
01/06
„… błąkam się jak zagubiona dusza szukająca raju…”
Świadomość wraca powoli po kolejnej dawce wódy. Nie mam już nikogo i niczego… Kurwa. Kolejni koledzy, szlaufy i … drżenie rąk o poranku. Chata wygląda jak by przeszło przez nią tornado. Wczoraj musiało być w chuj grubo. W chuj butelek i 4 razy tyle puszek wala się po podłodze. Jakiś nr telefonu zapisany koślawo szminką na lustrze. Słabo mi …
Otwieram okna wietrząc pozostałości imprezy. Nikotyna zmieszana z rozlaną wódą i coś jeszcze … byłaś tutaj w nocy szukając szczęścia patrząc na moje nieszczęście. Wpatrzona na zapitą do nieprzytomności twarz … twa dusza płacze chociaż ty nie ronisz łez. Znikasz jak cień nie zostawiając żadnej wiadomości. Przecież nic kurwa nie obiecywałem. Rozstaliśmy się… bo tak chciałaś … bo się poddałaś, a teraz nachodzisz mnie w pijackim widzie zostawiając swój słodki zapach.
… ta cisza i pustka przeraża nawet koszmary. Kolejna butelka ląduje na stole … setka, dwie, trzy … wątroba nie wytrzyma tego maratonu. Pół godziny i nie ma pół litra. W głowie chaos. Kilka zbłąkanych myśli kłóci się o pierwszeństwo wkurwiania mojego jestestwa. Żygam sobą nienawidząc całego świata.
02/06
… tak bardzo cię kocham, że aż boli. Żyję dla Ciebie, bo nie mam już nikogo na kim mi zależy. Kolejny koszmar budzi mnie w środku nocy … odpalam papierosa. W TV cały czas pierdolą o jakiejś wojnie. Jebać ich wszystkich nie mój problem. Pół nagi wychodzę na balkon przewietrzyć swą pełną brudnych myśli głowę.
Zamykam oczy. Stoisz w drzwiach jak wtedy kiedy pierwszy raz … uśmiechnięta z błyszczącymi oczyma … twe słowa do tej pory leżą uśpione na dnie serca …
Kac jak skurwysyn suszy mnie a to była tylko … właśnie jedna butelka i pięć piw. Niby nic a w głowie kocioł. Szybka kawa taka pół na pół z whiskey. Trzeba się ogarnąć, urlop się kończy.
03/06
… gdzie … gdzie ja kurwa jestem? Zadaje sobie pytanie rozglądając się po ciemnym pokoju. W kącie śpi jakaś naga szmata. Przypominam sobie nic … kompletna pustka w bani. Chwila … dostrzegam na ujebanym stoliku po wczoraszej libacji niedopitą butelkę … ratunek dla mojej spuchniętej głowy.
Wóda z butelki przywraca mi świadomość na chwilę. Po cichu wychodzę z pokoju. Po omacku szukam kibla… w tych ciemnościach egipskich można się nieźle poobijać.
Przemywam twarz zimną wodą robię to najciszej jak mogę. Z mieszkania obok słychać płacz dziecka.
Odchodzę z nadzieją, że jej nie obudzę. Zegar wskazuje 4:30 a może 16:30 chuj wie. Schodzę najciszej jak się da. Po drodze mijam dozorcę zamiatającego klatkę. Jakoś dziwnie na mnie patrzył.
Rozmyślam całą drogę do domu próbując sobie przypomnieć co się odjebało wczorajszego wieczoru. Dostaję wiadomość na telefon „Byłeś cudowny musimy to powtórzyć dzisiaj wieczorem. K.” Nie odpisuje.
Kolejny łyk piwa o poranku. Siedzę na balkonie czytając gazetę. Kolejna wiadomość „Cały czas czuję cię w sobie. K.” Zastanawiam się o co jej chodzi. „Kim jesteś?” Odpisuje poprędce. Odpalam papierosa … mijają kolejne minuty bez odzewu. A chuj ci w ryj pomyślałem.
Kim jest K.? Napewno kobietą z fajnym ciałem. „Będę wieczorem jeśli tego pragniesz” … nie to nie przejdzie. Natłok myśli w głowie. A może tak „Kim jesteś K.? Napewno cudownym tworem boskim”.
