🌘Tysiąc i Jedna Noc z Szeherezadą

4BBA0C11-672E-4398-9C3C-73559EBB8A9A

Zobacz wpisy

Drugi rozdział „Tysiąca i jednej nocy” kontynuuje opowieść Scheherazady. Scheherazade zaczyna snuć swoją pierwszą opowieść, znaną jako „Opowieść o kupcu i dżinie”. Oto streszczenie wydarzeń drugiego rozdziału:

1. **Opowieść o kupcu i dżinie**:
   – **Kupiec i daktyle**: Pewien kupiec podróżuje w interesach i zatrzymuje się pod drzewem, by odpocząć. Podczas posiłku zjada daktyle, a pestki wyrzuca dookoła siebie.
   – **Dżin**: Nagle pojawia się potężny dżin, który oskarża kupca o zabicie jego syna jedną z wyrzuconych pestek daktyla. Dżin zamierza zabić kupca w odwecie.
   – **Prośba o czas**: Kupiec błaga dżina o czas na uporządkowanie swoich spraw i pożegnanie się z rodziną. Dżin zgadza się na roczne odroczenie egzekucji.

2. **Powrót kupca**:
   – **Rok oczekiwania**: Kupiec wraca do domu, spędza rok z rodziną, załatwia wszystkie swoje sprawy, a następnie wraca na umówione miejsce, aby stawić czoła dżinowi.
   – **Zgromadzenie świadków**: W drodze na miejsce spotkania kupiec spotyka trzech starców, którzy postanawiają towarzyszyć mu i być świadkami jego spotkania z dżinem.

3. **Interwencje starców**:
   – **Pierwszy starzec**: Po dotarciu na miejsce, pierwszy starzec prosi dżina o pozwolenie na opowiedzenie swojej historii w zamian za część życia kupca. Dżin zgadza się.
   – **Historia pierwszego starca**: Starzec zaczyna opowiadać swoją niezwykłą historię (której treść nie jest jeszcze ujawniona w drugim rozdziale, ale zostanie przedstawiona później).

Scheherazade przerywa opowieść na tym punkcie, utrzymując zainteresowanie króla Szahrijara, który ponownie odkłada jej egzekucję, aby usłyszeć zakończenie historii następnej nocy.

Drugi rozdział wprowadza zatem pierwszą z wielu opowieści w „Tysiącu i jednej nocy”, a także pokazuje, jak Scheherazade sprytnie wykorzystuje swoje historie, aby przedłużyć swoje życie i zmienić serce króla Szahrijara.

