Rozmowy pękniętych luster czyli monolog alkoholika

16/10

…. trzeci dzień bez alko, ręce się trzęsą ciało drży. Balansuje na krawędzi życia i śmierci. Muszę wyjść z domu. Ale nie dzisiaj, strasznie wyglądam. Jeszcze spotkam ją gdzieś na mieście …. zabiła by mnie. Tydzień dwa trzy… udawałem trzeźwego … ale nie tym razem. Teraz obiecałem … walczę z tym. Dryn dryn dzwoni telefon … wyświetla się jej imię… odebrać nie odebrać … pozna ze jestem na kacu .. boje się … boje się że ją stracę a z nią marzenia i sny pójdą do lamusa. Muszę się ogarnąć. Szybki prysznic i umówię się z nią … ale jeszcze nie teraz nie w tym życiu. Za dużo ostatnio między nami wyszło …… tak kocham ją ale czy ona mnie ? Czy to co mówi to prawda? Otwieram barek brandy, whiskey, wóda … kurwa kolejny dylemat. Jutro zapiszę się do AA ale dzisiaj jeszcze nie jeszcze muszę wydobrzeć.

22/10

Ktoś puka do drzwi nie wstaje z fotela nie mam na to siły. A może to ona chce sprawdzić co robię ? Za dużo wczoraj poszło … znowu mnie trzęsie … do tego to kasyno … i ta uśmiechająca się ciagle krupierka co mnie kurwa podkusiło? Trzydzieści tysięcy do przodu ale ile wódy poszło … cholera ona musi mi pomóc … zadzwonić czy nie dzwonić … z drugiej strony nie dbam już o to czy uratuje ten związek. Za dużo mam do stracenia …. chyba skończę ze sobą nie ze swoimi problemami…. dryn dryn .. a to co za numer a to ta krupierka z kasyna … chuj nie odbieram niech spada. Kocham tylko jedną…. ciekawe co ona dzisiaj robi … wyśle wiadomość może się odezwie … ręce drżą mam delirkę muszę walnąć drina….

23/10

Była dzisiaj u mnie … przyniosła mi swój obraz. Chyba mnie kocha ale nie okazuje uczuć … zapisaliśmy się na terapię … jest moim wsparciem Kocham ją. Obraz ładny nie mam go jednak gdzie powiesić. Powiedziała, że będzie ze mną jak przestanę z hazardem i alkoholem …. kurwa nie dam rady … ona albo moje ulubione hobby …. powalczyć czy zostawić tak jak jest …. napije się może mi to pomoże …

 23/10 

Wyszedłem z domu … jest ciemna noc i zimno jak cholera. Papieros jeden drugi trzeci i puszka z piwem w dłoni. Z daleka widać „dyskotekę” jeden drugi trzeci radiowóz i ambulans … idę w tamtą stronę. Pewnie znowu komuś odjebało po narkotykach. Kokaina, kwas a może taki sam pijak jak ja … Albo przegrał tysiące na ruletce w kasynie…. kurwa … ona ma racje. Myśl chłopie myśl … zamieszkaj z nią … tylko dokończę to piwo i zadzwonię do niej …. tak bardzo mi zależy … Coraz więcej myśli nawiedza moją głowę ….. Obraz powiesiłem nad kominkiem ma mi przypominać … cholera … piwo się skończyło … chuj idę na stacje kupię sobie cztero pak albo … tak ćwiartka mnie uratuje ….

24/10

…. znowu mnie boli, boli mnie mój strach, bolą uczucia …. kac nie daje żyć… pokłóciłem się z nią powiedziałem jej kilka słów za dużo, z płaczem trzasnęła drzwiami i wyszła… kurwa nienawidzę siebie… wysłałem wiadomość z przeprosinami nie odpisuje … jestem nikim jestem zerem… tracę coś co kochałem …. puk puk …. podchodzę do drzwi… jesteś, jesteś moim aniołem … tak bardzo cię kocham … krzyczysz na mnie zamykam ci usta pocałunkiem, dostaje w twarz piecze i boli … tak boli miłość ….. przepraszam cię na kolanach opierając głowę na twym łonie…. płaczesz, z moich oczu kapią łzy … tulisz się do mnie i zasypiamy w fotelu …. już południe tulisz się do mnie … zrobiłem kawę…. już cię nie wypuszczę z moich ramion…. tak bardzo cię kocham …….

25/10 

Otwieram oczy, ciebie nie ma. Na stole zapisana przez ciebie kartka …. ale jak to wyjeżdzasz … próbuje się dodzwonić twój telefon milczy … raz drugi trzeci cisza …. co ja takiego zrobiłem … miliony myśli przechodzą przez głowę… wczorajsza noc była cudowna kochaliśmy się kilkakrotnie….. czy znikasz z mojego życia ? Otwieram butelkę burbona- pierwsza szklanka gładko wchodzi… dzyń dzyń … wiadomość od Ciebie … Boże jak ja ciebie kocham chyba czytasz w moich myślach … będziesz u mnie na obiad … cholera co ja ugotuje jak w lodowce nic nie ma a później odlecisz …. chyba zapije się na śmierć, z tęsknoty za Tobą …… kolejna wiadomość … ale jak ja mam lecieć z Tobą ? … nie mam nic mam tylko swoje hobby i Ciebie … milion pytań zero odpowiedzi … jednak ci zależy jednak pójdę się leczyć … otwieram barek wyjmuje butelki … wszystkie wylałem do zlewu i puste lądują w koszu na śmieci …. będziesz ze mnie dumna ……

25/10 

… już prawie północ a ciebie nie ma… kurwa dałem się nabrać jak zawsze i te wylane butelki …. muszę się napić ….. miałaś być ze mnie dumna …. a zrobiłaś ze mnie szmatę…. idę, idę się napić gdzieś z dała od domu … jak najdalej od ciebie….nawet głupiego przepraszam … jaki ja kurwa jestem naiwny …. życie nie będę się załamywał, ocieram łzy jednak mi zależy nie wiedziałem ze tak bardzo …. dzwonie …. szybko odbierasz i ……… nie wiem budzę się obok twych drzwi cały drżący i zapłakany …… nie wiem kiedy nie wiem jak …. nie mogę wstać, czuje wstyd … a jednak nie to był tylko sen… …

26/10

…. to był tylko sen i ty cała w kwiatach obok leżysz nago …. co to była za wóda i gdzie ja kurwa jestem ….. spięty pasami leżę w jakimś obskurnym pokoju …. śmierdzi tutaj moczem i …. zaraz się porzygam… gdzie ja wczoraj byłem ? … izba wytrzeźwień ? … wiezienie ? …. próbuje sobie przypomnieć …

26/10

…. stoisz przed wejściem,jednak nie pojechałaś…. zła jak pszczoła odbierasz mnie z izby wytrzeźwień płacąc za pobyt jak za cztero gwiazdkowy hotel …. kurwa co ja takiego zrobiłem, wydzierasz się na pół ulicy i ze łzami w oczach wsiadasz do samochodu, odwracam się na pięcie chce odejść…..  wysiadasz jeszcze bardziej wkurwiona …. twoja dłoń ląduje na mojej twarzy …. nie wiem o co ci chodzi … do tego boli mnie głowa chyba się zaraz zeżygam….

26/10

…wieziesz mnie prosto na odwyk … psychiatryk … kurwa naprawdę ? Psychiatryk ? ….. całe moje życie to jeden wielki psychiatryk …. straciłem wiarę w miłość i w siebie … straciłem coś co kochałem ale pojawiłaś się w odpowiednim momencie … mój promyczek, światło mojego życia …..

27/10

Nie jest tutaj tak źle…. ośrodek pół otwarty … mówiłaś, że będziesz mnie odwiedzać … ale czy napewno ? …. spotkałem cię w odpowiednim momencie swojego życia …. jestem na dnie pod warstwą gówna i mułu…. a ty ? Ty jak księżyc i słońce wskazujesz mi drogę na powierzchnię… kocham cię. Ale czy ty mnie kochasz ? Czy coś do mnie czujesz ? Wszyli mi jakieś gówno…. boli tak strasznie boli mnie życie …. muszę się napić ale jak? Spirytus na wacik i … nie to nie możliwe mam dla kogo żyć …. mam ciebie, moja myszka mój promyczek…..

28/10

Dzisiaj byłaś u mnie … nie jesteś szczęśliwa widziałem twoje smutne, zmęczone płaczem oczy….wiem to moja wina …. chyba odpuszczę sobie należy ci się ktoś lepszy ktoś kto sprawi że się uśmiechniesz  …. kurwa …. to nie takie proste … zbyt bardzo mi zależy a z drugiej strony potrafię cię ranić … czy miłość to coś co daje szczęście ? Czy może ból i cierpienie ? …. teraz już wiem, że i Tobie zależy ale kim ja jestem ? Pustelnikiem zamkniętym w butelce czystego spirytusu …. muszę z niej wyjść … ale nie potrafię, nie potrafię kochać chociaż ciebie kocham, nie potrafię okazywać uczuć chociaż tobie okazuje ….. kim ja kurwa jestem ….. nędznym robakiem którego możesz zdeptać ….. nie potrafię nic już nie potrafię oprócz zaglądania do kieliszka czy szklanki …. ja pustelnik i robak … ty moje światło i nadzieja ….. uratuj mnie, uratuj ….

28/10

Na obiad jakieś ochłapy i breja … niby gulasz z ziemniakami a smakowało jak psina …. czym oni mnie tu karmią … zaraz po tym rozmowa z psychiatrą … kurwa co za dupek … kazał mi opowiedzieć o swojej przeszłości … żona, dwójka dzieci … odeszła suka do innego … ale to moja wina… biłem ją i okradałem z zarobionych pieniędzy…. w końcu trafiłem ją tak że trafiła do szpitala … kawał skurwysyna ze mnie …. była wtedy w ciąży z drugim dzieckiem …. nie patrzyłem i nie myślałem gdzie i jak bije …. Boże wybacz … nie, on jest miłosierny nie tak jak ta suka moja była żona…. wyrok zawiasy i zakaz zbliżania się …. chuj z nią … niech zdycha … dzieci też nie miały lekko …. bite i poniewierane uciekały do babci razem z tą ścierą… ha a ja jak pan życia i śmierci biłem i szarpałem kopałem i wyzywałem …. tego żałuje, dziecko niczemu winne …. to ta suka tak je przeciwko mnie nastawiła ….. ale teraz już o nią nie dbam niech spierdala na drzewo….. Tak ja jestem temu winny … krew łzy krzyk i wszechobecny kurator …. kurwa co za życie … muszę się napić …. może pan doktor ma coś w biurku….

29/10

….. nie mogę spać jest już po 2 a ja dalej się wiercę…. dzisiaj czeka mnie ciężki dzień … moja była żona ma przyjść mnie odwiedzić …. i po chuj się tu pcha ? … chyba tylko wyśmiać mnie, albo powiedzieć żebym zdechł …. ech szkoda ze tego nie zrobiłem po rozwodzie …. sznur litr wódki i …. ale poznałem ją … dzień czy dwa po rozwodzie …. ona wie jak się mną zaopiekować …. ona mnie uratuje …. tylko czy jestem tego wart ? Czy jej nie skrzywdzę ? … tysiące pytań a tak mało odpowiedzi …. i tylko żal mi siebie i jej ……. błyska się chyba Bóg się na mnie wkurwił …. może on mnie w końcu wysłucha …. chce umrzeć ale co wtedy zrobi ona ? Tak bardzo mi zależy … kurwa to myślenie boli …. boli bardziej jak kop w jaja …. ładnie mnie urządziłeś tato … kurwa trzabyło mnie wtedy utopić…..