04/06
… otwieram oczy. Zapach moczu i żygowin jakaś odrapana sala, kilka łóżek. Próbuję wstać… co do kurwy nędzy jakie pasy? Człowiek a raczej jakaś nędznie ubrana postać spogląda w moim kierunku z sąsiedniego koja. Drży z zimna a może ma zejście po wódzie.
Łyk świeżego powietrza i wolność. Plus 500 za „hotel” kurwa gdzie ja wczoraj balowałem. Sprawdzam telefon. Kilka wiadomości od K. Odpisać czy nie? Jak jej zależy to poczeka. Zresztą chuj z K. Mnie zależy tylko na Tobie perełko.
Błąkam się po mieścinie z nadzieją, że Cię spotkam, poczuje twój boski słodki zapach. Kolejny browar wchodzi jak złoto trzeci a może piąty? Kto by liczył szczęście na browary.
05/06
… znów jesteś obok, uśmiechając się rzucasz z cicha „Kocham cię”. Tulisz się do mnie głaskając zroszone czoło. Opieram głowę o twą nagą pierś… drżysz jeszcze.
Owieram oczy … to tylko sen cudowny sen o niespełnionej miłości i szczęściu. Muszę się napić.
„Bądź wieczorem … pragnę twojego kutasa. K.” Ta znowu swoje. Ciekawe ile kutasów miała przez te kilka dni?
Mieszkanie jakieś znajome tylko K. jakaś nie ta sama. Usiadła obok. Słodki zapach jej perfum ugryzł me nozdrza. Jej pierś drżała z podniecania, a może ze strachu? I czego się boisz? Pomyślałem – przecież sama chciałaś pobawić się moim chujem.
Otwieram oczy. Obok leży K. naga wtulona we mnie. Oplata mój nagi tors swoimi gładkimi dłońmi. Wyjść po cichu czy zostać aż się obudzisz? Chyba muszę się najebać, a może zostanę przy K.? Ciekawe co jej chodzi po głowie. Zapytam … albo nie. Pomyśli, że mi zależy, a mnie wcale nie zależy. Chcę do swej perełki i obok niej spędzić resztę swego marnego życia.
Zasypiam…
Zapach świeżo parzonej kawy przywraca mi świadomość. K. siedzi tuż obok. Naga i uśmiechnięta pieści mojego chuja swoimi dłońmi. Czuję, że eksploduje. To już wiem co chodziło Ci po głowie księżniczko – nimfomanko. Ruchanie i jeszcze raz ruchanie.
Nie patrzę na zegarek. Czas dla mnie w tej chwili nie istnieje. Okrągła dupa K. nabija się na kutasa, raz po raz z jej ust wydobywa się cichy jęk ozkoszy, grymas na jej twarzy zmienia się w błogi uśmiech. Spazmatyczny jęk wypełnia przestrzeń małego mieszkania. Łapię za Jej drżące cycki. Coraz głębiej i mocniej penetruję jej wilgotną szparkę, lekki skurcz przebiegł przez jej ciało. Ekstaza wyszarpała jej duszę unosząc do raju.
Zapalam papierosa. Serce mi wali jak młot kowalski. K. przniosła piwo i zamówiła coś do żarcia.
Czas się pożegnać ale K. coś marudzi pod nosem. Nie mam ochoty dłużej zostać muszę się napierdolić.
Szybki prysznic. I ulubiony drink wóda z wódą. „Lubię jak mnie tak brutalnie ruchasz” – brutalnie ? Chyba pomyliła numery. Wysyłam jej swój adres i zdjęcie sterczącego kutasa.
07/06
… łeb napierdala. Boże umieram kurwa chyba już jestem za stary na takie mieszanie wódy z browarami. Cierpię jak Jezus na krzyżu tylko ja za swoje grzechy.
Chyba K. nie dotarła wczoraj. A może dotarła tylko nie otwarłem jej drzwi… a może nie lubi się ruchać w obcym domu?
Kolejny raz browar ratuje mnie od śmierci. Łapczywie wychylam kolejną butelkę czekając co przyniesie kolejny dzień.
Szybki prysznic, obiad, kolejny browar i setka. Wysyłam wiadomość do K. „Tęsknię za twoją wilgotną szparką”.