09DEBE0F-3B0A-4FF8-8CCD-83A07B781972

Trzeba ci wiedzieć, że żył ongiś bogaty, zasobny w pieniądze kupiec, który dawał u siebie zatrudnienie wielu robotników, miał w stajniach bydło i wielbłądy,i spłodził ze swoją małżonką gromadkę dzieci. Żył na równinie i uprawiał ziemię. Rozumiał mowę zwierząt domowych jak i też dzikich. Była to tajemnica, której nie mógł ujawnić, iżby nie pożegnać się z żywotem. Kupiec ten posiadł wszelkie języki zwierząt, lecz nikomu o tym nie wspomniał, gdyż obawiał się śmierci. W jego zagrodzie żyły osioł i byk, blisko siebie przywiązane do żłobów. Pewnego dnia kupiec siedział przy swojej małżonce i przed nim bawiły się jego dzieci.Gdy przypatrywał się bykowi i osłu, usłyszał, skierowane do tego ostatniego słowa byka: Ach, dobrze ci się wiedzie, Abu I-Jakdhan! Wolno ci wypoczywać, co więcej, ludzie dbają o ciebie, czyszczą stajnię i rozrzucają świeżą słomę. Stale cię ktoś obsługuje! Ludzie stawiają przed tobą przesiane ziarno i świeżą zimną wodę. Mnie natomiast już o północy pędzą na pole, na kark nakładają mi tak tak zwane jarzmo i zaprzęgają mnie do pługa, po czym pracują przez cały Boży dzień i orzą ziemię. Oczekuje się, iż uczynię więcej niźli potrafię, a co gorsza znosić muszę ciosy wieśniaka i jego brata. Mam już rany po bokach, łuszczy się mój kark, a jednak ludzie chcą, iżbym pracował na od nocy do nocy! Późnym wieczorem prowadzą mnie do obory, rzucają mi ziarno przemieszane jeszcze z ziemią i drobno posiekane plewy. Muszę przez całą noc stać w nawozie, w gnoju, ty zaś możesz wypocząć, ponieważ ludzie starannje uprzątają nieczystości z twej stajni, rozsypują swieżą słomę, czeszą cięę zgrzebłem i karmią pożywnym sianem, stoisz tedy w czystej stajni. Rzadko kiedy bywa tak, aby nasz pan, kupiec, musiał coś załatwić i siąść z tej przyczyny na twoim grzbiecie, rychło zresztą powraca, jeśli to uczyni.Innymi słowy: tyś wypoczęty, a ja zmęczony; tobie wolno spać, ja zaś muszę pracować przez całą noc!” Gdy byk skończył, osioł zwrócił się ku niemu. ,,Nie bez racji – odrzekł – zwą ciebie, Baghrusie, głupim wołem! Otóż nie ma w tobie, któryś jest ojcem wszystkich głupich krów, ni przebiegłości, ni ukrytych intencji, ni złych myśli. Okazujesz swe uczciwe zamiary, zdobywasz się na rzetelny wysiłek i niemalże z siebie zabijasz, iżby cudze bytowanie uczynić jak najprzyjemniejszym Czyżbyś nigdy nie słyszał przysłowia: komu na korzyściach nie zbywa, ten przemyka przez swój żywot! Gdy rozbrzmiewa pierwsze wezwanie do modlitwy, biegniesz na pole, męczysz się i orzesz i co gorsza zbierasz ciosy, a kiedy rolnik chce się uwiązać u żłobu, tupiesz, bodziesz rogami dookoła, wyrzucasz przed się kopyto i podnosisz niesamowity ryk, póki ludzie nie nasypią ziarna, które potem łapczywie pożerasz.

