
Gurdjieff opowiadał taką historię.
Pewien człowiek miał tysiące owiec, które stale się gubiły i padaly
ofiarą dzikich zwierząt. Poszedł więc po radę do mędrca. Mędrzec
poradził mu, by pomyślał o psach stróżujących. Mężczyzna kupił sto
psów, by pilnowały owiec. Psy nie pozwalały im oddalać się od stada, a gdy jakaś owca próbowała to zrobić, zagryzały ją.
Psy uzależniły się od zabijania i zaczęły mordować owce. Mężczyzna
poszedł do mędrca. Nie wiedział, co robić, opiekunowie stali się mordercami. Zawsze tak jest. Zobacz polityków, są opiekunami, psami
stróżującymi, a gdy zyskują potęge, zaczynają zabijać.
Mędrzec uznał, że jest jedno rozwiązanie. Poszedł do tego mężczyzny
i zahipnotyzował wszystkie owce. Powiedział im: ,Jesteście przebudzone, całkowicie wolne. Nikt nie jest waszym właścicielem.” Owce
pozostały w tym hipnotycznym stanie
i nigdzie się nie oddalały. Nie uciekały, bo już nie żyły w więzieniu, wszystkie uwierzyły, że są panami samych siebie. Nawet jeśli mężczyzna zabił którąś z nich, inne myślały: ,,To jej los, nie mój. Nikt nie może mnie zabić. Mam nieśmiertelne ja i jestem wolna, nie trzeba uciekać.” Psy stróżujące przestały być potrzebne. Mężczyzna mógł się odprężyć. Zahipnotyzowane owce żyły w półśnie.
To samo jest z tobą. Takim zastaje cię
i Jezus i ja. Nikt cię nie zahipnotyzował, to autohipnoza.
Hitler ciągle powtarzał, że Żydzi są powodem niedoli Niemiec:
,,Zniszczymy Żydów, problem zniknie. Cały świat jest wasz, jesteście wyjątkową rasą, która ma dominować. Jesteście rasą panów.”
Na początku nawet jego przyjaciele w to nie wierzyli, nawet on w to
nie wierzył, bo było to zmyślone. Powtarzał to, w końcu ludzie zaczęli
wierzyć, zostali zahipnotyzowani. Gdy ulegli tej hipnozie, jego samego to zahipnotyzowało: ,,Skoro wierzą w to miliony ludzi, musi być w tym jakaś prawda.” Zaczęli w to wierzyć jego przyjaciele, stało się
to wzajemną hipnozą, która ogarnęła całe Niemcy.
Jedna z najbardziej inteligentnych ras zachowała się bardzo głupio.
Dlaczego? Co przytrafiło się niemieckiemu umysłowi? Po prostu powtarzanie, propaganda.
W ,,Mein Kampf”, Hitler napisał, że prostym sposobem na przemianę kłmstwa w prawdę jest ciągłe jego powtarzanie. Znał to ze swego życia. Jeśli stale coś powtarzasz, na przykład codziennie palisz papierosy, staje się to hipnozą. Nawet jeśli potem zrozumiesz, że jest
to bezużyteczne, daremne, głupie czy niebezpieczne dla zdrowia, nic nie możesz
zrobić, ponieważ stało się to autohipnozą.
Ostatniej nocy, gdy schwytano Jezusa
(albo gdy pozwolił się ująć)
gdy rozrgrał się ostatni dramat, był przy nim jeden z uczniów.
To moja ostatnia noc, będę się modlić, ty czuwaj – rzekł Jezus
Nie zaśnij! Przyjdę sprawdzić. Pamiętaj, to moja ostatnia noc.
Wrócil pól godziny później. Uczeń spał. Jezus obudził go i rzekł
Mówiłem, byś czuwał, bo to moja ostatnia noc. Niedługo nie będzie mnie tu, wtedy możesz spać do woli. Ale przy mnie… przynajmniej
w tę ostatnią noc zachowaj czujność.
Przepraszam – odparł uczeń. – Czułem taką senność, nic nie mogłem poradzić. Teraz postaram się nie zasnąć.
Jezus znów poszedł się modlić. Wrócił po pół godzinie. Uczeń znów spał.
Jezus obudził go i rzekł:
Co robisz? Wkrótce nadejdzie ranek
i zostanę pojmany.
Przepraszam, wybacz – odpowiedział uczeń,
Ciało jest tak silne, wola tak słaba. Poczułem się bardzo zmęczony
i pomyślałem, że nic się nie stanie, jeśli chwileczkę się zdrzemnę.
Gdy Jezus przyszedł po raz trzeci, uczeń spał jak zwykłe…
Tak wygląda sytuacja wszystkich uczniów. Wiele razy przychodziłem
do ciebie i zastawałem cię śpiącego. Ilekroć się pojawiałem, byłeś pogrążony w głębokim śnie. Sen stał się twoją drugą naturą. Co znaczy
pogrążenie we śnie? Nie zdajesz sobie sprawy, że jesteś, wszystkie twoje działania są nieodpowiedzialne. Jesteś szalony, zachowujesz się jak pijak.