Oglądam jakiś durny film w TV. Jeden z takich co zabili go i uciekł. Zerkam co chwilę na telefon czy przypadkiem nie przegapiłem jakieś wiadomości od K. Cisza od wczoraj. Kręci mi się w bani od dawna nie byłem w takim stanie. Kurwa jutro będzie bolało. Jeszcze tylko browar i …
08/06
Widzę cię moja perełko… samotnie siedzącą na ławce w ciemnym i zimnym pokoju. Tylko ty i ciemność. Pośrodku stoi krzyż żelazny. Jest mi zimno i mokro. Wołam Cię … odwracasz głowę i znikasz we mgle wspomnień.
Budzi mnie zapach parzonej kawy. Ktoś krząta się po kuchni sprzątając syf i cały burdel wczorajszego wieczoru. Kim jesteś?
****************************************
„Z duszy obok słychać krzyk martwej ciszy.”
Otwieram oczy… gdzie ja kurwa jestem? Rozglądam się dookoła, wzrok rozmazany nic nie widzę… jest ciemno. Szpital, a może jestem w trumnie? W ustach jakaś rurka … dławię się i duszę … Kurwa gdzie ja jestem co to za szpital? … nie czuje swojego ciała… ja pierdole… umarłem …
Leżę wpatrzony w sufit. W głowie pustka… do sali co chwilę wchodzą lekarze jakby wygrali wyścig z Bogiem. Kim ja kurwa jestem?
Perełko, a Ty? gdzie jesteś? Tak bardzo cię potrzebuje. Dla ciebie jestem nikim… wybacz, że zjawiłem się w twoim życiu. Czemu nie mogę być z kimś dla kogo moje serce bije? …. kilka łez wyrzeźbiło ścieżkę po moich policzkach… tracę świadomość… powieki stają się coraz cięższe … zasypiam pełen goryczy i miliona pytań do Boga…
Piekielny ból rozrywa moje wnętrzności … i Ty śmiejąca się nad moim truchłem kostucho … czy to koniec? Czy to już koniec mego nędznego życia?
Otwieram oczy… jest mi duszno… z sali obok słychać cichy płacz… dlaczego zabrałeś tego człowieka a nie mnie? Dlaczego sprawiasz ból i cierpienie ludzkości, która jest tak podobna do Ciebie? Nie odpowiadasz, bo jestem dla Ciebie zbyt maluczki? A może Ty nie istniejesz? Może to tylko mit o potężnym bogu? … może nie odpowiadaj siedź jak tchórz tam w swoim złotym pałacu gdzieś w raju.
Boże … ukrzyżuj mnie …
Moje ciało zastyga w bólu rozrywając mą duszę na strzępy … zabierz ją jeśli jesteś taki wszechmogący zabierz …
Śnię o Tobie. Siedzisz tuż obok … uśmiechasz się… trzymasz mą dłoń. Opierasz swą głowę na mym ramieniu. Całujesz me czoło, usta i… duszę. Kochaj mnie tak jak ja kocham ciebie, tęsknij jak ja tęsknię za Tobą.
Boli … miłość boli. Ale czy to nie jest ból egzystencji głupiego stworzenia zwanego człowiekiem? Czemu sami sobie zadajemy taki kurewski ból kochając kogoś i oddając się jego duszy?
Czy Ty sam nie potrafisz kochać i karasz nas niewinnych? Ty właśnie Ty wielki panie?
****************************************
09/06
„…a dusza ma jest nieśmiertelna…”
… budzę się oblany potem … kurwa co to za koszmary. Ja = śmierć, Ty = ? Czy jesteś bogiem mającym prawo nachodzić mnie w snach? Czy diabelskim pomiotem bawiącym się ludzkimi uczuciami?
Wpatrzony w sufit odpalam kolejnego papierosa. Cały drżę. Czy to strach przed śmiercią i jej sługami?
Wypijam szklanę wódy… delirka przechodzi na chwilę. Druga, trzecia, czwarta … jak błogo. Tylko ty potrafisz wyleczyć mą duszę. Na wpół nagi skostniały z zimna człowieczek ukrywający się w krwawej macicy ziemi. Grzeje się kolejną myślą o twoim istnieniu. Napewno gdzieś w tej cudownej twej duszy jest moja jaskinia. Czemu tak bardzo mi zależy?
Błąkam się po parku dusz spragniony tylko twej zagubionej duszyczki. Szukam Cię w każdym cichym biciu serca zaglądając w każdą szczelinę ziemi.