353FA4E9-ABD8-4869-A28C-AB20EF912425

Musisz poczynać sobie inaczej! Gdy przywożą paszę, nie żryj jej, zaledwie ją w obwąchaj, lecz nie ruszaj tego pokarmu. Niechaj starcza ci sieczka. Tak czyniąc, rychlej osiągniesz sukces i więcej skorzystasz. Przekonasz się, jakiego spokoju będziesz wtedy zaznawać!”Oto co się opowiada: Wysłuchawszy słów osła, uznał byk, iż osioł udzielił mu dobrej rady. Podziękował mu w swojej i mowie, życzył osłu wszelkich łask i tego, iżby mu Bóg wynagrodził czym dobrym. ,,Oby nie spotkało cię żadne zło, Abu I-Jakdhan!” z tym życzeniem zwrócił się byk do osła, ucieszony tak poczciwą radą.Wszystko to, moja córko, rozegrało się na oczach kupca i dotarło do jego uszu, tak iż pojął każde słowo osła i byka.Gdy wieśniak przybył nazajutrz do domu NH, wyprowadził byka, zapszągł go do pługa i popędził, ale zwierzę nie pracowało, nie orało jak zawsze.Rolnik uderzył byka, ten jednak urzył podstępu – wziął sobie wszak do serca rady osła – i padł na ziemię. Wieśniak jął go bić. Byk wstał, po chwili wszakże znów legł, i postępował tak aż nastała noc i wieśniak odprowadził go z powrotem do domu. Rolnik uwiązał byka u żłobu, po czym zwierzę wyrzekło się ryku, nie wyrzucało także kopyt przed siebie, ni do tyłu i nie pochodziło do żłobu.Zdziwiło to wieśniaka. Cóż się dzieje w tym zwierzęciem? Gospodarz przyniósł mu ziarna oraz innej paszy, lecz byk powąchał ją tylko i po chwili wahania ułożył się do snu daleko od niej. Pomrukując i pochrapując, przespał na słomianej ściółce aż do rana. Wówczas powrócił gospodarz i zastał żłób wypełniony po brzegi ziarnem i sieczką. Nie brakowało ni drobinki, nic się nie zmieniło. Gospodarz zobaczył także iż byk leży ze wzdętym brzuchem i wszystkimi nogami od siebie, ponadto wstrzymując dech.Zasmuciło to wieśniaka. Ogarnęło go współczucie.,,Na Boga, już wczoraj osłabł. Po prostu wyczerpały się jego siły…” powiedział sobie. I udał się do kupca. Panie mój – doniósł – byk nie pożarł paszy dzisiejszej nocy.W ogóle niczego nie tknął!” Kupiec, świadomy wszak tego, co się stało, odrzekł wieśniakowi: ,,Pójdź do osła, tego podstępnego szelmy, zaprzęgnij go do pługai każ mu ciężko popracować. Niechaj godnie zastąpi byka!”” Rolnik poszedł do stajni, wyprowadził osła zaprzągł go do pługa i popędził na pole, gdzie bił osłai dręczył zwierzę, póki nie zaczęło tak orać jak byk.

