzono w bębny i wszyscy wyruszyli w drogę. Jednakowoż w sercu króla Szahzamana pozostawał żar nie do ugaszenia.Płomień który nie dało się stłumić, a to przez pohańbienie, na jakie naraziła go małżonka, zdradzając go z przybłędą, kucharzem, służącym, w królewskiej kuchni. Podróż mijała szybko, bez żadnych przerw, dniem i nocą wędrowali skroś pustynie i jałowe ziemie, aż wreszcie dotarli do kraju króla Szahrijara i ten wyszedł im naprzeciw.Ledwo Szahrijar ujrzał podróżnych, otoczył brata ramionami zatrzymał przy sobie, okazał mu gościnność i dał mu zamieszkać w pałacu, który sąsiadował z jego własnym.Albowiem wcześniej z woli króla wzniesiono w którymś z ogrodów dwa wielkie pałace, olśniewające, majestatyczne. Jeden był przeznaczony dla gości, w drugim mieszkał sam król ze swym haremem.Bratu swojemu, Szahzamanowi, wskazał pałac gościnny, gdzie służba zawczasu już zaprowadziła porządek, rozpostarła dywany i porozwierała okna wychodzące na ogród.Schahzaman spędził cały dzień u swego brata.Na nocny spoczynek udał się do wskazanego mu pałacu i zamierzał na zajutrz ponownie odwiedzić brata. Ledwie jednak pozostał bez świadków i przyszło mu na myśl straszliwe przeżycie, którego przyczynią była jego małżonka,głęboko westchnął, bo nikomu dotąd nie ujawnił swej tajemnicy, lecz ukrywał ją, ogromnie przygnębiony. Dlaczegoż mnie właśnie musiało spotkać, to przerażające nieszczęście?” zapytał siebie i jął złorzeczyć losowi, i tak się użalać nad sobą, że popadłby niechybnie w chorobę.,,Żaden mąż – tak myślał Schahzaman – nie doświadczył nigdy czegoś podobnego!” Jego umysł jakby zżerały czerwie. Jadł Schahzaman niewiele, a nadto pobladł, zmartwienie odmieniło stan całego ciała i działo się z nim coraz gorzej, aż wreszcie wychudłi zgoła inaczej wyglądała jego skóra.Opowiadający to rzecze: Gdy król Szahrijar zobaczył iż jego brat podupada z dnia na dzień, chudnie i słabnie w oczach, iż skóra na twarzy brata przybrała żółtawy odcień i całkiem odmienił się on zewnętrznie, domyślił się Szahrijar przygnębienia z przyczyny rozstania brata z królestwem i rodziną, oddalenia od nich.,,Nie służy bratu memu to otoczenie! -uznał.- Obdaruję go czymś pięknym i odeślę do kraju, którego jest królem.” I sułtan jął obsypywać swego brata Szahzamana darami.Tak upłynął miesiąc.Wreszcie król Schahrijar wezwał brata do siebie. ,,Trzeba ci wiedzieć, mój bracie -rzekł doń – iż zamierzam pohasać swobodnie niczym gazelle i wyruszyć na łowy, które potrwają dziesięć dni. Kiedy powrócę, wyposażę cię na podróż do domu. Czy zechcesz wybrać się ze mną na łowy?”