29/10

Źle się czuje …. dostałem jakieś tabletki …. delirka i wymioty ja pierdole …. chyba umieram …. zostałem dzisiaj w pokoju …. zamykam oczy i widzę ciebie … jesteś tuż obok radosna i szczęśliwa, twoje oczy … masz piękne oczy takie jak niebo latem – lazurowe … uśmiechasz się do mnie …. budzi mnie krzyk z korytarza…. ja pierdole …. oblany potem idę pod prysznic ….. zimna woda zmywa sen … jak błogo o kurwa jak błogo … tego mi trzeba było….

31/10 

Pożyczyłem dzisiaj książkę o cierpieniu i miłości… trochę ciężka do zrozumienia …. kurwa duszno mi …… wychodzę z pokoju jakaś piguła uśmiecha się do mnie wchodząc do swojego gabinetu …. idę do świetlicy dzisiaj przecież mecz reprezentacji … ha szmaciarze pewnie znowu dostaną po dupie …. usiadłem w kącie i znudzony oglądam telexpress …. ależ oni pierdolą… i to ja w psychiatryku wylądowałem…. oczy mi się zamykają …. przypomina mi się moje małżeństwo …. za jakie grzechy związałem się z tą raszplą …. ktoś szarpie mnie za ramie … otwieram oczy …. to ty, to naprawdę ty …. wychodzimy do pokoju spotkań … uśmiechasz się do mnie, całuje twą dłoń …. twoje perfumy wiercą w nosie …. jak ty pięknie pachniesz…  na twej dłoni zauważyłem pierścionek, ten sam który dałem ci na urodziny …. jednak ci zależy …. patrzę ci w oczy i cicho mówię tylko jedno dziękuje ci skarbie dziękuje ……

01/11

Setny raz czytam list od Ciebie …. napisałaś w nim że mnie nie zostawisz i bardzo mnie kochasz…. jakiś skurwiel dże ryj kilka pokoi dalej …. minuty mijają słychać podjeżdżający ambulans, piguła krzyczy na korytarzu …. ktoś odjebal kitę kilka pokoi dalej … i to w Dzień Wszystkich Świętych …. już 4 nad ranem a ja dalej nie mogę zasnąć …. cały czas myśle o tym  jak krzywdziłem swoją byłą żonę i dzieciaki … muszę iść wieczorem do kaplicy …. klecha wysłucha moich problemów ….. w średniowieczu spłonął bym za to na stosie a tak dostanę tylko litanie do świetego Józefa …. ale należało się kurwie za to że mnie nie doceniała, za jej obelżywy język …….. szkoda tylko dzieciaków a właśnie ciekawe co u chłopaków, jak im w szkole idzie i czy ten nowy „tatuś” za bardzo nie wczuł się w rolę …….

02/11 

Przyszła dzisiaj szmata i przyniosła jakieś papiery do podpisania …. chce mi odebrać całkowitą możliwość widzenia się z dziećmi … kurwa mać …. i tak nie mam nic do gadania …. grzecznie podpisuje papierki i …. i wypierdalaj niech cię moje piękne oczy już więcej nie widzą …. idę się zdrzemnąć mam wszystkiego dość jedynie co mnie trzyma przy życiu to ty ……

02/11

Pada deszcz, ciężkie krople bębnią po szybie …… dostałem od ciebie kolejny list … też za Tobą bardzo tęsknie … wysłałaś mi swoje zdjęcie… przykleiłem je sobie nad łóżkiem … czuwasz nade mną jak Matka Boska nad małym Jezuskiem …. patrzę w twoje cudowne oczka …. zasypiam, czuje się bezpiecznie czując twą obecność ….. śnię o wspólnym wypadzie …. ty i ja, dzika plaża i zachód słońca …

03/11

….. byłem dzisiaj u psychiatry …. ale chłop ma nasrane we łbie chociaż z drugiej strony trochę mi go żal….. opowiedziałem mu o Tobie …. wziął cię za wytwór mojej wyobraźni … co za śmieć… następnym razem wezmę twoje zdjęcie może uwierzy…. oglądam jakiś film … jutro mnie odwiedzisz … jednak kobieta to wysłannik Boga taki aniołek ale ze swoimi humorami…… już nie mogę się doczekać…..ale co ja ci powiem ? …. co z nami będzie ? …. wpatruje się w twoje zdjęcie … rozumiem co czujesz co chcesz … kurwa jestem wielkim problemem sam dla siebie ….. a ty wytrwale maszerujesz obok mnie … jak ja cię za to kocham tak bardzo kocham …. i ten ból żywota ja pierdole za jakie grzechy tak ciężki krzyż mi dałeś Boże ……

04/11

Siadasz na wprost mnie …. twój uśmiech zniewala mnie całkowicie … Mona Lisa może się schować …. jesteś bardzo tajemnicza…. podajesz mi świstek papieru …… serce stanęło mi w gardle ale jak …. kurwa przecież uważaliśmy …. ja tutaj a ty tam za wysokim murem sama w ciąży …. jeszcze kilka tygodni i będziemy razem…. nie spierdolę jeszcze jednej szansy obiecuję ….. Tobie obiecuje najświętsza panienko …… mdleje na twych oczach, piguła nakazuje ci wyjść aplikując mi jakiś zastrzyk …….. przepraszam, że żyje, że się urodziłem i cię pokochałem ….. przepraszam …..

05/11

Był u mnie dzisiaj klecha …. patrzył na twoje zdjęcie i gwałcił niewinną ciebie w myślach …. pierdolony seksoholik …… zabiłbym bym go chuja jak by nie miał koloratki …. odmawiam różaniec koralik po koraliku …. nie to nie dla mnie dalej mam ciągoty do wódzi …. jeden kieliszek drugi  i tajemnica bolesna – Śmierć na krzyżu …. zasypiam spokojniejszy widząc twój uśmiech na fotografii… nie mam ochoty rozmawiać z nikim …. liczysz się tylko Ty….. mój anioł stróż …..

05/11

Byłaś dzisiaj u ordynatora …. tylko czemu w tak kusej spódniczce …. chcesz wzbudzić zazdrość ? udało ci się …. nienawidzę siebie jestem nikim …. pięknie wyglądasz przyglądam się twojej łabędziej szyi … uśmiechasz się do mnie spuszczam wzrok … wstydzę się wstyd mi mojego życia mojej katorgi, nic sobie z tego nie robisz tylko siadasz mi na kolanach i mocno tulisz … wiem, że mnie kochasz tylko po co ta szopka z tą spódniczką stary skurwel już się w swoim życiu młodych dup naoglądał … ty jesteś tylko moja, moja mycha …. uwielbiasz jak do ciebie tak mówię …….

06/11 

Czytam Biblię …. czytam historie człowieka który dźwigał krzyż grzechów całego świata …. ja mam swój lżejszy ale jeszcze za ciężki żeby go zrzucić z barków…. już w pół do trzeciej, zabawne że nie byłem na obiedzie….. idę swoją drogą na Golgotę swojego życia …. ktoś wchodzi do pokoju … ach to tylko ty, znowu jesteś …. ale jakaś taka blada jak ściana łapiesz się za brzuch, upadłaś na podłogę ….. wpada dwóch sanitariuszy …. tylko nie to krew na twoich spodniach oznacza jedno ….. kurwaaaaa….. zabrali cię na patologie ciąży a mnie na słuchanie, przecież to nie ja przecież dopiero weszłaś … będą oglądać film z kamer na korytarzu … tym razem to nie ja … to byłeś Ty wielki Boże …. znowu mnie karasz odbierając tej małej kruszynce możliwość pierwszego oddechu ……. zwariuje muszę się napić ….

07/11

Leże spięty pasami … kurwa co ja zrobiłem … za co znowu … przecież to nie ja … patrzę na twoje zdjęcie … już nie jest uśmiechnięte … twoje łzy … krwawiące łzy … mamo czemu dlaczego ? Znowu w głowie wiatr i pustka … nie mogę krzyczeć … kurwa… mój krzyk jest jak pisk małego kurczęcia…. słabo mi … znowu się obszczałem … skurwysyny puśćcie mnie ….. coraz bardziej kręci mi się w głowie a ty stoisz obok i im na to pozwalasz …. dlaczego ? Dlaczego to tak strasznie boli ? ….

08/11

Dzisiaj mnie przenieśli do zamkniętej części ośrodka…. kurwa nawet srać na hasło trzeba …. wychowawca razem z psychiatrą wzięli mnie na rozmowę …. nic wam kurwa nie powiem …. gdzie jesteś mój promyczku … prowadź mnie z tej ciemności …. dostaje jakieś psychotropy …. zasypiam snem spokojnym już nie długo się zobaczymy mój aniele … już nie długo ….

09/11

Wzieli nas dzisiaj na jakieś zajęcia … mamy coś napisać … siedzę wpatrzony w okno … serce wali jak młot pneumatyczny …. widzę ciebie stojącą przed ośrodkiem coś w ręku trzymasz ….złapałem ołówek i zaczynam pisać ……

„Kolejny dzień,

przestraszona ukrywasz się w kącie.

Bita, gwałcona, opluwana przez życie.

„Znowu przyjdzie pijany, ale tym razem się nie dam” głupie myśli chadzają po głowie.

Pas, rzemień i pięści …. a miało być pięknie i miło. Czułaś się jak dama a trafiłaś na chama.

Znowu zepchnięta ze schodów ledwo się pozbierasz.

Zgrzyt łamanych kości i wybitych zębów.

Zabij go we śnie nie poczuje…..

Ucieknij jak zaśnie…

nie bój się nie znajdzie cię, uciekaj ….

Ale ty już nie słyszysz,

krew rozlana po posadzce i jego tępy wbity wzrok w twoje truchło …….

Przyszła śmierć przyniosła ukojenie.”

…. dziwne nigdy nie myślałem że pisanie mnie rozluźnia tak jak alkohol … muszę zapytać o jakiś zeszyt …. wychowawca i psychiatra wzięli mnie na rozmowę …. kolejna dawka psychotropów i zasypiam w twych ramionach czując bicie twego serca …. zabrali mi twoje zdjęcie … krwawiące oczy i wykrzywiona twarz ….

10/11

… umieram … ciało me pokrywają krople potu …stoisz obok i cichutko płaczesz … twoje dłonie, drżące dłonie … już nie długo będziemy razem …. coś do mnie szeptasz … nie rozumiem jestem zajęty umieraniem … ból istnienia… ból przeszywa moje ciało …. drgawki osłabiają mnie jeszcze bardziej … zasypiam … zasypiam na wieki …. gdzie jesteś szara eminencjo gdy cię potrzeba ….