274AB16D-3424-46E8-85E3-87B5303BB2F2.jpeg

Tak długo tłukł osła, że podarł mu skórę na żebrachi sprawił, iż kark mu się łuszczył.Dopiero gdy nastała noc, gospodarz zaprowadził osła z powrotem do domu. Osioł ledwo powłóczył kopytami i uszy mu oklapły.A jak wiodło się bykowi? Ten przespał cały dzieńi wypoczął. Żarł paszę, popijał wodą, po czym znów popadał w bezczynność i wypoczywał. Osłu życzył przez cały dzień Bożego błogosławieństwa i chwalił dobrą radę, której mu osioł udzielił. Gdy osioł przeradł się do tamtego wieczoru i do byka, ów zerwał sięi stanął przed nim, wyprostowany. ,,Życzę ci, mój drogi, cudownego wieczoru! – tymi radosnymi słowy powitał osła. – Na Boga, tyś wyświadczył mi tak wielką przysługę, iż nie potrafię jej ubrać w słowa. Obyś zawsze zaznawał powodzenia i obyś po wsze czasy pozostał tak życzliwym. Niechaj Bóg ci to wynagrodzi czymś dobrym, Abu I-Jakdhan!”Ogromny gniew osła sprawił wszakże, iż nie udzielił on bykowi żadnej odpowiedzi. ,,Wszystko to zgotowałem sobie przez mój głupi zamysł! – ganił samego siebie.– Sprawiło się przysłowie: Choć spokój przeważał w życiu mojem, ja przez ciekawość nie cieszyłem się spokojem. Teraz muszę go jakoś przechytrzyć, iżby zachowywał się znowu jak przedtem. Albo tego nie przeżyję!” I chwiejnym krokiem poczłapał do żłobui tam się rozłożył, a byk życzył mu, prychając wszelkich łask.,,Podobnie ciebie, córko unicestwi twój zamysł. Usiądź przeto, zachowaj spokój i nie rzucaj się w przepaść. Daję ci dobrą radę, ponieważ serdecznie cię miłuję!” ,,Drogi ojcze – odrzekła – nic nie pozwoli nam uniknąć tego, iżbym udała się do sułtana, ofiarowana przez ciebie w darze.” ,,Nie czyń tego!” przestrzegł ją ojciec. ,,Niestety muszę tak postąpić!” uparła się. Wówczas ojciec rzekł: ,,Jeśli się teraz nie uspokoisz, spotka cię z mojej strony to, co ze swą małżonką uczynił kupiec, do którego należała ta ziemia!” ,,I cóż takiego uczynił on ze swoją małżonką, drogi ojcze?” spytała córka.,,Trzeba ci wiedzieć – opowiadał dalej wezyr – iż po tym wszystkim, co osioł przeżył za sprawą byka, kupiecudał się z małżonką przy księżycu do stajni. I usłyszał słowa osła, które ów skierował w swej oślej mowie do byka: ,,I cóż uczynisz jutro, ojcze wszystkich wołów, gdy gospodarz przyniesie ci paszę?” ,,Zastosuje siępo prostu do twej rady! – odparł byk. – Od tego nie odstąpię. Gdy gospodarz przyniesie mi paszę, oszukam go, udam chorego, położę się i wydmę brzuch.”Osioł pokręcił łbem. ,,Nie, tego nie wolno ci uczynić!– rzekł. – Czy wiesz, co w mojej obecności mówi nasz pan, kupiec?”,,Cóż takiego?” – Zaciekawił się byk.Oto jego słowa. Skoro byk nie żre paszy i nie chce wstawać, wezwij rzeźnika, który niechaj byka ubije, rozda mięso ubogim, a ze skóry wykona dywan– odrzekł osioł i dodał: – boję się teraz od ciebie, wszelako moja wiara nakazuje, iżbym ci udzielił dobrej rady. Przeto gdy otrzymasz paszę, pożryj wszystko i okaż się na powrót z rześkim i zdrowym, aby cię nie zarżnięto i nie obdarto ze skóry!”Byk pierdnął głośno i zaryczał żałośnie. Wtedy kupiec podniósł się i wybuchnął gromkim śmiechem, ubawiony tym, co usłyszał od swoich byka. ,,Cóż cię tak rozśmieszyło? – zapytała jego małżonka. Czyżbym to ja cię tak rozbawiła?”,,Nie, bynajmniej!” zapewnił kupiec.