81A3B03F-338D-4731-A34F-4F2405ACB50D

„Drogi bracie – odparł tamten – czuję, że ścisnęło mi się serce i ogarnia mnie przygnębienie. Pozostaw mnie i sam ruszaj w na polowanie, z Bożym błogosławieństwem i z Bożą pomocą!” Usłyszawszy słowa brata, uznał Schahrijar, że przyczyną smutku Szahzamana jest nostalgia.Ponieważ nie chciał mu się dłużej naprzykrzać, pozostawił go w samotności, po czym, z dworzanami swymi oraz wojakami udał się na pustynię, gdzie osaczono łowne zwierzęta.Opowiadający to rzecze: Jakże tymczasem wiodło się Szahzamanowi? Gdy jego brat Szahrijar odjechał,on siedział w pałacu i z okna patrzył na ogród.Przypatrując się ptactwu i drzewom, myślał o swojej małżonce i o tym, co mu się uczyniła, smucił się i głęboko wzdychał. Opowiadacz rzecze: Tak pogrążony w myślach, w udręce, w nieszczęściu, już to spoglądał w niebo, już to zerkał na ogród, i wodził po nim nieobecnym wzrokiem człowieka znużonego, i wtem dostrzegł, iż rozwarły się skryte drzwi bratniego pałacu. Wyszła z nich królowa, małżonka jego brata. Niczym gazela o czarno-białych oczach, dumnie kroczyła pośród dwudziestu młodych niewolnic, dziesięciu białych i dziesięciu czarnych. Szahzaman mógł się im przypatrywać, sam nie zauważony. One zaś dotarły pod pałac, gdzie przebywał Szahzaman, ciągle go nie widząc. Sądziły pewno, że pospołu z bratem ruszył na łowy. Tuż przed pałacem usiadły i pozbyły się odzienia.Cóż jednak wyszło na jaw? Otóż dziesiątka z nich okazała się czarnymi niewolnikami, a oprócz nich było tam dziesięć jasnoskórych dziewcząt, chociaż przedtem wszyscy mieli na sobie dziewczęce szaty!I oto dziesięciu mężczyzn przystąpiło ku dziesięciorgu dziewczętom. A władczyni zawołała: ,,Masud! Masud!” po czym jakiś czarny niewolnik zeskoczył ze szczytu drzewa, jednym susem znalazł się przy niej, uniósł jej łydki, rzucił się między jej uda i posiadł ją.I tak się to przedstawiało. Dziesięciu niewolników polegało na tyluż dziewczętach, a Masud na władczyni, i nie zaprzestano tego, póki nie nastało południe.Gdy wreszcie sprawa dobiegła końca, wszyscy wstali, umyli się, dziesięciu niewolnych mężczyzn przywdziało znów dziewczęce szaty i przemieszało się z dziesięciorgiem dziewcząt, każdy zatem, kto widział tych ludzi, musiał uznać ich wszystkich za dwadzieścia niewolnic. Natomiast Masud odskoczył ponad okalającym ogród murem na zewnątrz i zniknął. Niewolnice wzięły swą panią w środek i powędrowały z powrotem ku skrytym drzwiom pałacu. Wkroczyły tam, zamknęły za sobą tajemne drzwi i rozeszły się w swoje strony.Opowiada ów, który to właśnie przekazuje: Rozegrało się to wszystko na oczach króla Szahzamana. Opowiadający to rzecze: Kiedy Schahzamam pojął, na co pozwala sobie małżonka jego brata, starszego króla, widział wszak, co tamci czynili, i bacznie przyjrzał się niesamowitej rozwiązłości, grzesznym uciechom w otoczeniu swego brata; jak na dziedzińcu pałacu dziesięciu czarnych niewolników w dziewczęcym odzieniu połączyło się z kochankami i nałożnicami króla; a nie spuścił też Schahzaman z oczu królewskiej małżonki oraz niewolnika Masuda wyzbywając się smutku i przygnębienia.,,Taki przeto nasz los! – pomyślał. Mój brat jest królem całego świata, jego władzy podlega cały glob od krańca do krańca,wzdłuż i wszerz, a oto spotyka go coś takiego! Pod jego panowaniem! Z