Władza jest ohydna, ale każdy jej pragnie. Zauważyłeś brzydotę bogactwa? Bogactwo musi być ohydne, nie może być piękne, bo polega na wykorzystywaniu. Jest splamione krwią, pozbawia życia ludzi, bo tylko wtedy może stale się powiększać. Nie ma nic brzydszego, ale w głębi siebie każdy pragnie bogactwa.
Jezus mówi coś bardzo sprzecznego:
,,Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nie znalazłem nikogo wśród nich spragnionego.” Nikt nie był spragniony, ponieważ wszyscy myśleli, że już znaleźli klucz, skarb, królestwo, nie było więc poszukiwania.
Bóg jest upojeniem innego rodzaju.
Kabir powiedział: ,, Aisi tari lagi ,
wpadłem w stan takiego upojenia, że nic nie zdoła go przerwać, to upojenie jest wieczne.” Zapytaj Omara Khayama. On tego doświadczył,
mówi o winie z tamtego świata. Fitzgerald zupełnie błędnie go zrozumiał, bo nie mówi on o winie dostępnym tutaj, lecz o boskim winie,
które jest sufickim symbolem Boga. Kiedy jesteś upojony Bogiem, nie odczuwasz żadnego pragnienia.
Pewien człowiek był bardzo chory. Objawiało się to ciągłym wytrzeszczem oczu i dzwonieniem w uszach. Doprowadzało go to do szaleństwa, bo trwało całą dobę, nie mógł spać ani pracować.
W końcu zaczął chodzić do lekarzy. Jeden skierował go na usunięcie
wyrostka robaczkowego. Nie pomogło. Inny zalecił usunięcie wszystkich zębów. Nie pomogło. Ktoś doradził, by wyciąć migdałki.
Są miliony doradców, jeśli zaczniesz ich słuchać, zabiją cię. Usunięcie
migdałków też nie dało efektu, mężczyzna poszedł więc do lekarza
cieszącego się największym uznaniem.
Nic tu nie pomogę, bo nie mogę znaleźć przyczyny – rzekł lekarz po badaniu. – Będę szczery. Wszystko już zrobiliśmy. Przykro mi to
mówić, ale zostało panu jakieś sześć miesięcy życia.
Po wyjściu z gabinetu, meżczyzna pomyślał:
,,Skoro zostało mi tylko pół roku, warto dobrze je wykorzystać.”
Był skąpcem, nigdy nie korzystał z życia, więc kupił najnowszy i największy samochód, piękny dom, zamówił u krawca trzydzieści garniturów i koszule.
– Rękawy 70 centymetrów, kołnierz 40 centymetrów…
– Nie, 38 centymetrów- przerwał mu mężczyzna.
Krawiec zmierzył jeszcze raz i rzekł:
– 40 centymetrów, proszę pana!
– Ale zawsze nosiłem koszule z kołnierzem w rozmiarze 38!
– W porządku – rzekł krawiec – jak pan sobie życzy, ale ostrzegam, że grozi to wytrzeszczem oczu i dzwonieniem w uszach!
Człowiek żyjący sercem nie odniesie sukcesu, bo kocha tak że nie potrafi wykorzystywać, nie potrafi byc skąpcem, ciułaczem. Dzieli się
wszystkim, co ma, nie zabiera niczego innym.
W tym świecie jest nieudacznikiem. Jest tak prawdziwy, że nie może oszukać, Jest szczery
i uczciwy, ale jest kimś obcym w tym świecie, gdzie tylko przebiegli ludzie odnoszą sukcesy. Dlatego wszyscy rodzice dokładają starań
by serce dziecka stało się ślepe, zamknięte, nim wejdzie ono w świat.
Wtedy nie możesz kochać, nie możesz się modlić. Czy możesz modlić się z zamkniętym sercem?
Możesz- idź w niedzielę do kościoła. Zobaczysz tam modlących się
ludzi, ale jest to fałszywe, nawet ich modlitwa pochodzi z głowy. Wyuczyli się jej, modlitwa nie wypływa z serca. Mają serca puste, martwe, niczego nie czują. Ludzie ,,kochają”, biorą ślub
i sprowadzają na świat dzieci, ale nie z miłości.
Wszystko to tylko wynik kalkulacii, arytmetyki.
Boisz się miłości, bo nigdy nie wiadomo dokąd cię zaprowadzi. Nikt nie zna dróg serca, są tajemnicą. Z głową jesteś na właściwej drodze, na autostradzie, z sercem wchodzisz do dżungli. Nie ma tam dróg, nie ma drogowskazów, sam musisz znaleźć ścieżkę.
Z sercem jesteś jednostką, samotnikiem z głową jesteś częścią społeczeństwa. Głowa została wykształcona przez społeczeństwo, jest jego częścią. Z sercem stajesz się samotnikiem,
outsiderem, dlatego każde społeczeństwo dokłada starań, by zabić serce.