10/06
Ręce mi się trzęsą coraz bardziej … wóda pomaga mi się doprowadzić do stanu wyjściowego. Wołam cię myślą i mową … każdym złym uczynkiem oddalam się od twej nieskalanej duszy. Padam na kolana błagając o jakąś wiadomość. Żygam już tym bogiem którego nie ma i nigdy nie było. Słyszysz żygam tobą ty śmieszna istoto.
Spotykam się z K. gdzieś w parku z dala od ludzkiej głupoty i zawiści. Układam się na jej kolanach jak pies przy swej pani. Delikatna jej dłoń gładzi moje skronie. Zayspiam snem ostatnich boskich proroków. Serce coraz wolniej bije.
Widzę cię perełko na końcu mego snu. Jesteś blada, przywdziana w szarą kapotę. Przy Tobie spoczywa stado psów piekielnych pilnujących twej cnoty. Podchodzę bliżej…
Kilka kropli deszczu pali me ciało. Serce wyrywa się z piersi palone żywym ogniem. Krew się gotuje … czy ja umarłem? K. odpowiedz. Ale jej nie ma nigdzie w pobliżu czai się za krzakami rzucając klątwy i uroki.
… otwieram oczy. K. uśmiecha się do mnie całując mnie w czoło. To tylko zły sen, to tylko zły sen. Powtarzam te słowa jak mantrę.
11/06
Wóda, browar, wóda, browar … nektar starożytnych bogów. Leczę okaleczoną duszę. Włączam TV znowu jakiś wirus, wojna … chcę zasnąć snem sprawiedliwych, nie potrafię … nie potrafię bez twego uśmiechu zasnąć. Przyszła K. przyniosła jakieś jedzenie. Ogarnęła mieszkanie i bez słowa wyszła. Ty też mnie zostaw słyszysz … skrzywdzę i Ciebie. Został jedynie sznur i powiesić się gdzieś w piwnicy. Delirka opanowała me ciało. Milion głosów w głowie. I jedno słowo: PRZEPRASZAM.
Przeprosić ale kogo? Perełkę, K., ? Napewno nie siebie. Jebie to wszystko i znikam z waszego nędznego świata odpierdolcie się odemnie.
****************************************
„A imię bestii czterdzieści i cztery”
I gdzie jesteś pomiocie boski? Ty co na krzyżu zdechłeś za nasze grzechy? Gdzie się chowasz? Pod hidżabem mamusi czy może w stolarni strugasz krzyż dla mnie grzesznika. Ty zrodzony z grzechu bachorze ratują mą duszę …
Tonę w rzece nienawiści. Zakopany żywcem w ciele niewiniątka… znikam bezszelestnie unosząc się na skrzydłach piekielnych biesów. One mi wskażą drogę…
Czy tak wygląda twoja wszechmoc o wielki mały boże? Niczym mały robal pnę się w górę zawistnej miłości … zalanej ludzkimi łzami.
****************************************
12/06
„I nie opuszczę Cię aż do śmierci„
Kim jestem? Jestem W. i jestem alkoholikiem szukającym opowiedzi w butelce likieru. Czym jestem? Niczym małym robalem w dużym świecie betonowych korporacji. Dlaczego jestem? Nie znam odpowiedzi na to pytanie jestem szukającym cienia w najpiękniejszym śnie mojego życia.
Po co ja tu kurwa przyszedłem? Nie szukam pomocy, szukam Ciebie najpiękniejszej i najjaśniejszej perły. Wychodzę po cichu… nie żegnając się. Może kiedyś przyjdzie pora…
Idę ulicą, mimo słońca jest mi zimno… dusza uchodzi szukając światła twej miłości.
Napiszę list … taki jak zawsze pragnęłaś dostać. Opowiem w nim jak mi źle bez Ciebie i jak bardzo żałuję …
Spotykamy się przypadkiem… nie patrzysz w moją stronę. Uciekasz… chociaż nie mam zamiaru Cię gonić. Chcę tylko Ci powiedzieć jak bardzo żałuję … Nie tak miało to wyglądać.
Z prochu powstałem … spal me truchło a popioły rozsyp niech wiatr uniesie je do bram piekielnych. Tam czeka na mnie tron wysadzany szmaragdami. W sali pełnej luster … tylko ja i Ty staniemy w szranki aż do twej śmierci na krzyżu…
*****************************************
13/06
„Jam jest Sodoma i Gomora. Upadek człowieka.„
… mam stany lękowe, tylko wóda mnie rozumie, ona wie czego szukam … Nie boję się śmierci. Już jedną przeżyłem.