11/11

…. spoglądam przez kraty na świat …. jestem ciężko chory … psychicznie i fizycznie  …. dajcie mi umrzeć wy skurwysyny nikogo i nikomu już nie wyrządzę krzywdy … słabo mi i duszno …. widzę moje dzieci stoją i patrzą na mnie przez szybę śmiejąc się głośno razem z tą suką ich matką … już nie długo jeszcze trochę i mnie nie będzie …

12/11

… w nocy miałem atak padaczki… słabo mi … nie mogę się ruszyć … jestem zmęczony chce tylko spać … lekarze twierdzą że to już końcówka już nie długo i zejdę….. w końcu śmierć coś połączy … będziemy już wtedy razem ja i ty moja mycho … usiądź obok mnie … złap moją dłoń … mateczka śmierć mnie zbawi …

13/11

Dzisiaj odwiedziła mnie moja żona … jakaś taka blada i smutna … nie chciala mi powiedzieć co się dzieje … suka pewnie jest lana po mordzie … złapałem ją za rękę chcąc dać jej chociaż takie wsparcie z mojej strony … chociaż jej nienawidzę to … jak tylko wydobrzeje dowiem się co się dzieje…. ona złapała moją dłoń i jak nigdy powiedziała ze czeka kiedy opuszczę szpital … trochę dziwne przecież prawie ją zabiłem … wybaczyła ? …. nie chce być prorokiem to zły znak … tylko ludzie przed śmiercią wybaczają swoim największym wrogom….

14/11

…. całą noc myślałem o byłej żonie … co jest kurwa nie tak ? … nie wiem może się odważy i powie o co jej się rozchodzi  … i dlaczego ciebie nie było tak długo ? Nic już nie rozumiem kompletnie nic…. wychowawca przyniósł mi list który dostał od mojej żony …. napisałaś w nim że …. o kurwa… nie możesz się doczekać kiedy wyjdę bo chcesz ze mną poważnie pogadać i chcesz dać mi kolejną szanse… nie wiem nie rozumiem tego … nic nie rozumiem ze swojego życia …. przecież uciekłaś do innego … zabrałaś mi dzieci a tu nagle taka odmiana … napisałaś że ci jeszcze zależy …. ale jak ja to wytłumaczę jej, tej co jeszcze wczoraj siedziała mi na kolanach w kusej spódniczce głaszcząc mnie po głowie ? …. co z nami będzie kiedy wrócę do nałogu ? ….. dylemat jak przy wyborze tapety do salonu … napisałaś ze ordynator da mi przepustkę na święta … wtedy chcesz porozmawiać … ale może ja nie chce ? Może nie potrzebuje już twojej miłości ? … jest 13:15, wołają mnie do wychowawcy … idę powoli tym obskurnym i śmierdzącym korytarzem … i przypomina mi się dzieciństwo i ciagle napierdolony ojciec i rzemień w jego dłoni którym bił matkę i mnie … kurwa jestem gorszym potworem jak on ….

14/11

… jestem u piguły ciśnienie, waga … stan klawiatury …. i jej fajne cycki które się do mnie uśmiechają … pomietosiłby albo i lepiej „Hiszpan” to mi chodzi po głowie … uśmiecha się do mnie jakby wiedziała co mam w głowie … umówię się z nią jak wyjdę może będzie jedną z tych co lubią seks bez zobowiązań ….

14-15/11

… znowu w pasach spięty … po co ta kurewka się schyliła pokazując swą różową zdrową cipkę… to jak płachta na byka…. tylko dotknąłem i już taka awantura … wpierdol od dwóch sanitariuszy …. jestem tylko Bogu ducha winnym samcem.

Zamykam oczy już po północy dalej nie rozumiem mojej żony dlaczego chce wrócić do takiego skurwysyna jak ja …. to nie miłość to przyzwyczajenie i nienawiść … muszę w końcu wypocząć długi sen da ukojenie mojej kurewskiej duszy … i ta przepustka na święta zagrożona … nosz kurwa mać … nie moja wina to tylko testosteron uderzył do głowy widząc czerwoną koronkową bieliznę ….

15/11

Przyszla moja żona … wkurwiona jak diabli … oczywiście opierdol jak nie wiadomo co … nic nie mogę zrobić …. powiedziała mi że jak chciałem sobie poużywać wystarczyło powiedzieć ona by coś wykombinowała… jej też nie jest łatwo … ha kurwa napalona suka jak zwykle … chociaż nie powiem potrafiła kręcić dupą sprawiając obojgu nam przyjemność … cycki też ma fajne mimo wykarmienia dwójki bachorów …. najgorsze jest to że nie kontrolowałem co robiłem po pijaku … związane ręce, gwałty, bicie … potargana bielizna … i ona krzycząca czując mojego Wacława w swej różowej cipce … widocznie jej się to podobało bo nigdy nie narzekała tylko grzecznie ssała mego nabrzmiałego kutasa ….

16/11

…. jestem u seksuologa pokazuje mi jakieś durne obrazki … jestem alkoholikiem nie seksoholikiem… na nic moje tłumaczenia …. jakiś test … cholera pustka w głowie zapomniałem po co tu jestem … znaczę jakieś bzdury jak na szkolnym teście z historii…. w papiery wpisane alkoholik i dodatkowo zboczeniec … kurwa i gdzie teraz do roboty mnie przyjmą ….

17/11

…. śniłem o twych pięknych oczach wpatrzonych we mnie …. chyba napisze o tym wiersz … kurwa nie mam pomysłu …. nie mam pomysłu na swoje życie, nie mam pomysłu na cokolwiek …. żałosny człowieku, jesteś tylko popiołem …… lepiej odpokutować i wyjść z tego jak Hiob … tak, Bóg dał Bóg wziął …. jestem jak trędowaty … wracam powoli do życia i do swego ojca … jak syn marnotrawny ….. ech lepiej umrzeć jak Jezus na krzyżu……

17/11

Była dzisiaj piguła … podała mi leki i w asyście dwóch sanitariuszy pobrała krew… kurwa nie jestem chory fizycznie tylko mentalnie …. krew do badania jaja sobie kurwa robią… tylko psychotropy i woda … chyba się uzależnię od tego gówna …. do tego gorączka i wymioty …. wątroba zaczyna dawać zanć o sobie potrzebuje alkoholu by zwalczyć ból … jest jeden sposób ale …. skąd wziąć gorzołe …. waciki to nie problem … kurwa jestem geniuszem … geniuszem zła, wieczorem po prysznicu może się uda to załatwić ……

17/11

…. skradam się cicho przy samej ścianie do gabinetu piguły …. już jestem przy jej drzwiach …. coś się zatłukło w gabinecie obok …. zamarłem bez ruchu … rozglądając się dookoła dotykam klamki przy drzwiach …. może się uda … w końcu poczuje mojego przyjaciela w sobie …. psychotropów nie zażywam od dwóch dni …. otwieram cicho drzwi … żadnego skrzypnięcie…. staje w drzwiach i ….. stoisz na wprost mnie z miną wkurwionego wilczura z pianą na pysku … dostaje w twarz, drugi, trzeci czwart …. odpływam w nieznane …. życie ze mnie uchodzi …. na korytarzu sanitariusze włączyli światło …. zakrwawiony zostaje odniesiony do pokoju ……

23/11

… odzyskuje powoli przytomność … pasy, kroplówka, dwóch wielkich sanitariuszy którzy pilnują mnie siedząc w pokoju obok …. nie pamietam co się stało … nie wiem wracałem z pod prysznica i …. 6 dni w śpiączce… lekarz mówi, że nie zażywam leków, jak to nie jak zażywam …. będę miał gościa moja żona ma przyjść … i co jej powiem …. piguła mówi ze siedziała przy mnie dzień i noc … opiekując się jak małym bezbronnym szczeniakiem…. jednak to nie jest nienawiść … a ja mały robak zniszczyłem jej życie ….

23/11

… pamietam jak dziś kiedy poznałem swoją żonę …. była taka niewinna… siedemnastoletnia dziewczynka i ja dwudziesto kilku letni tyran … pierwszy seks… pierwsza ciąża … nasz ślub ty młodziutka zakochana po uszy a ja król burdeli największy ogier usidlony … chuja prawda, alkohol zdrady, pierwsze sadystyczne znęcanie się nad tobą …. i gdzie wtedy był on ten którego zwą Bogiem … później więzienie… kurwa wczasy na koszt podatnika nie więzienie …. chwila oddechu od alkoholu, od żony i małego wrzeszczącego dzieciaka … sadysta, kat i ty młoda niewinna dziewczyna … chyba czas się wyspowiadać … nie byłaś zbyt piękna ale … ja też coś czułem do ciebie …. ale … nigdy nie potrafiłem okazać ci uczucia jak należy żadnych kwiatów, prezentów … tylko sadystyczny ból i łzy … twoje krwawe łzy jak te na zdjęciu … kurwa …. przecież to była twoja twarz zmasakrowana tymi o to dłońmi … i wtedy uciekłem z domu zostawiajac cię z dwuletnim dzieckiem nieprzytomną …. powinienem się wtedy zabić skacząc z dachu … dziwię się jej, że jeszcze się o mnie troszczy i … chyba kocha … ech … powinna odejść ode mnie powinna mieć kogoś lepszego jak ja … ja jestem nikim, kawałkiem papiera rzuconego przez życie na brudny chodnik …..

24/11

… zastanawiam się kim jest ta trzecia … pojawia się wtedy gdy jestem bardzo słaby… slaby psychicznie i fizycznie … ja pierdole … może to śmierć przybrała postać seksownej blondynki … kurwa mać kim ty jesteś piękna zjawo? … może to moja żona…. nie ona ma ognisty kolor włosów … widzę ją jak przez mgłę i ta jej kusa spódniczka … ja pierdole takie nogi miała moja żona jak się poznaliśmy a czy była blondynką to nie wiem nie pamiętam… doktor mówi, że to od psychotropów i muszą zmniejszyć mi dawkę…. dzisiaj idę na jakieś nudne zajęcia dla AA … ha anonimowi w sali a tutaj każdy wie kim kto jest i dlaczego tutaj jest … ciekawe czy mi pomogą…. usiądę w kącie i zasnę nudzi mnie pierdolenie tych idiotów „piłem i biłem” kurwa mać…. nie opowiadam o sobie i swojej przeszłości … muszę pogadać z żoną … oddam jej swoje oszczędności niech zaopiekuje się domem doprowadzi go do jakiegoś ładu… kurwa dom … jebana melina śmierdząca wódą i papierochami … dziś wieczorem będzie dam oświadczenie do banku plus klucze od domu z depozytu …

24/11

Siedzę na wprost żony … uśmiecha się do mnie … opuszczam głowę … jest mi wstyd i żałuje za swoje grzechy …. złapałem jej dłoń …. podniosła się z krzesła i siadła mi na kolanach …. mocno się przytuliła i wyszeptała mi do ucha, że mi wybaczy i nigdy nie przestała mnie kochać …. zamknąłem oczy i rozpłakałem się jak małe dziecko ….

26/11

cały poprzedni dzień przespałem jak małe dziecko, nie byłem nawet jeść … piguła dała mi  jakiś zastrzyk … uśmiechnęła się do mnie świecąc cyckami nad głową …znowu prowokuje głupia kurwa…. zastanawiam się gdzie się zgłosić a może dać sobie upierdolić dłonie ? …. sam już nie wiem czy ją kocham czy nienawidzę … muszę pogadać z samym sobą wejść w otchłań swej kurewskiej duszy …..

27/11

Napisałem kolejny wiersz:

„Wybrałem się w podróż dookoła księżyca, by móc w swych marzeniach Tobą się zachwycać.

Gwiazdy szpecą po cichu twe imię, które w moim sercu napewno nie zginie.

Słońce mi świadkiem jak bardzo ciebie kocham, bez ciebie jestem niczym maleńka sierota.

Tesknię za twym głosem, chcę popatrzeć w twe oczy, czym jeszcze miłość mnie może zaskoczyć.

Chce trzymać twą dłoń, głaskać lico twoje.

Będę śnił o tym i marzył aż nie będziemy razem we dwoje.”

