Ewangelia Tomasza

Ogień to zwrot alchemiczny. Musi ulec skrystalizowaniu, musi przejść przez ogień. Jeśli chcesz zrobić coś ze złota, złoto musi przejść przez ogień. Musi stać się płynne, zostanie oczyszczone, stanie się czystym złotem, potem możesz nadać mu formę. Złoto musi przejść przez ogień. To samo dotyczy ucznia. Mistrz jest ogniem, który wypali w tobie wszystko, co niepożądane, by to,co dobre, stało się płynne, stało się jednością, byś uległ skrystalizowaniu.

Trochę modyfikujesz siebie, tu, tam. Tworzysz mozaikę, ale mozaika to nie rewolucja. Mozaika nie pomoże, nie doznasz przemiany. Nieco się zmieniasz, lecz całość zostaje taka sama. Całość jest tak potężna, że nowe, które wprowadzasz, nie na długo jest nowe. Całość je wchłania, wcześniej czy później nowe starzeje się. Wciąż ulepszasz siebie, ale żadne ulepszanie nie prowadzi cię do religii. Religia nie jest ulepszaniem. Kogo ulepszasz? Jesteś chorobą, ulepszasz chorobę. Możesz ją szlifować, malować, nałożyć jej maskę,wtedy nawet brzydota nie będzie wyglądać tak brzydko. Choroba pozostaje.”

Jeden z przyjaciół Mułły Nasruddina, Abdullah, wybierał się na religijną pielgrzymkę do Mekki. Był stary, ale właśnie poślubił młodą, piękną kobietę i bardzo się martwił, że w czasie jego nieobecności żona dopuści się zdrady. Kupił pas cnoty i założył go żonie. Gdzie schować klucz? Zabranie go na pielgrzymkę nie wyglądałoby dobrze, świadczyłoby o braku zaufania dla małżonki i ciągle przypominało obawach… Po namyśle, Abdullah udał się do  Nasrudina. Nasruddin również był stary, miał niemal sto lat i wszyscy wiedzieli, że skończył z kobietami. Gdy mężczyźni kończą z kobietami, gdy już mają ich dość, zaczynają mówić o brahmacharyi. Nasruddin stale mówił o brahmacharyi i potępiał ludzi młodych: ,Marnujecie życie. To wszystko na nic, niepotrzebnie tracicie energię, do niczego to nie prowadzi.”
-Nasruddin, mam problem- powiedział Abdullah.- Żona moja młoda, trudno jej ufać. Założyłam jej pas cnoty, zamknąłem na zamek. Gdzie schować klucz? Ty popierasz brahmacharyę, jesteś mym najbardziej zaufanym przyjacielem, dlatego proszę, pilnuj tego klucza. Za trzy miesiące będę z powrotem.

– Jestem ci bardzo wdzięczny, że pomyślałeś o mnie w tej trudnej chwili – odparł Nasruddin. – Zapewniam cię, że ten klucz nie mógł trafić do lepszych rąk. Twoja żona będzie bezpieczna.

Abdullah ze spokojem w sercu ruszył z drogę. Nie było powodów do obaw. Jego przyjaciel miał prawie sto lat, a przy tym zawsze popierał brahmacharyę i od niemal 20 lat propagował wstrzemięźliwość. Abdullah bardzo się cieszył, że zatroszczył się o wszystko. Po godzinie usłyszał za sobą galop osła. Zobaczył Nasruddina, zlanego potem, wyczerpanego męczącą jazdą, który krzyczał:
– Abdullah, dałeś mi niewłaściwy klucz!”

Witamy! Zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami i opiniami. Prosimy o szacunek dla innych uczestników dyskusji.