CA947253-B1B7-4001-9B15-E14FFA5A4AF9.jpeg

,,Wyjaw mi tedy, dlaczegoś się tak głośno śmiał?” zażądała. ,,Nie mogę ci tego wyjawić – odrzekł – lękam się bowiem ujawnić tajemnicę, o czym w swojej mowie rozprawiają zwierzęta. Nie mogę tego uczynić!” powtórzył. ,,Cóż cię powstrzymuje przed ujawnieniem tajemnicy?” zapytała jego małżonka. ,,Wówczas musiałbym umrzeć!” odrzekł. Kłamiesz, na Boga!– stwierdziła ona. – To po prostu marna wymówka!Na Boga, Pana niebios, przysięgam: jeśli mi nie zdradzisz i nie objaśnisz, co cię rozśmieszyło, nie zechcę żyć z tobą nadal pod jednym dachem. Obstaję przy tym abyś wyjawił mi swą tajemnicę!” Wyrzekłszy te słowa, małżonka kupca weszła do domu, zaczęła ronić łzy i nie ustała w płaczu aż do świtu. ,,Biada ci! Powiedz, dlaczego płaczesz? – zażądał kupiec. – Proś Boga o wybaczenie i zaniechaj tych wiecznych pytań! Nie nękaj mnie w taki sposób! ,,O nie, ja muszę to wiedzieć! – uparła się niewiasta. – I nie dam się odwieźć od pytań!”Nadjadło to w końcu kupcowi. ,,Czy zaiste musi tak być? – zapytał i ponownie wyjaśnił małżonce: Jeśli ci powiem, com usłyszał od osła i byka, i co przytrafiło mię o śmiech, to będę musiał umrzeć!” ,,Ja jednak obstaję przy tym! – powtórzyła ona. – Cóż…będziesz musiał umrzeć.”,,Wezwij tu zatem twą rodzinę!” poprosił.Po czym ona przywołała obie córki, całą swoją rodzinę, także matkę i ojca. Dołączyła do nich garstka sąsiadów.Kupiec oznajmił im, iż wybiła jego ostatnia godzina.Z oczu tych, co go słyszeli, polały się łzy. Dorośli płakali pospołu z malcami, rozszlochały się wszystkie dzieci kupca, łzy ronił też każdy wieśniak i rolnik, nadto wybuchnęła płaczem cała służba. Taki żal ukazano w obliczu bliskiej śmierci kupca.Następnie kupiec kazał sprowadzić godnych zaufania świadków i gdy ci przybyli, sporządził testament, w którym przeznaczył małżonce przypadającą na nią część swojego majątku i uczynił dziedzicami swoje dzieci. Niewolnikom podarował wolność i pożegnał się z rodziną. Otaczający go ludzie wybuchnęli płaczem. Z oczu świadków też polały się łzy. Oboje teściowie kupca jęli usilnie przekonywać jego małżonkę: ,,Odstąp od tego!” – błagali – Gdyby twój małżonek nie wiedział ponad wszelką wątpliwość, iż musi umrzeć, ledwo ujawni swą tajemnicę, to zapewne tak by się nie zachowywał!”,,Nie – odparła ich córka – nie wyrzeknę się tego.”Po jej słowach wszyscy znów wybuchnęli płaczem i tak okazywali żal w obliczu bliskiej śmierci.,,Otóż w owym gospodarstwie, córko moja, Szeherezado – opowiadał dalej wezyr – trzymano 50 kur oraz jednego koguta. Gdy kupiec pogrążył się w rozmyślaniach i smutku z tej przyczyny, iż przyjdzie mu na zawsze opuścić ten świat, swą rodziną, swoje dzieci, gdy gotów był już zdradzić sekret, wypowiedzieć go, usłyszał nagle rozmowę psa, który żył w jego domu, z kogutem, prowadzoną w psiej mowie. Lecz w trakcie rozmowy kogut zatrzepotał skrzydłami, bijąc z nimi, dopadł i zaspokoił jedną z kur, po czym odstąpił od niej i przefrunął ku następnej.Kupiec pojął dokładnie to, co wyrzekł pies. ,,Czcigodny kogucie – takie słowa pies wypowiedział w swej zwierzęcej mowie – niewiele zaiste wstydu masz w sobie! Całkiem zawiódł ten, kto cię niegdyś wychowywał! Czyż nie wstydzisz się właśnie dziś tak sobie poczynać?” ,,A cóż to dziś co osobliwy dzień?” zapytał kogut. Czyżbyś nie wiedział – rzekł doń pies– o tym, iż dziś okazuje się żal w obliczu bliskiej śmierci naszego pana i właściciela? Jego małżonka nalega,iżby kupiec wyjawił tajemnicę, lecz będzie on musiał umrzeć, ledwo zdradzi sekret. Widzisz? O tym właśnie rozmawiają. Kupiec będzie jej zaraz tłumaczyć mowę zwierząt. Żałujemy go już wszyscy pospołu. A ty trzepoczesz skrzydłami, parzysz się z jedną, od innej zaś odstępujesz też zakończywszy. Czyżbyś nie miał wcale wstydu?”Ty głupcze, ty błaźnie! – taką odpowiedź koguta usłyszał kupiec. -Nasz pan jest wielce nieroztropnym człowiekiem, choć zawsze chce uchodzić za nie lada mędrca. Ma on wszak tylko jedną małżonkę, a nie wie, jak się z nią obchodzić!” Jak przeto winien ją potraktować?” zapytał pies. ,,Niechaj ujmie dębowy kij -odrzekł kogut – pójdzie z nią do spiżarni, niechajzarygluje drzwi i tłucze ją, póki nie połamie rąk i nóg swej małżonce, i póki ta nie wykrzyczy: Już nie chcę,abyś mi to powiedział, nie chcę żadnych wyjaśnień!