…  czuje się dziwnie nie słysząc głosu mojej żony… jakaś dziwna tęsknota ogarnia moje serce … kurwa mać … jednak ja też ją kocham….

01/12

Patrzę w okno… dzisiaj spadł pierwszy śnieg … jeszcze tylko 23 dni i wyjdę na przepustkę chociaż na chwilkę …. idę do lekarza do pana psychiatry … jakie to życie jest pojebane …. pan doktor wyraził wstępnie zgodę na przepustkę pod jednym warunkiem …. ech obiecanki cacanki głupi bucu…. wstępnie się zgodziłem na jego warunki….. usiadłem w świetlicy … złapałem pierwszą lepszą książkę i zacząłem czytać …. kurwa poezja Mickiewicza … „Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu ….” ja pierdole co oni zażywali w tym romantyzmie. Czytam i próbuje zrozumieć …..

02/12

Ogladam wschód słońca przez zaparowaną szybę… wstaję wcześnie, budzi mnie nie chłód … chłód duszy i serca… boje się, że to wszystko to tylko sen a ja śpię gdzieś najebany jak stodoła po żniwach …. pod twymi żelaznymi drzwiami …. wolałbym umrzeć na krzyżu Chrystusowym …. za swoje i grzechy całego świata … mea culpa, mea culpa…. ona mi wybaczyła ale czy ty panie potrafisz mi wybaczyć ? Czy jesteś na tyle miłosierny? …..

04/12

Dzisiaj św. Barbary patronki górników. Ładna z niej patronka skoro tuż przed i zaraz po któryś z nich musi zginąć w ofierze…. zamykam oczy słuchając w radiu wiadomości … śnię, że jestem jednym z górników… poziom 600 i wybuch metanu … gryzący dym i żar ognia piekielnego wędzi me ciało… i wchodzi ona cała w pawich piórach, na głowie dębowa korona…. wskazujesz na mnie palcem … palcem samego Boga … i czuję szarpnięcie, jedno, drugie, trzecie … to ratownicy odnaleźli moje martwe zwęglone truchło i wyciągają mnie z pod zwału czarnego złota … kolejne szarpnięcie, otwieram zaropiałe oczy … ach to tylko żona przyniosła mi obiad bo tutaj same ochłapy makaron i ryż…. schudłem wyglądam jak szkielet człowieka z którego dusza wyszła już dawno …. kiedyś pewien ksiądz powiedział „Wypuść duszę a szybko stanie się jedną zbłąkaną duszyczką”…..

05/12

Leże u piguły … pikawa odmówiła posłuszeństwa … mam dopiero cztery dychy  na karku a organizm umiera… milion kabelków i pik pik pik … dostałem aspirynę … krew pulsuje … jutro jadę na kardiologię do szpitala… bije się z myślami, że już nigdy jej nie przytulę … moje życie dobiega końca …

06/12

Dzisiaj Mikołajki … jak zwykle żona przyniosła mi skarpetki w prezencie i….. swoją wielką miłość … znowu się popłakałem, ja bestia ona niewinna istota jak anioł opatuliła mnie swoimi skrzydłami cierpienia i miłości …. muszę sobie to poukładać … nie wiem czy chcę czy nie chcę zgubiłem się całkowicie …. na krzyż Chrystusa i jego bolesną mękę przysięgam nie wziąć już nigdy alkoholu do ust i tobie święta panienko ….. obiecuję być silnym w swym postanowieniu …..

07/12

Wyszedłem pierwszy raz przed ośrodek … ale nawaliło śniegu … pamietam takie zimy minus trzydzieścipięć i śniegu po pół metra… znowu myśle o swojej żonie co jej przyszło do głowy … a może ja już mam tak przechylany mózg, że nie potrafię sobie przypomnieć co i jak? … może i lepiej … za to pamiętam jej krew na swoich rękach … wybite zęby i podbite oczy …. jej łzy i strach w oczach dzieci ….

15/12

Tydzien na kardiologii… miliony kabelków, badań, testów … i co nic … chuja mi jest tylko mam przestać pić … dali mi jakieś tabletki … chuj idę zajarać przed ośrodek… zostało 9 dni do przepustki a ja nawet nie mam prezentów ….

16/12

Żona przyniosła mi mój najlepszy garnitur … chce mnie ubrać jak na pogrzeb … na czarno plus papierowe buciki …. ha … zażartowałem, że już nie długo mnie spakuje w cztery dechy i zakopie w ogródku …. nie zaśmiała się nawet tylko wyszła obrażona … co znowu nie tak ….

17/12

…. coś zmęczony jestem, zmęczony własnym życiem… nikt nie chce porozmawiać ze mną… wieczorem przyjdzie żona … może ona chociaż po wczorajszym nie wiem czy będzie chciała … zastanawia mnie jej dobra dusza i jej serce …. pewnie znalazła te schowane pieniądze w domu … dużo tego nie było jakieś 200-250 tysięcy … niech ma … ale z drugiej strony za co ja się będę bawił jak stąd wyjdę ? Ile na moich lewych kontach zostało ? A może jestem bankrutem ? … ech pieniądz, seks i wóda na tym świat jest zbudowany …..

18/12

Wezwał mnie dzisiaj ordynator i razem z psychiatrą pouczali mnie co mogę a co nie mogę jak będę na przepustce…. jestem pierwszym co może wyjść po miesiącu na przepustkę … wieczorem przyjedzie żona … ma dla mnie prezent … ciekawe co to może być… powoli pakuje swoją walizkę tym co przywieźli mi z domu …. i cały plecak leków …

18/12

…. rozmawiam z żoną okazuje się, że ma łeb do giełdy. Zainwestowała trochę pieniędzy na giełdzie i … no właśnie całe 500 tysi do przodu … chyba rzeczywiście przestane pić i będę się z nią bawił w zabawę zwaną „czerwone szelki” …. zadałem jej jedno pytanie dlaczego do mnie wróciła…odpowiedziała, że nigdy nie odeszła …. nie rozumiem nic z tego …. Czyli całe moje życie to sen alkoholika …. kurwa muszę się opamiętać w końcu …… żona obiecała podjechać po mnie … w takim razie czekam …….

19/12

Cały dzień przespany … mialem piękny sen: idąc ulicą znalazłem kartę, ale nie taką do gry…. na ilustracji były dwa łabędzie trzymające serce … hm nie wiem co o tym myśleć …. wiem co ta karta oznacza …

23/12

… dużo się działo przez ostatnie dni … zakochałem się na nowo w swojej żonie … dziś ma mnie zabrać na przepustkę …. czuje się taki nagi …. przez te kilka dni muszę uważać na alkohol … już mnie nie ciągnie tak jak kiedyś teraz na spokojnie…. myśle, że dam rady …… przyjechała … Boże jak ona ślicznie wyglada jak nastolatka … i wróciła do swych blond włosów …. może jeszcze dzisiaj coś się wydarzy między nami …. nie myśle o tym … idę spokojnie obskurnym korytarzem kierując się do wyjścia …. jej słodkie usta składają pocałunek na przywitanie ….

23/12

Zaraz po kolacji usiadła mi na kolanach mocno mnie obejmując… z jej oczu leciały łzy a ona opowiadała dokładnie ze szczegółami od początku …. strzyga złapała mnie za gardło, nie mogłem wypowiedzieć ani słowa… łezka po łezce płynęły z mych oczu … słabo mi … popatrzyliśmy sobie w oczy … by w jednej sekundzie oddać się szalonemu zapomnieniu….. było cudownie i miło…. zasnęła w mych ramionach jak wtedy gdy pierwszy raz kochaliśmy się u niej w domu….

24/12

Poszliśmy oboje po ostatnie zakupy….. i zaczęliśmy się przygotowywać do wspólnej wigilii…. barszcz, ryba, pierogi i coś czego nie jadłem bardzo dawno nie bardzo nawet pamietam jak się to nazywa …. późnym popołudniem przyszły nasze dzieci razem z jej rodzicami … teściowa nie była zachwycona tym pomysłem ale cóż zrobić ….moja żona ma dar przekonywania ….

24/12

….. życzenia, łzy, kilka potraw… po wieczerzy wigilijnej, teść wyciągną butelkę koniaku i lejąc do dwóch kieliszków jeden mi podał …. podniosłem się od stołu i wyszedłem do kuchni … zrobiłem sobie mocnej kawy … mój system nerwowy nie wytrzymuje… i wtedy do kuchnie weszła ona, usiadła mi ma kolanach i namiętnie całując powiedziała ze jest ze mnie dumna …. zapaliłem papierosa …. w środku cały drżalem jednak jej spojrzenie mnie uspakajało jak małe płaczące niemowlę tulące się do swej matki ….  tuż przed 22 teściowie wraz z naszymi dziećmi pojechali do siebie i wtedy pękłem …. rozpłakałem się … wiedziałem, że gdyby nie ona gdyby nie jej siła i wiara we mnie napewno bym się napił ….. przytuliła mnie mocno i tak zasnęliśmy po długiej nocnej rozmowie…..

25/12

….. śniadanie ona i ja … i cały dzień spędzamy na oglądaniu telewizji i rozmowach… jest bardzo przyjemnie… nigdy nie było tak miło bez alkoholu a jednak da się …. wystarczy chcieć … chyba pójdziemy później na spacer jest taka ładna pogoda i w nocy spadł śnieg … kurwa jaki ja byłem głupi, ona jest taka miła dla mnie …. gdy wyszła do kuchni zrobić kolejną kawę …. zamówiłem jej wielki bukiet róż… z liścikiem…. już postanowione idziemy na spacer zaraz po obiedzie…. około 14 wyszliśmy na spacer… trzymając się za ręce jak nastolatkowie którzy pierwszy raz się spotkali na randce … dużo śniegu napadało oczywiście dzieciak w czterdziestolatku pozostał wiec natarłem śniegiem swoją żonę …. z początku była na mnie zła ale później ach co to była za bitwa na śnieżki …. szliśmy tak wzdłuż pasażu oglądając ciekawe i kolorowe wystawy …. i chyba znalazłem to co szukałem dla niej na prezent nawet w przystępnej cenie ….. nie chce już wracać do tego ośrodka wiem, że z nią dam radę …… jest taka silna …..

26/12

… calutki dzień nie wychodzimy z łóżka … jedynie na papieroska … oddajemy się przyjemnej części życia … ile to już razy siedem, osiem … może dziesięć … już przestałem liczyć … sąsiedzi chyba dziś kota do głowy dostaną jak ta z pod 12 stara panna nic tylko gołębie i koty dokarmia … tak to jest jak się za młodu za księdzem oglądała to na starość zostały jej koty i gołębie …. a ona znowu zaczyna taniec swych ust na moim penisie … wymiękam gdzie ona się tego nauczyła … tak mało wiem o swojej żonie …. za chwile chyba wybuchnę w jej ustach …. o Boże co za przyjemność ……

26/12

Jestem wyczerpany całym dniem uciech cielesnych potrzebuje coś zjeść i iść spać …. a jej ciagle mało … chyba się jakiejś ekstazy nałykała albo …. jeszcze tak podnieconej i napalonej jej nie wiedziałem … ech te kobiety … same nie wiedzą czego chcą … w brzuchu mi zaczyna burczeć …. chyba zrozumiała aluzje z mojego żołądka i przyszykowała kolacje sałatka dużo wędliny i chlebek … no a ja lecę zrobić herbaty …..