udziałem małżonki i nałożnic! Do takiego nieszczęścia dochodzi w jego własnym domu! Czyż ta zgroza nie jest czymś zgoła gorszym niźli moje nieszczęście? Zdawało mi się, iż trapi owo nieszczęście mnie jednego, a teraz pojmuje iż ofiarami jego są już wszyscy ludzie! Na Boga, łatwiej znieść moje utrapienie, anjżeli to, które spadło na mego brata!” I zadziwił się Szahzaman i przeklął owe czasy, nikomu nie szczędząc udręk z przyczyny cudzej rozpusty. Zapomniał o własnym smutku i rychło się pocieszył, uznawszy swoje nieszczęście za mniej dotkliwe.Nadszedł czas wieczerzy. Szahzaman zaspokoił swój dominująco wielki głód, a gdy podano wino, wypił je łapczywie. Wszystko, co go wcześniej dręczyło, straciło na znaczeniu i zdołał to od siebie oddalić, znowu tedy mógł jeść i pić i cieszyć się życiem, urzekała go też piękna muzyka.,, Teraz nie jestem już jedynym, którego spotkało to nieszczęście – myślał – wiedzie mi się tedy niezgorzej.”Dziesięć następnych dni zajęło mu jedzenie i picie. Potem zaś powrócił z łowów jego brat, król Schahrijar. Szahzaman powitał go radośnie, okazał mu respekt powstaniem z miejsca i stanął przed nim z promienną twarzą i roześmiany. Jego brat król Szahrijar, zapewnił, iż wielce się stęsknił.,,Na Boga, bracie -rzekł jako, że ciebie ze mną nie było, podjąłem tę podróż doprawdy niechętnie. Tak bardzo bym się cieszył, gdybyś ty wziął w niej udział!”Oto co się opowiada: Jego brat podziękowałi dotrzymał mu towarzystwa aż do wieczora. Gdy wniesiono jedzenie, posilili się obaj i zaspokoili pragnienie. Z ochotą jadł i pił Szahzaman.Opowiadający to rzecze: Odtąd Schahzaman nie żałował sobie jedzenia i picia. Minął smutek minęło zatroskanie, zarumieniła się twarz Szahzamana, przebudziła się w nim znów życiowa odwaga, krew raźniej popłynęła mu w żyłach, skóra na jego twarzy ozdrowiała, przybrał na wadze; ażeby wyrazić to krócej, znowu stał się takim człowiekiem jak dawniej, a nawet jeszcze bardziej sobą. Król Szahrijar dostrzegł oczywiście, stan ducha, jaki okazywał jego brat. PowrótSzahzamana do zdrowia nasunął Szahrijarowi pewne myśli, których nie śpieszył się ujawniać, batrząc na ozdrowienie brata.Gdy pewnego dnia byli sam na sam, zagadnął go jednak: ,,Mój drogi bracie Szahzamanie, chciałbym ażebyś spełnił życzenie, które pozostawało dotąd w skrytości mego ducha, i zarazem uwolnił moje serce od jakiegoś brzemienia. Chcę cię o coś o coś zapytać i oczekuję szczerej odpowiedzi.” ,,O cóż to chcesz pytać, mój bracie?” Zaciekawił się Szahzaman. ,,Widziałem cię, kiedy przybyłeś – odpowiedział mu brat – i na początku tego pobytu chudłeś mi w oczach z dnia na dzień, aż wreszcie odmieniła ci się twarz, skóra na niej zmieniła się nie do poznania i wyzbyłeś się życiowej odwagi. Jako że twój stan się nie poprawiał, przypuszczałem, że w chorobę wpędziła cię tęsknota za własnym królestwemi rodziną. I dlatego zachowywałem powściągliwość, o nic nie pytałem i ciągle skrywałem przed tobą zatroskanie, tym większe, im wyraźniej widziałem twe wychudzenie i niedomaganie. A później ruszyłem na łowy, gdy zaś powróciłem, okazało się, żeś już całkiem wyzdrowiał i odzyskał swą dawniejszą i zdrową twarz. Objaśnij mi to, proszę! Dlaczegoż to na początku pobytu u mnie popadłeś w chorobę i Jakaś przyczyna nagłego powrotu do zdrowia? Odpowiedz mi na to, nic nie tając!” Oto co się opowiada: Gdy Szahzaman usłyszał słowa króla Szahrijara, spuścił głowę i wpatrzył się w podłogę.,,Czcigodny królu – odrzekł – nie mogę ci wyjawić przyczyny która mi przywróciła zdrowie. Proszę, nie każ, abym powracał myślami do tej przyczyny.” Słowa Szahzamana sprawiły, iż sułtan wielce się zdziwił. Serce mu wręcz rozgorzało.,,Musisz mi to jednak ujawnić! -zażądał.