K. pojawia się coraz częściej, bojąc się o mnie. Uciekaj dziewczyno uciekaj jak najdalej odemnie. Nie chcę zniszczyć i Ciebie.
Umieram samotnie z butelką moją najlepszą przyjaciółką. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa oby jak najkrócej.
… dzień zlał się z nocą. Czas nie istnieje. Gdzie jest ten wszechmogący? Idę tam i cię znajdę a wtedy odpowiesz na moje wszystkie pytania.
Kolejny łyk z butelki … upadam pod swym krzyżem … coś mną szarpie krzycząc o pomoc… Nie ratuj mnie … zostaw ten strzęp człowieka …
14/06
Słyszę głosy… oczy mam na wpół otwarte. Biała sala tysiące kabli i przewodów. Czy już umarłem? Widzę Boga wpatrzonego w mą duszę. Nie, nie znajdziesz tam nic dobrego, chociaż byś szukał całą wieczność. Nie lękam się niczego nawet ciebie, bo czym ty jesteś?
W głowie mi się kręci… słyszę twój ciepły głos gdzieś z korytarza. Chodź i przytul mnie perełko … nie uciekaj. Zostań chociaż na chwilę…
Patrzysz na to wszystko ze łzami w oczach … nie obwiniaj siebie. W tym wszystkim winny jestem ja… krwawy żyg zalewa pościel i podłogę, ciepłe wymiociny ściekają po mej brodzie… dławię się swym życiem wyżygując swe wnętrzności… wewnątrz umarłem …
Coraz bardziej mnie mdli … tracę świadomość … I co teraz boże? Nie słuchasz modlitw płaczących o życie? Ty kochający ludzi? Pociągniesz mnie bluźniercę na sąd ostateczny?…
Me ciało zalewa zimny pot, serce przestaje bić … Stojąca w kącie kostucha uśmiecha się swym krzywym zgryzem. Nie szara eminencjo jeszcze nie pójdę z Tobą za rękę.
Walcz gnoju, walcz kurwa.
Wzywam cały twój majestat do bitwy na śmierć i życie …. nie chowaj się w boskim ogrodzie… Ty poczęty z gwałtu boski pomiocie…
„Obudźże się wreszcie, nie zostawiaj mnie samej”. Czy słyszysz tę bolesną modlitwę słyszysz? Nie zamykaj oczu na ludzkie cierpienie wysyłając swoich małych sługusów po nasze dusze.
Czuję twój dotyk i ciepło twej dłoni. Kocham cię… nie wiem czy wyjdę z Tego, ale jeszcze daj mi trochę pospać … moja perełko. Jeszcze przyjdzie pora… nie płacz to nie pomaga. Otrzyj łzy i żyj dla Siebie… nie marnuj czasu na ścierwo takie jak ja…
… nawet jeśli odejdę z tego świata nie rozpaczaj nie warto.
... czekam na ciebie mały wielki panie przyjdź i zabierz mą duszę… strąć do piekieł na wiekuistość… czekam, ja grzesznik, niewolnik nałogu bezbronnie śpiący w brudnym zasranym szpitalnym koju…
Kocham cię perełko ja bezduszne ścierwo kocham cię. Nie opuszczę Cię aż do ostatniego tchnienia. Chcę latać złap mnie za rękę i … zabierz mnie daleko, wyrwij mnie z koślawych szponów chytrej śmierci.
****************************************
„… i tylko łzy pozostały na szpitalnej poduszce…”
28/06
… odchodzę z tej ziemi … nie płaczcie po mnie … wybaczcie moje winy … dusza opuszcza moje ciało … kilka łez spływa po mej martwej twarzy … jest mi ciepło …
Roztrzęsiona mówisz coś do mnie … nie słyszę Cię kochanie … daj mi jeszcze pospać … za chwilę się obudzę i mocno cię przytulę … ale daj pospać …
Zaciskam dłoń w pięść ściskając mocno twe palce … wybacz to wyrywająca dusza mnie boli … Jeszcze zastrzyk adrenaliny w serce … płaczesz gdzieś za ścianą … słyszę twój płacz i cichy lament …
… otwieram oczy – uśmiecham się wskazując palcem na krzyż … przegrałeś wielki panie przegrałeś tę bitwę z grzesznikiem …