27/12

…. znowu nie mogę zasnąć oglądam powtórki z powtórek na Polsacie…. Kevin sam w domu, Psy 2 kurwa takie starocie puszczają ….. ona mocno się wtuliła we mnie … w powietrzu czuć jeszcze zapach seksu … wącham jej włosy pachną jak zwykle całuje ją w czoło …. kurwa tylko nie to … obudziłem bestie ….. znowu będę wyglądał jak zombie …. ale dobrze pobawię się jej cycuszkami zanim znowu mnie zamkną w tym ośrodku …..

31/12

I tak dotarliśmy do sylwestra. Mamy iść dzisiaj do pewnych znajomych …. już się boje…. on lubi wypić ona też nie wylewa za kołnierz … jedynie żona trzyma mnie za rękę i prowadzi przez ten pijany świat…. rozbolała mnie głowa z tego ciśnienia …. położyłem się na chwile i zasnąłem…. około 18:30 żona zapytała mnie czy napewno chcemy iść na tego sylwestra czy może spędzimy go w łóżku …. pasowało mnie to drugie …. ale z drugiej strony kiedyś trzeba będzie wyjść do ludzi …. U znajomych byliśmy tylko my i oni … oni sączyli drinki a my siedzieliśmy trzymając się za ręce jak narzeczeni przed oświadczynach … patrzyłem jej w oczy … i byłbym oblał się kawą w ostatniej chwili wyczułem zapach whiskey…. wyszedłem z salonu, ubrałem buty, usłyszałem tylko krzyk mojej żony i wyszedłem przed dom … zapaliłem papierosa … po chwili wybiegła moja żona tak wkurwionej jej nie widziałem … dostałem w twarz … tylko za co…. nic nie zrobiłem to ten skurwel dolał mi whiskey do kawy ….dojechaliśmy do domu … żona podała mi alkomat takie wymogi przepustki … wyszło 0,00 … uśmiechnęła się i przeprosiła mnie za ten policzek…. zrobiła kawy wyciągnęła to co zostało po świętach …. i kolejna noc w łóżku …. istne szaleństwo …..nowy rok przywitaliśmy sokiem jabłkowym … i zabawialiśmy się do samego rana….

02/01

Dzisiaj wracam do ośrodka uzależnień… wolałbym być z nią … pakuje się powoli i nagle mnie oświeciło… przecież mogę chodzić do AA bez żadnych ośrodków … kurwa jestem geniuszem …. zaglądam do swojej torby i znowu widzę jej zdjęcie … i te zakrwawione oczy i opuchnięta twarz … kurwa o co to chodzi … muszę pogadać z psychiatrą, już zaczyna mnie to przerażać ….

03/01

… leżę na swoim wyrku i zaczynam łapać o co w tym pojebanym życiu chodzi …. znowu psychotropy zaczynają działać na mnie jak tabletki nasenne muszę się zdrzemnąć … a może to po tej przepustce jestem taki przemęczony …. najgorsze jest to, że z dzieciakami widziałem się tylko w wigilie …. ale tak postanowiła żona no cóż może i lepiej ….

04/01

Dzisiaj mogłem pogadać z psychiatrą na temat moich dziwnych widzeń …. powiedział mi, że to moje sumienie daje znać o sobie … kurwa chyba ma racje bo zaczynam żałować ze się urodziłem … wracając z kantyny …. pośliznąłem się na świeżo wymytych schodach ….

05/01

Obudzilem się w środku nocy w szpitalu … oczywiście kto nade mną czuwał ? Mój anioł stróż ….żona …. zła jak osa … głowa mnie napierdala jak na dobrym kacu … kroplówka musi zejść i mogę wracać … ha tylko gdzie do domu czy do ośrodka …. żona stwierdziła ze pojedziemy do domu i odwiezie mnie nazajutrz do ośrodka rozmawiała już z ordynatorem …. coś za często z nim rozmawia ostatnio …. i ta kusa spódniczka …. moja głowa 8 szwów …. dobrze jebłem …..

06/01

… rozmawiałem z żoną, że widziałem ją w bardzo kusej spódnicy u ordynatora … uśmiechnęła się i powiedziała, że nigdy u niego nie była wszystko załatwia z nim na telefon…. pokazała mi też papiery które podpisywałem …. ja pierdole… przecież to pozwolenie na opiekę nade mną …. jestem alkoholikiem i mam zwidy … do tego psychotropy i … tak to pierdolone sumienie daje po dupie…. opowiedziałem żonie o swoich zwidach i zjawach … wszystko wie ….

07/01

Mój anioł dopiero po dwóch dniach odwiózł mnie do ośrodka …. idę na zajęcia … siema jestem AA i jestem…. no właśnie kim kurwa jestem ?…. facetem pod czterdziestkę uczącym się żyć na nowo ? …. a może damskim bokserem który ucieka przed życiem i kolejnymi kłopotami ? …. chuj tam … jestem alkoholikiem i hazardzistą…. opowiadam jak biłem żonę po kolejnej zakrapianej nocy w kasynie … z oczu kapią mi łzy … jakaś kobieta łapie mnie za dłoń i podaje chusteczkę … uśmiecham się do niej dziękując pod nosem a jej oczy błyszczą tak samo …. psychiatra mówi, że tak reaguje człowiek który żałuje za wszystko co zrobił złego …. wyszedłem i rozpłakałem się jak dziecko …..

07-08/01

Budzą mnie w nocy koszmar … koszmar mojego poprzedniego życia … wielki czerwony smok pożerający moją dusze i ciało …. nie pamietam co mi wtedy wróżka powiedziała ale było to coś strasznego … z tego co gdzieś słyszałem to smok oznacza jakiś nałóg … tylko czemu akurat czerwony? Jak komuna, jak cegła, jak róża … nie jestem i nigdy nie byłem czerwony …. pracą fizyczną się brzydzę … kwiaty a szczególnie róże lubię bardzo lubię ….. tak mi się wydaje właśnie że chodzi o alkohol albo hazard … z pierwszego się leczę a drugie …. przejdzie z czasem ……

08/01

kolejne smutne zajęcia mamy opowiedzieć o swoich nałogach …. alkohol, hazard, kobiety … można wyliczać na palcach jednej ręki …. jest nawet na sali kobieta której nałogiem jest seks … nimfomanka pierdolona … a co drugi facet nie potrafi namówić żony na seks … nie powinna tego leczyć ale to moje skromne zdanie to nie nałóg to dar … dar od Boga ….

09/01

Wychodzę z żoną na spacer … na jej nałóg na zakupy … cholerna zakupoholiczka … ale po ostatnich dniach mogę z nią iść zjemy jakiś dobry obiad bo w ośrodku to już nawet psim żarciem nazwać nie można …. buty, do butów torebka i płaszcz z futerkiem albo najlepiej norki czy inne gronostaje …. śmiać mi się chce że łazi i nie wie czego chce …. wieczorem kolejna sesja … tym razem rozmawiamy co byśmy chcieli zmienić w swoim życiu …. wszyscy za wyjątkiem mnie i wtedy to … oklaski brawa mam wyjść na środek … kurwa o co chodzi … jeszcze się turnus nie skończył a ja dostałem dyplom za trzeźwo spędzone święta i nowy rok … pewnie na zachętę ale co tam…. czyli mogę wychodzić ….

10/01

Chcialem wyjść na weekend by spędzić czas z dzieciakami ale … siła wyższa … znowu jakaś sesja w plenerze … za to żona przyniosła mi obiad i kilka książek … chyba zacznę od Czterech pancernych …. po obiedzie zrobiłem sobie drzemkę…. znowu do kogoś albo po kogoś przyjechał ambulans jakiś typ okaleczył się plastikowym nożem … co za idiota ….

11/01

Caleńki dzień spędziłem w łóżku … rozbiera mnie jakaś choroba …. gorączkę mam ze 40 stopni … chce spać i wszystko mnie wkurwia … piguła biega po całym oddziale epidemia jakaś jak „czarna śmierć” nas opanowała …. dostałem zastrzyk na zbicie gorączki i coś przeciw bólowego… zamykam oczy …. śnię o Tobie moja wilczyco …….

Spotkałem cię we śnie, w wilczycę zmienioną.

Podbiegłaś bliżej,witając mnie jak swego kochanka ze snów.

W oku błysk i twój szorstki, ciepły język w mych ustach.

Wypełniona radością i szczęściem oparłaś swą głowę na mym ramieniu, szeptając miłosną pieśń starodawnej puszczy.

Ja – demon i ty – wiedźma złączeni w miłosnym uniesieniu, unosimy się w powietrzu na skrzydlatym rumaku.

Na sam szczyt ……

Napisałem nawet wierszyk o tym ….  całkiem fajnie wyszedł ….

12/01

W ośrodku ogłoszono epidemię … żadnych odwiedzin … mam 40 stopni gorączki i trzęsie mnie febra …. chyba czas umierać … oczy mi się zamykają tulę mocniej poduszkę i zasypiam …. obudził mnie w środku nocy jakiś szmer w pokoju … pewnie piguła pomyślałem …. i zamknąłem oczy dalej … obudziłem się zlany potem cały mokry … chce się podnieść nie mogę ruszyć ręką i nogą … paraliż ? a może leżę w trumnie ? Rzucam się po łóżku jak podczas ataku epileptycznego ….. krzyczę nie wydając z siebie głosu ….. zerwałem się z łóżka … o kurwa ale koszmar …. przez okno właśnie wpadła poświata księżyca … cudowna pełnia księżyca szkoda że nie jesteśmy nad morzem … cudowna sprawa spacer nocą po plaży przy takiej pełni księżyca …..

13/01

Mój szczęśliwy dzień … uwielbiam trzynasty dzień miesiąca szczególnie jak wypada w piątek … kurwa tak sobie przypomnę ile to kasy wygrałem wtedy a ile wjebalem … w zasadzie jestem na zero … zastanawiam się kiedy przywrócą odwiedziny trochę nudno … przyszedł ordynator i oznajmił, że jest całkowity zakaz opuszczania pokojów … koklusz …. cały ośrodek objęty zakazami … kurwa cudownie poprostu cudownie ….

14/01

Piguła przynosi posiłki … jeśli można to nazwać posiłkami … pies lepiej jada… a może by tak przez okno i do domu choćby na chwilkę … ni chuja za wysoko połamie się …. antybiotyk, psychotrop już nawet wódy nie potrzeba takie są loty … dostałem paczuszkę z domu …. telefon … jestem w niebie … wiedziała co mi potrzeba … włączam… milion wiadomości z firmy drugie tyle nie odebranych połączeń …. nie odpisuje pewnie i tak już nie mam po co wracać …. wysyłam wiadomość do żony … że dotarł … odpisała uśmiechniętą buźką… muszę dźwięki wyłączyć … albo chuj pewnie i tak ordynator wie….. włączam muzykę na początek The Beatles – Yesterday …. uwielbiam poprostu uwielbiam …..