- Co rychlej zaś opowiedz mi o tamtej pierwszej przyczynie.” Opowiadający to rzecze: I oto Szahzaman wyjawił, od początku do końca, co w przeddzień odjazdu spotkało go ze strony małżonki.,,Gdym następnie mieszkał u ciebie, władco czasu – tak opowieść swą zakończył Szahzaman – nie mogłem nie myśleć o straszliwym nieszczęściu, którego doświadczyłem, ilekroć zaś przychodziło mi owo nieszczęście na myśl, popadałem w smutek, przygnębienie i zatroskanie. Oto dlaczegom zachorzał, oto przyczyna.” Wypowiedziawszy te słowa, Szahzaman zamilkł i nie odzywał się już.Po tej opowieści król pokręcił głową. Niezmiernie zdumiała go niewieścia przewrotność, zmówił tedy żarliwą modlitwę o to, iżby Bóg chronił go przed niegodziwością niewiast. Następnie przemówił znowu do swego brata: Na Boga, mój drogi bracie, szczęśliwie zdołałeś uśmiercić oboje, i małżonkę, i tamtego łotra; teraz pojmuję, czemuś popadł w smutek, zatroskanie i chorobę. Usprawiedliwiam cię przeto. Wątpię, iżby ktokolwiek prócz ciebie musiał przeżyć coś tak okropnego. Przebóg, jeśliby to mnie spotkało, uśmierciłbym co najmniej sti albo i tysiąc niewiast, i,nawet takiej liczby nie byłoby dość! Niechybnie doznałbym pomieszania zmysłów, popadłbym w obłęd.Bogu niech będą dzięki, że potrafiłeś zapomnieć o smutku i żalu.A teraz opowiedz mi, co sprawiło, żeś zapomniał o swym zmartwieniu i odzyskał zdrowie!”,,Proszę oszczędź mi tego, królu!” błagał brat.,,Jednak musi tak być!” odparł monarcha.,, Obawiam się – tymi słowy jego brat poddał rzecz pod rozwagę – że spotka cię przez to jeszcze większe zmartwienie, niźli moje, i jeszcze bardziej się zatroskasz!” ,,Czyżby, bracie? – zdziwił się króli powtórzył: – Obstaję przy tym, iżby wysłuchać twej historii!”Autor opowieści rzecze: I oto Szahzaman zwierzył się bratu z tego, co ujrzał, gdy stał w oknie pałacu; przedstawił od początku do końca, okropne wydarzenia, jakie rozgrywały się w pałacu; mianowicie jak to dziesięciu niewolnych mężczyzn, przebranych za niewolnice, we dnie i w nocy oddawało się miłości z królewskimi nałożnicami i z haremem króla. Powtarzanie wszystkiego w tym miejscu byłoby zbędne.,, Gdym pojął twoje nieszczęście – tak Szahzaman zakończył opowieść – natychmiast zapomniałem o własnym zmartwieniu i powiedziałem sobie: Oto mój brat jest królem całego świata, a przecie w jego domu spotyka go takie nieszczęście! I rozwiały się trostki, które wcześniej były mi brzemieniem. Ozdrowiałem i znów mogłem jeść i pić. Oto z jakiej przyczyny mam dobry nastrój i twarz mi ozdrowiała.” Autor opowieści rzecze: Usłyszawszy te słowa swego brata, zapałał król Szahrijar wielkim gniewem. Nieomal spociłby się krwią.,,Bracie – rzekł- nie dam wiary temu, co opowiadasz, póki nie ujrzę wszystkiego na własne oczy.” I odtąd wzmagał się gniew króla.,, Jeśli chcesz na własne oczy zobaczyć swe nieszczęście, iżby dać wiarą moim słowom – odpowiedział mu