Nasz pan winien ją bić tak długo, iżby nieomal wyziąnęła ducha i nigdy więcej nie stanęła mu wbrew takim sposobem. Jeśliby to uczynił, miałby spokój i mógłby żyć dalej, wyrzekłszy się cudzego żalu po sobie. Ale on tego nie pojmuje.”Gdy oto, córko moja, Szeherezado, kupiec usłyszał,o czym rozmawiali ze sobą pies i kogut, nie omieszkał wstać, sięgnął po dębowy kij, wepchnął swą małżonkę do którejś spiżarni,sam również tam wszedł, zaryglował drzwi, po czym ją okładać boki i ramiona niewiasty. Wciąż bił swoją małżonkę, ona zaś wzywała głośno pomocy i wykrzykiwała: ,,Nie, nie! Już nigdy nie będę cię zmuszać, iżbyś coś ujawnił! Puść mię! Puść mię! Już nigdy cię o nic nie zapytam!” I trwało to tak długo, że kupiec w końcu się znużył i otworzył drzwi, a jego skruszona małżonka wydostała się stamtąd. Wszystkich ogarnęła wtedy radość i żal po kupcu przemienił się w wesołe święto. A kupiec posiadł sztukę podejmowanie właściwych decyzji.”,,Czy ty także chcesz obstawać przy swoim życzeniu iżbym potraktował cię tak, jak kupiec postąpił ze swą małżonką?” ,,Na Boga – odrzekła- nie wystraszyła mnie ta opowieść. Takie historie nie zdołają mnie odwieść od mego zamysłu. Jeśli chcesz, możesz odpowiedzieć mi jeszcze wiele podobnych przykładów; skończy się jednak na tym, że jeżeli nie odprowadzisz mnie do króla Szahrijara, pójdę doń samopas i bez twojej wiedzyi opowiem, iż chciałeś mnie poskąpić takiemu jak on, pozbawić go obcowania ze mną.”,,Czy istotnie nadal przy tym obstajesz?” zapytał wezyr. ,,Owszem!” odrzekła.Autor kroniki rzecze: Świadomy daremnościwszystkich swoich wysiłków i nie mający żadnego nowego konceptu wezyr udał się do sułtana Szahrijara, wszedł do sali posłuchań, ucałował podłogę przed królewskimi stopami, następnie zaś opowiedział sułtanowi o swojej córce i wspomniał, że zamierza najbliższej nocy uczynić z niej dar dla króla.Zaśmiał się król. ,,Wielce czcigodny wezyrze – przemówił – jakże to możliwe iż ofiarujesz mi swą córkę? Wszak sam wiesz, na Boga, który rozpostarł niebo, że zanim nastanie kolejny dzień, rozkażę ci, abyś ją zabił. A jeśli jej nie uśmiercisz, zabiję ciebie!” ,,Czcigodny Sułtanie – odrzekł wezyr – toż samo usłyszała z moich ust, bo próbowałam jej to uświadomić. Szeherezada nie chce jednak słuchać moich racji. Pragnie tej nocy być przy tobie.”Uradował się król. ,,Idź i przygotuj jej rzeczy – polecił – A przyprowadź ją, skoro tylko nadejdzie noc.”Wezyr wycofał się i przekazał życzenie córce. ,,Oby nie zasmucił mnie Bóg rozstaniem z Tobą!” dodał.Szeherezada uradowała się niezmiernie i nie omieszkała przygotować siebie samej oraz wszystkiego, co niezbędne. Następnie odwiedziła swą młodszą siostrę Dinarazadę. , Droga siostro – rzekła do niej – dobrze sobie zapamiętaj, o co cię teraz poproszę.Ledwo się znajdę u sułtana, poślę po ciebie.Gdy przybędziesz i zobaczysz, iż król zaspokoił swą huć, zagadnij mnie tak oto: Ach, siostro, jeśli nie śpisz, opowiedz mi jakąś historię!Wówczas opowiem wam coś, dzięki czemu ocalę siebie i cały ten naród. Takim sposobem odwiodę króla od jego okrutnych zamysłów!” ,,Zgadzam się” odrzekła Dinarazada.I nadeszła noc. Wezyr zabrał córkę ze sobą i zaprowadził ją do wielkiego króla Szahrijara. Ten pociągnął Szeherezadę na swoje posłanie i chciał się z nią zabawić, ona jednak roniła łzy. ,,Dlaczego płaczesz?” zapytał. ,,Mam siostrę – wyjaśniła szlochając Szeherezada – i chciałabym, iżby jeszcze tej nocy usłyszała ona: Bywaj z moich ust. Niechaj siostra pożegna się ze mną zanim nastanie nowy dzień.” Król posłał tedy po jej siostrę, która przybyła, legła pod królewskim łożem i zasnęła.Pośród nocy Dinarazada obudziła się i cierpliwie doczekała chwili, gdy król zaspokoił swą huć z jej siostrą, po czym również tamci dwoje leżeli nie śpiąc. Wówczas Dinarazada odchrząknęła. ,,Ach, siostro – odezwała się z westchnieniem – jeśli nie śpisz, to zechciej nam opowiedzieć którąś z tych swoich pięknych historii, by uprzyjemniła naszą noc i abyś mogła z moich ust usłyszeć: Bywaj! zanim nastanie nowy dzień. Nie wiem przecie, co cię jutro spotka.”,,Czy pozwolisz, iżbym opowiadała?” to pytanie Szeherezada skierowała do króla Szahrijara.,,Zgadzam się,” rzekł władca. Więc Szeherezada, uradowana, poprosiła:,,Przeto posłuchaj!”

Witamy! Zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami i opiniami. Prosimy o szacunek dla innych uczestników dyskusji.