14/01

Całą noc oglądam głupie filmiki na YouTube … ale zaraz przecież mogę oglądać telewizje …. zaraz utworzymy konto VIP i …. co jest kurwa … konta zablokowane ? … wiadomość do żony … odpisała dość szybko …. konta zamrożone…. i jestem w dupie ….zostaje YouTube…. zamykam oczy…. w słuchawkach cicho gra nasza piosenka … śnie o naszym pierwszym tańcu, pocałunku …

15/01

…. ta gorączka mnie zabija … do tego mnie coraz bardziej dusi … kaszel jak u gruźlika … dzisiaj ma przyjechać jakiś normalny lekarz bo ta nasza piguła to chyba nie wie czym nas leczyć … po cichutku zadzwoniłem do żony … o dziwo też się stęskniła …. ech jestem tyranem nie człowiekiem … ona tak się stara nigdy tego nie doceniałem ale przysięgam na swoje nędzne życie że w końcu się to zmieni …

16/01

… dostałem zastrzyk jakiś kurewsko mocny …. gorączka i kaszel powoli ustępują ale już tak mnie nie dusi …. muszę zapalić … otworzę okno… kurwa nie ma klamki … za jakie grzechy nie ma kurwa klamki …. to jak zwykle odkręcam prysznic para z wrzącej wody uruchamia wentylacje… pierwszy buch drugi buch …. aż się lepiej czuje po tym papierosie … a co tam wezmę prysznic przy okazji … gorąca woda zmywa ze mnie pot wczorajszej gorączki …. i nagle mrok przed oczyma …. i lecę… lecę w nicość …. upadam, rozcinam łuk brwiowy …. i …. zasypiam w ciemności krwią zalany …. słyszę tylko ciche piszczenie….

16/01

…. otwieram powoli oczy … świat wiruje jak na dobrej najebce …. przed sobą widzę majaczące cienie i twoją rozkoszną twarz uśmiechasz się do mnie i wskazujesz na coś palcem …. zamykam znowu oczy … słyszę twój głos … jesteś tak blisko .. blisko mej śmiertelnej duszy … dławię się wymiocinami …. wstrząśnienie mózgu … pęknięta czaszka …. to czarny pastor ze swym kosturem poraz kolejny próbuje mnie porwać w swe ramiona….

17/01

…. oczy spuchnięte jak po walce z Wałujewem … ledwo mogę ruszać głową… krew pulsuje tak strasznie głośno w mojej głowie … ja pierdole … kac przy tym to kurwa pikuś …. nade mną czuwał ordynator i piguła … przesiedzieli tutaj całą noc … ha przesiedzieli pewnie ją znowu dymał jak na każdym nocnym dyżurze …. wyobrażam sobie jej ogoloną cipkę i jej sterczące sutki … dostałem kubek zimnej wody i jakieś przeciw bólowe tabletki … zasypiam znowu … pod poduszką telefon brzęczy pewnie żona ale nie mam nawet siły odpisać ….

17/01

…. otwieram oczy jest środek nocy… obok siedzisz ty … ale co ty tu robisz jak jest zakaz całkowity zakaz wchodzenia i wychodzenia z ośrodka …. znowu wskazujesz na coś palcem po czym odchodzisz w ciemny kąt by zniknąć całkowicie …. rozglądam się po pokoju … na ścianie wisi twoje zdjęcie … już nie jest zakrwawione… uśmiechasz się na nim ….

18/01

…. zadzwoniłem dzisiaj do żony … na początek opierdol a później już spokojnym tonem oznajmiła mi że jest w ciąży …. zatkało mnie totalnie … na koniec powiedziała, że jak nie zacznę dbać o siebie to ona mnie zamorduje …. jak w brazylijskiej operze mydlanej … on tyran ona posłuszna suka a jak coś się dzieje złego pomiędzy nimi to żyć bez siebie nie mogą … kurwa czuje się jak aktor tylko ten co pisał scenariusz mojej roli (mojego życia) musiał być naćpany dobrym kwasem …..

19/01

Czytam jakąś zwariowaną książkę … ale warto, można się pośmiać nie patrząc w telewizor. Po obiedzie miały być warsztaty ale ze względu na epidemie zostały odwołane … kurwa dla mnie lepiej… oni myślą, że jak się otworze przed nimi to mnie uratują … gówno prawda…. silna wola i pomoc kogoś bliskiego … wysłałem żonie wiadomość, że idę z lekarzem na piwo … dobrze raport doręczenia nie dotarł już dzwoniła … miał być głupi żart a tu zjeba … cholera no się nasłuchałem …..

23/01

Ostatnie kilka dni były cholernie nudne … ogólnie mówiąc spanie, telefon, żarcie, telefon można wymieniać bez końca …. dzisiaj odwiesili odwiedziny, wysłałem wiadomość, że od jutra można być już z odwiedzinami ….nawet się cieszę, że w końcu przyjdzie już mi się znudziło jeść psinę na obiad … przyniesie golonkę zapiekaną z kapustą… jak ona wie … muszę jej coś w zamian zaserwować … w sensie nie po ryju … jakiś prezent czy kwiaty … chociaż już jej zaserwowałem dzidziusia … jak do tego doszło ? Przecież uważaliśmy … a może to nie moje ? Hm… daj do myślenia ….

24/01

…. dokładnie opowiadam historie swojego życia …. kurwa ale po co skoro i tak nikt mnie nie rozumie… alkohol, kobiety, duża kasa – zło tego świata a jednak człowiek jak ćma do światła lgnie do tego …. nigdy w życiu nie chciałem być bogaty taki jaki jestem teraz …. pieniądze psują człowieka do szpiku kości… najpierw alkohol później lekkie i ciężkie dragi do tego łatwe kobiety co dla pieniędzy wyliżą każdą dupę do czysta …. a Bóg … kim że on jest skoro pozwala jednym cierpieć głód innym daje bogactwa i luksusy…. a podobno ludzie są równi … kurwa równi i równiejsi …… nie dbam o pieniądze co miesiąc przelewam trochę na jakiś dom dziecka niech one mają … nie dbam bo je mam … a jakbym nie miał ? Żył bym z zasiłków i pomocy ludzkiej? …. tak dużo pytań a tak mało odpowiedzi……

24/01

…. siedzę w kącie pokoju zaczynam za dużo myśleć, co by było gdyby …. kurwa dam sobie dzisiaj spokój….. za chwile przyjdzie obiadek może wtedy się dowiem co mi siedzi w głowie…. to chyba przez te ostatnie książki co przeczytałem za dużo Nitschego i innych filozofów…. a może każdy z nas jest takim filozofem szukającym odpowiedzi i sensu życia ? …. żona przyniosła obiad uśmiechnięta i radosna w tej samej kusej spódniczce co wtedy …. będę chyba bił z zazdrości … usiadła obok mnie … jej perfumy przeszyły mnie na wskroś i uderzyły centralnie w mózg ….. tak cudownie pachniała … słodki zapach wanilii … a nie jednak nie to Opium zajebiste perfumy… uwielbiam jak się nimi perfumuje….. zamiast jeść patrzę jej prosto w oczy … zarumieniła się jak jabłko na jesień… uśmiechnęła i schowała twarz w dłoniach …. ciekawe czym ją zawstydziłem tym razem ? … nie chce ze mną rozmawiać tylko szepce mi do ucha to już miesiąc jeszcze tylko 8 i …. i co kurwa znowu wózek pieluchy i krzyk … niewinny krzyk …..

25/01

Oswajam się z myślą, że znowu będę ojcem … niby takie proste mieć dziecko … tak kurwa jest różnica między mieć, a wychować … spacery z wózeczkiem, odprowadź i przyprowadź ze szkoły … a i tak poczęstuje cię kilkoma chujami w dupę ….. ciężko jest być ojcem … matka też nie ma lekko; najpierw poród później, okres laktacji ech … jedyny plus to taki że nie będziemy musieli wychodzić nigdzie …. dalej mnie gryzie czy to napewno jest moje dziecko … czy aby nie miała kogoś między czasie … chociaż znając ją raczej bała by się ….

25/01

…. późny wieczór, zajadam się jakimiś chrupkami i czytam książkę … miała dzisiaj przyjść .. tylko SMS, że nie może, że jest u lekarza … hm coś nie tak ? Kurwa zaczynam się martwić o tą maleńką kruszynkę ….

26/01

Dzwoniła do mnie żona, mam się nie martwić wszystko jest dobrze ….. kurwa nie jest dobrze skoro całą noc przeleżała w szpitalu … pewnie dzisiaj przyjdzie do mnie chociaż jej głos był trochę załamany …. co tu robić co kurwa robić…. czekać i patrzeć co się będzie działo czy co ? Jak dzisiaj nie przyjdzie to zasypie ją pytaniami …. co jak i dlaczego ….

27/01

Cześć to ja, jestem alkoholikiem dzisiaj mamy dzień wspominek kto co i dlaczego …. przypominam sobie jak się nad tobą znęcałem…. to było 15 albo 16 września jak wróciłem z firmowej imprezy, zalany w trupa z dwoma dziwkami w pokoju hotelowym … a w pokoju ty śpiąca …. wyrzucam cię z pokoju pół nagą robiąc głośną awanturę na cały hotel …. wróciłaś do domu … zapłakana, zakrwawiona … i ja z dwoma dziwkami zabawiając się jak w haremie….. dałaś mi kolejną szansę teraz jej nie spierdolę … modlę się codziennie do św Antoniego i Matki Boskiej …. ale cóż oni mogą …. nic nie zrobią kompletnie nic … nawet ich wstawiennictwo nie pomoże …..

Tak samo było zaraz po nowym roku dwa lata wcześniej wracaliśmy z imprezy… to było wtedy gdy potrąciłem tego drobnego pijaczka …. ty spanikowana ja coś 2,5 – 3 promile w wydychanym … mówiłem ci immunitet mnie ochroni … i co przyjechali spisali zeznania, pijaczyna na izbę a my spokojnie do domu … wtedy dopiero ci urządziłem awanturę…. cały blok słyszał nasze krzyki całe osiedle…

Za to żałuje nie chce tego pamiętać … ale muszę, muszę bo sumienie mnie męczy i gryzie; tak krwawych wojen nie da się zapomnieć … codzinnie modlę się o śmierć chociaż mam dla kogo żyć. Nie sypiam w nocy bo się boje, boje się ciemnej strony swej duszy….

01/02

Przyszłaś do mnie we śnie trzymając maleńkie dzieciątko w beciku …. uśmiechałaś się do mnie podając mi biały bet …. spojrzałem na dzieciątko tak słodko spało… pogłaskałabym jego lico ale się boje, boje się swojej głupoty, że będzie musiał patrzeć na nachalnego ojca …. obudził mnie wrzask z korytarza…. przywieźli kolejnego spiętego pasami obszczany i obrzygany strzęp człowieka … całkiem podobny do mnie … tylko ten przypomina mnie z przed kilku miesięcy … a ja jestem alkoholikiem, trzeźwym alkoholikiem……. popatrzyłem w lustro i na strzęp duszy ludzkiej przywiezionej niedawno…. kurwa przecież to ja … ale jak to możliwe jak ja jestem teraz a on jest mną z przed …. zerwałem się z łóżka cały zlany potem … kurwa to był tylko sen, straszliwe widziadło kawałka duszy zagubionej przez Boga …… Powoli przywykłem do tych nocnych koszmarów, we śnie spotykam zagubione dusze i … i ciebie całą we krwi z maleńką istotką na rękach, której się boje. Boje się jej skrzywdzić już na początku jej istnienia. Słucham diabelskiego głosu mojej kurewskiej duszy… zło – dobro ciemność – jasność…. i kto jest tym złym Bóg który zabił kilka milionów ludzi ? Czy szatan który tylko namawia do grzechu i złego ? A może nie ma dobra i zła, może to wszystko to tylko wyobraźnia? Może jesteśmy kukiełkami istot pozaziemskich, które zmuszają nas do złego ? 