Szahzaman – to wybierz się znów na łowy. Ja wyruszę z tobą i twoimi wojakami. Ledwo wyjedziemy z miasta, pozostawimy namioty, obóz i wojska, i po kryjomu, przemkniemy z powrotem do miasta tylko ty i ja. Udasz się ze mną do mego pałacu, a nazajutrz ujrzysz to na własne oczy!”Opowiadacz rzecze: Król pojął tedy, iż jego brat, drugi król, nie minął się z prawdą. Rozkazał, aby wojska gotowały się do wymarszu, i spędził tę noc u brata. Gdy Bóg sprawił, iż następny dzień zaczął szarzeć, obaj dosiedli koni, wojacy również, i wszyscy ruszyli poza miasto. Wcześniej pospieszyli tam słudzy, ażeby rozbić namioty mieszkalne i namiot posłuchań. W tym obozie zatrzymał się Sułtan ze swymi wojskami.Ledwo zapadł zmrok, wezwał król do siebie najwyższego godnością szambelana, rozkazał mu zająć miejsce należne królowi i przez trzy dni zabraniać wszystkim wojakom wstępu do miasta. Jego właśnie uczynił sułtan dowodzącym. Potem zaś i sułtan i jego brat przebrali się, pod osłoną nocy weszli do miasta, podążyli do pałacu, który zamieszkiwał Szahzaman,i tam udali się na spoczynek. Nazajutrz zasiedli wcześnie przy pałacowym oknie, by zerkać na ogród. Siedzieli tak, zajęci rozmową, póki nie zaczęło dnieć,póki się nie przejaśniło i nie wstało słońce.Kiedy spojrzeli na skryte drzwi pałacu, te właśnie otwarto. Wyszła z nich małżonka króla Szahrijara pośród dwudziestu młodych niewolnic i wszystkie one dotarły swoim zwyczajem pomiędzy drzewami na dziedziniec pałacu, w którym znajdowali się obaj królowie. Z tamtych spadło niewieście odzienie i.,.cóż za dziwy? Oto dziesięciu czarnych niewolników przystąpiło do dziesięciorga dziewcząt gwoli niecnego zabawiania się z nimi. Co zaś uczyniła władczyni?,,Masud! – zawołała i powtórzyła wezwanie– Masud!” po czym czarnoskóry niewolnik zeskoczył nagle ze szczytu drzewa i już na ziemi jednym susem znalazł się przy niej i zapytał:,, Cóż to, dziewczę? Ja, Sadaddin Masud stawiłem się oto!” Królowa wybuchnęła głośnym śmiechem i padła na wznak, a niewolnik posiadł ją i wykonał, czego się po nim spodziewano. Tak samo poczynali sobie inni niewolnicy. Wreszcie wstali, umyli się, przywdziali wcześniej noszone szaty, zmieszali się z dziewczętami, a następnie wszyscy powrócili do pałacu i zamknęli za sobą tajemne drzwi. Masud zeskoczył z okalającego ogród muru na gościniec i poszedł w swoją stronę. Opowiadający to rzecze: Gdy sułtan Szahrijar zobaczył, na co pozwalają sobie jego małżonka i niewolnice, nie posiadł się z gniewu.,,Nikt się nie ustrzeże przed tym niecnym światem! – rzekł z oburzeniem. – I do czegoś takiego dochodzi w moim pałacu, pod moją władzą! Marny to świat i marny nasz los! To istne nieszczęście!” I zwrócił się król do swego brata:,, Czy zechcesz mi towarzyszyć w tym, co pragnę uczynić?” ,, Tak!” odrzekł tamten. Wstań tedy – poprosił Szahrijar – wyrzekniemy się władzy królewskiej i ruszymy w świat, dokąd nas oczy poniosą. Jeśli natrafimy na człowieka, który doświadczył większego nieszczęścia, niźli my, to powrócimy. Jeśli nie to będziemy wędrować z kraju do kraju, nie pragnąc już królewskiej władzy.” Jakiż to dobry pomysł! – pochwalił brata Szahzaman. – Całkowicie się z tobą zgadzam.”

Witamy! Zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami i opiniami. Prosimy o szacunek dla innych uczestników dyskusji.