04/02

I co mi przyszło … wizyty u psychiatry, nocne widziadła … brakuje nocnego moczenia i będzie komplet. A może szczę pod siebie ale tu jest tak gorąco, że do rana wszystko schnie? Znowu śniła mi się w nocy kobieta z krwawymi oczami- ale co to kurwa oznacza ? Nic z tego nie rozumiem .. kobieta we śnie – źle, krew tak samo. Czyli do końca życia będę siedział tutaj w tym pierdolonym domu bez klamek? Ciekawe czemu żona mnie nie odwiedza a co najgorsze nie odpisuje i nie odbiera telefonu….

19/04

Karma to kurwa – będę to powtarzał do końca życia. Łapie mnie dół, coraz częściej mam myśli samobójcze…. prosiłem pielęgniarkę o jakiś toksyczny zastrzyk nie chce już żyć bo nie mam dla kogo. Powołała się na klauzule sumienia … kurwa mać…. wiem co zrobię ucieknę w nocy …. pasek od szlafroka i cyk ….

20/04

Wpatrzony w sufit liczę kolejne krople spadające przez welflon. Nie mogę zasnąć, kolejna bezsenna noc i te głosy w mojej głowie. Widzę to wszystko oczami duszy …. coraz bardziej mam ochotę skoczyć z okna ale kurwa nie mogę nie mogę wstać … żadna to kara dla mnie…. jedynie to nie potrafię żyć … Jest u mnie klecha… podstawiony przez psy pewnie nagrywa czy przyznam się do tego ze wypadek był z mojej winy… chuja mu powiem niech nie myśli, że dam się zrobić w ten sposób …..

21/04

….. poprosiłem o spacer … pogoda fajna może ten dołek mi przejdzie …. organizm chłonie słońce jak dzieciak słodkiego lizaka …. co kurwa nie mogę ? Jestem pod nadzorem policji ? Tak kurwa spierdolę im z zamkniętego zakładu psychiatrycznego… co za pojebany szpital …. spięli mnie pasami dając jakiś zastrzyk … zrobiło się błogo ….

22/04

…. ale mnie łeb napierdala, wymiotuje i sram pod siebie na zmianę …. to chyba szara eminencja po mnie przyszła … zmienili kroplówkę żeby się organizm nie odwodnił, a ja odparzony leżę … kurwa jak małe dziecko w pampersie…. „A gdyby tak cofnąć czas i uciec gdzieś daleko w świat. Odnaleźć cię kobietę ze snów, pokazać swą miłość nie używając słów. Patrząc w twe oczy uśmiechać się, całując twe usta szepcząc Kocham cię” ….  Co to kurwa ma być ? Mickiewicz, Słowacki … nie to kurwa tęsknota za prawdziwą miłością … ale co ja mogę mały robak …..

22/04

…. przyszłaś do mnie we śnie kolejny raz ukazując zakrwawione dłonie. Co to jest ? Co tam trzymasz ukochana? Łzy lecą przez zamknięte powieki powodując potworny ból …. co ty tam trzymasz skarbie mój ? Czy to dzieciątko ? Czy może tylko krew niewinnych ofiar mojego głupiego jestestwa ? …. płacze i głośno krzyczę nie mogąc się zbudzić ze snu, sen miał przynieść ukojenie przyniósł kolejny ból i cierpienie … to kara, kara za grzechy twojego świata. A kim ja jestem, kim byłem jeśli nie twoim światem ? Kim jestem teraz dla ciebie ? Jestem wszą i śmieciem, strzępem człowieka który miał wszystko teraz ma wielkie gówno…..

23/04

Przeciwbólowe leki zaczynają powoli działać. Próbuje coś powiedzieć …. nie potrafię, nie umiem otworzyć ust … czy to jeszcze wstyd czy już skrucha ? Był u mnie psychiatra pokazując jakieś obrazki … spierdalaj … odwróciłem głowę udając, że go nie ma. Nie zrobicie ze mnie wariata nie tym razem. Liczę muchy na ścianie … jedna, dwie, trzy … kręci mi się w głowie … kolejny odruch wymiotny … coraz bardziej mnie ciągnie …. wymiociny zmieszane z krwią zabryzgały fartuch pielęgniarce … uciekła z płaczem …. to szpital ja się kurwa pytam ? Czy może dom mody ? …. dusze się wymiocinami jak niemowlak śliną …..

24/04

Brak mi wszystkiego. Zabrali mi telefon, zabrali książki …. i ta pierdolona samotność…. nikt nie chce ze mną rozmawiać. Płacze cicho w poduszkę, może nikt mnie nie słyszy…. w drzwiach zgrzyt klucza. Przyszła piguła podając jakieś tabletki … poprosiłem o jakąś książkę … zostałem wyśmiany i … obdarty z godności człowieka… ale co ja takiego zrobiłem ? Byłem tylko alkoholikiem … byłem … jestem ….

25/04

Powtarzam w myślach jestem alkoholikiem … jestem potworem… tylko ból … ból psychiczny. Słyszę twoje kroki … idziesz do mnie uśmiechając się …. kurwa tak mi ciebie brakuje … zakaz odwiedzin – zakaz wszystkiego … przez te psychotropy nie wiem kim jestem … nie wiem jaki jest dzień…. jakieś mary i omamy mnie nawiedzają … napiłabym się dobrej wódeczki … wole umrzeć jak sprawiać komuś jeszcze cierpienie….. skoro nie wiem jaki jest dzień to czy to wyjście na święta na przepustkę to też był zwid …. sen … piękny sen … zamykam oczy … stoisz tuż obok trzymając moją dłoń …. jesteś tylko wizją… wizją mojego nieba…. kocham cię ….. kurwa jak ja cię kocham i ile bym dał byś była obok wtulona…. czuć zapach twego ciała ….. czuć twój dotyk …. nie wytrzymam w tym szpitalu jutro uciekam ……

26/04

Jestem zmęczony, całą noc śniły mi się koszmary. Piguła twierdzi, że to wszystko przez morfinę i inne przeciwbólowe którymi mnie szprycują. Kurwa mać królik doświadczalny. Nie wyrabiam. Albo stąd spierdolę albo … no właśnie ucieknę tam gdzie już nie ma cierpienia i bólu. Potrzebuje rozmowy z kimś normalnym. Przyjdź do mnie dzisiaj przyjdź, utul … ja zasnę snem – snem sprawiedliwego. Sen przynosi wolność i ukojenie. Przyjdź dziś w nocy i uwolnij mnie od tego bólu. Tęsknię…. tęsknię za Tobą mój złoty aniele, a ta tęsknota sprawia ból- ból mentalny.

27/04

Medytuje z własnym cierpieniem i bólem. Dawno nie czułem się tak tragicznie … nadciąga mój koniec… koniec mentalny. Zaraz dostanę chuja do głowy. Wszystko mnie wkurwia totalnie wkurwia. Siadam chociaż nie mogę usiąść … płacze choć łzy nie ciekną … krzyczę chociaż nie mogę wydobyć z siebie dźwięku. Czuje się jak jeden z łotrów wiszący na krzyżu tuż obok Jezusa – ten drwiący. Wsłuchuję się w wiatr i szepty w mojej głowie. Kurwa mać chce umrzeć …..

28/04

Zniewolony przez alkohol – teraz przez psychiatryk. Może ktoś mi pomoże w końcu… te wasze zjebane sesje nic nie pomagają. Dziś w nocy uciekam … znajdą moje truchło wiszące pod prysznicem …. Widzę cię widzę jak skradasz się po cichu jak cień… śmierć nadciąga słyszę stukot kosturu o podłogę korytarza i ten śmiech … przeraźliwy śmiech.

29/04

Kolejna koszmarna noc; jakiś chuj nie wytrzymał presji i się uwiesił na tygrysie. Ja jestem tchórzem. Boje się o swoje życie, boje się o życie mojej żony …. byłej żony. Ciekawe dlaczego już nie przychodzi ? Dlaczego tak tęsknie za nią ? Co ona myśli teraz o tym wszystkim? Jutro znowu spotkanie z idiotą w białym kitlu. Ha ha uwielbiam z nim spotkania i ten jego przechlany głos. Jest dla mnie śmieciem ….

29/04

Moge w końcu porozmawiać z żoną. Powiedziała, że to nie będzie takie proste żeby mnie wyciągnąć z psychiatryka po kilku miesiącach. Wiem tylko, że ona czuje się dobrze a dziecko…? Co z dzieckiem … ? Może i ona mnie też oszukiwała …

30/04

Codzinnie to samo. Już mam kurwa dość tych jebanych sesji. Ciągłe pierdolenie. Cześć jestem Janusz jestem alkoholikiem … i te krępujące pytania i odpowiedzi. Czy kiedykolwiek miałeś myśli samobójcze ? ….. czy chciałeś zabić siebie bądź kogoś ze swoich bliskich ? Ogarnia mnie niepokój … nie gadam za dużo jak nauczył mnie ojciec stary recydywista. Więcej przesiedział we Wronkach jak w domu. Czuje się jak dziecko w ciemnościach. Boje się … jak ja kurwa się boje.

01/05

Mogę wyjść do świetlicy. Dzisiaj dzień wolny od głupiego pierdolenia psychiatrów. W połowie tygodnia mają mnie przenieść na oddział otwarty … w końcu oddadzą mi telefon i będę mógł pogadać z żoną. Mam dziwne uczucie lęku, odczuwam go głęboko w sobie;  już nie będzie jak dawniej, że…. kurwa nawet nie wiem czy to nie jest tylko sen … może trwam w letargu gdzieś pod jej drzwiami ….

02/05

Strach opanował całe moje wnętrze…..  W nocy karetka zabrała typa obok z pokoju nie wytrzymał i podciął sobie żyły, a mieli go obserwować to się ciorali w kantorku jak zwykle. Nas chcą nauczyć żyć bez alkoholu , a sami dają w gardło. Co za kurwa ludzie. Kolejna nie przespana noc. Idę dzisiaj na rozmowę o przeniesienie mnie na inny oddział. I o zwrot mojej własności.

********

Ciągle sobie wspominam Ciebie siedzącą tuż obok mnie w tym barze na rogu na Starowiślnej. Miałaś na sobie taką fajną bluzeczkę i dość fajne spodnie chyba szwedy … Nie zapomnę tego wieczoru do końca życia. Wtedy kochaliśmy się pierwszy raz. Księdza mi kurwa przyprowadzcie muszę się wyspowiadać z tego co ci zrobiłem ….. za te twoje krzywdy i krew rozlaną….. Ja pierdole sumienie nie daje mi spokoju.

03/05

Do przeniesienia na otwarty mam czekać na decyzję do obiadu. Telefon dostanę i książki też …. kurwa znowu ją usłyszę.

04/05

Przenoszę się na dół na pół otwarty oddział. Mogę mieć telefon, książki i inne pierdoły. Znowu mi się śniłaś z tą naszą kruszynką…. I znowu krew i łzy … kurwa kiedyś się skończę przez to jebane sumienie. Wszystko wina ojca i jego kumpli chlał a później mieliśmy w domu kocioł. Matka odeszła od nas gdy miałem 12 lat. Chodziłem brudny i głodny do szkoły czasem coś ukradłem w sklepie nie zważając na nic. Raz mnie złapał cieć jak wynosiłem 4 drożdżówki dla siebie i brata. Najpierw on na zapleczu wpierdol spuścił pasem wojskowym, a później wieczorem ojciec poprzetrącał mi prawie kości. Dwa tygodnie chodzić nie mogłem na prawą nogę. Gdy skończyłem 16 lat ojca znaleźli zapitego gdzieś w osiedlowej melinie u siwego Józka. Podobno spadł ze schodów chuj z nim nawet nie byłem na pogrzebie. Oprawca pierdolony. A Ty ? Patrzę w lustro. A Ty skurwysynu jesteś taki jak on. Łzy rzeźbią skórę twarzy. Nie dam rady tak dalej …..

06/05

W końcu mogliśmy porozmawiać. Nie potrafię ci powiedzieć jak bardzo mi zależało na tej rozmowie. Aż mi się ciepło zrobiło obok serca. Leżałem tak słuchając treli ptaków za oknem. Jest chyba 3 nad ranem. Sumienie zabija rzeczywistość… idę długim mostem we mgle jak zagubiony dzieciak w supermarkecie krzycząc twoje imię…. to nie tak miało być…. wybacz-  łkam i skomlę jak pies bity rzemieniem… wybacz ukochana nie jestem godny stóp twych całować….. otwieram oczy słysząc twój szept, tak kochanie wezmę się w garść będę lepszy zmienię się obie …. kurwa puste obietnice, złamane słowa, kłamstwo kłamstwem i łzy …. przepraszam, że znowu zabolało, przepraszam, że znowu się najebałem jakimś syfem ….. przepraszam, że się urodziłem …..

07/05

Dusza wyrywa się z ciała, słyszę szepty i błagalne łkania. Dźwięk wiadomości wyrywa mnie z letargu. Odeszła odeszła w zapomnienie, a ja jak bezużyteczna zabawka rzucona w kąt czekam aż ktoś mnie poskłada. Zmarła tak nagle bez żadnej choroby miała niecałe 80 lat. Na pogrzeb mnie nie wypuszczą a tak bym chciał tam być i ucałować jej trumnę….. kurrrrwa za co za co to wszystko ?

08/05

Nie śpię już dwudziestądrugą godzinę. Cały czas myślę o matuli. Dlaczego mnie zostawiłaś, dlaczego odeszłaś…. byłem głodny i spragniony … nigdy nie miałem lekko, popychany przez ludzi doszedłem bardzo wysoko ale Ty matko nigdy mnie nie wspierałaś. A teraz patrzysz na mnie z góry i …. nie uśmiechasz się wcale tylko płaczesz …. I w głowie słyszę twój głos „Skończysz jak ojciec” i…. gdyby nie ona dawno bym tak skończył. Smutek i rozpacz …

09/05

Siedzę w świetlicy i czytam gazetę. Firma pnie się w górę podpisali dobry kontrakt. Kurwa wyobrażam sobie te miliardy płynące na moje konto. I ten raut zaraz po podpisaniu kontraktu … wóda, koks, kurwy –  balety nie z tej ziemi. Ech jak sobie przypomnę, jak wciagałem koks z cycków dziwki. Jak ona ssała kutasa i te jej cudowne brązowe oczy.

10/05

Myślę o Tobie. Chciałbym mieć Cię bardzo blisko. Czuć twój zapach bawić się włosami. Całować twe słodkie malinowe usta. Czuć twój dotyk na swej głowie. Jesteś moim aniołem, ja- mały robaczek wtuliłem się w twoje ciepłe dłonie i zasypiam czując twe gorące uczucie. Tak bardzo Cię kocham …. tylko czy mi wybaczysz czy wybaczysz moje winy i odpuścisz ? Napisałem Ci wiadomość, że jesteś dla mnie wszystkim i jak bardzo Cię kocham. Nie odpisujesz …. mam czas poczekam

11/05

Życie jest jak jazda pociągiem. Ciągle wsiadają i wysiadają do niego ludzie …. tzw. przyjaciele. Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela. Zazwyczaj byli to ludzie którym podobał się mój stan konta i pozycja. Zwykłe szmaty ludzkie. Dopóki nie pojawiłaś się Ty w moim życiu. Tak naprawdę tylko Ty zostałaś gdy zaczęły się moje problemy. Często piszesz do mnie nie mówiąc o twych odwiedzinach na jawie i śnie. Tak bardzo potrzebuje Twojej czułości…..

12/05

Otwieram oczy …. w dużej sali pali się światło. Dookoła mnie plątają się lekarze…. spięty pasami i zarzygany. GDZIE JA KURWA JESTEM ? ten smak wódy w ustach. Ona stoi za drzwiami i płacze…….. zrywam się zlany potem… patrzę na zegarek dochodzi 23… co to kurwa było ? …. koszmar ? A może kończę swój żywot na tym łez padole? Podchodzę do okna, pod szpital podjechał ambulans … A nie to nie ambulans to karawan ciekawe kogo tym razem kostucha zabrała ze sobą? Może jutro dowiem się od piguły.

14/05

Od dwóch dni pada deszcz. Więc siedzimy albo w świetlicy albo w swoich salach/celach. Stoję przed ośrodkiem paląc 4 papierosa pod rząd. Strasznie parno i duszno. Od zachodu idą ciężkie burzowe chmury. Z daleka słychać grzmoty … zamykam oczy i wyobrażam sobie ja się chowasz przed błyskawicami i grzmotami. Uśmiecham się pod nosem i ….. potężny grzmot przerwał ciszę tuż obok ośrodka. Serce zdarżało, rzuciłem niedopałek na trawnik chowając się w czeluściach szarego zniszczonego budynku. Kolejny grzmot. Wyglądam przez okno. Na zewnątrz zrobił się ponury połmrok. Idę się położyć. Deszcz bębniący o szybę wygrywał melodie kołysanki….. zamykam oczy wsłuchując się w dźwięki natury.

15/05

Zza chmur wyszło słońce. Moje ciężkie na wpół otwarte powieki pod wpływem mocnego, ostrego majowego słońca zamykają się i łzawią. Czoło zroszone potem …. zasypiam, ze świetlicy słychać dźwięki porannych wiadomości. Znowu jakaś polityczna afera …. śnię, śnię o  Tobie. O twych ustach zbliżających się do mej twarzy. Jest cudownie bosko …. i ten huk dobijania się do drzwi …. kurwa śniadanie. Nie potrafią ciszej budzić człowieka tylko napierdalac w te metalowe drzwi. Idę… ciekawe co dzisiaj za gówno. Mocna kawa stawia lepiej na nogi jak seta smirnofa przy barze. Ech kurwa …

Mocno zdesperowany wracam do celi nie odzywając się do nikogo. Gdyby wiedzieli z kim mają do czynienia to inaczej by się odnosili. Jestem jak drobny pajęczyna robiący awantury w domu za każdym pierdolonym razem. Znowu przywieźli kogoś najebanego jak stodoła. Tylko ten jakiś znajomy … Pewnie piłem z nim kiedyś pod trzepakiem na osiedlu. Chuj z nim ja już prawie wychodzę.

16/05

Kolejna wizyta u psychologa/psychiatry. Kolejne blaa blaa blaa chuj to go obchodzi dlaczego piłem. Miałem problemy z którymi sobie rady nie dawałem, do tego ona …. Znowu ją widzę całą we krwi … kurwaaaa kiedy to się skończy. Tablety nie dają rady z tym co mam w głowie…. burdel tyle i nic więcej

18/05

Burza w środku nocy i cholerny ból głowy. Napierdala piorunami w trafo niedaleko ośrodka. Blyskawice przecinające niebo i huk spadających gwiazd. Idę do piguły po jakieś przeciw bólowe. No kurwa nie wierzę znowu się szmaci z pielęgniarzem … Nie powiem fajną ma dupkę ale chuj jej do ryja. Z każdym w tym ośrodku miała jakieś przygody, Ode mnie trzyma się z daleka jakby coś wiedziała. I dobrze jeszcze jakiegoś syfa od tej kurewki dostanę i fiut mi odpadnie.

18/05 Noc

Za ściany słychać krzyki. Kolejna ofiara swego niedorzecznego nałogu wyrwana z ramion śmierci. Jakiś drobny ćpunek postanowił się za bardzo nastukać i teraz robi defiladę po suficie podłączony pod kroplówki. Jego krzyk nie daje mi śnić o twym cierpieniu, może to jakiś znak ?, może już nigdy nie będę o tym śnił. Idę zajadać skulonu pod ścianą by mnie jakaś piguła nie zauważyła. Ślizgam się swym scierwem po ziemi; brudnej, ukurzonej podłodze. Zaglądam przez okienko lecz ona zajęta. Znowu ma pełne usta roboty. Jej wilgotna picza błyszczy w blasku lampy. Odpalam fajkę, delikatnie zaciągam się i …. huk w głowie i błysk w oczach….

19/05

Budzi mnie kurewski ból głowy. Jedyne co pamiętam- zapach dymu papierosowego. Ręce spięte pasami, jakaś kroplowka … co znowu odjebałem? Milion pytań zero odpowiedzi. Pustka w głowie jak na pustyni Błędowskiej….. to napewno szara eminencja pukała do szklanego domu mojej duszy …… zamykam znowu oczy i zasypiam…. zasypiam na wieki …. na korytarzu słychać tabun spłoszonych koni… nadchodzi już jest blisko, czuję jej zimną dłoń na swym martwym ciele. Nie … tylko nie teraz nie w tej chwili gdy kończę ze swoim największym wrogiem …. z samym sobą. Najtrudniejsza walka to walka z samym sobą …. jakie mądre słowa szkoda, że na łożu śmierci …. odchodzę…..

20/05

Chłodny poranek i ostry promień słońca liżą mnie po twarzy. Ciężkie powieki nie mogą się unieść… gdzie ja kurwa jestem ? Piekło napewno ta szmata wzięła mnie do piekła. Otwieram szerzej oczy i ….. ja żyję

29/05

Od pewnego czasu obserwuje pewną panią doktor. Doktor K* . Miła, sympatyczna i ciągle uśmiechnięta. Czesto pali w tym samym czasie jak i ja. Tego dnia siedziała sama ale nie była już tak uśmiechnięta jak zawsze. Z jej błyszczących i wesołych oczu płynęły łzy. Usiadłem obok i podałem jej chusteczkę by otarła spłakane lica. Uśmiechnęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Speszyłem się i odwróciłem wzrok. W jej oczach było coś co przyciągało a zarazem peszyło. Zbliżyła twarz i delikatnie mnie pocałowała. Jej dłoń poglaskala mój policzek delikatnie drapiąc swoim czarnymi tipsami. Pocałowała mnie jeszcze raz i łapiąc za rękę zaprowadziła do mojego pokoju. Jej ciepłe dłonie masowały kark i ramiona. Czułem się jak 16 letni szczyl który pierwszy raz dotyka kobiety. Czułem jej oddech i ciepłe usta na swojej szyi. Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Szybko zdjęła swój kitel. Jej czerwony stanik poleciał gdzieś w kont pokoju. Jej piersi drżały a sutki delikatnie drgneły. Dopadłem jej piersi i ssałem jak mały osesek. Z cicha jęczała. Jej dłoń masowała moje przyrodzenie, a ciepłe usta całowały moją szyję. Delikatnie glaskałem nagie jej ciało. Przyklękła i wyciagneła nabrzmiałego fiuta. Uśmiechnęła się pod nosem i otwierając szeroko usta pochłonęła go w całości. Poruszała głową w tył i w przód ssąc i liżąc coraz wiekszego kutasa. Zamknąłem oczy. Jej język pracował nad każdym milimetrem mojego ptaka raz po raz połykając go po same kule. Położyłem ją na plecach i rozchylając jej bieliznę zagłębiem swój ciepły i szorstki jęzor w jej różowej muszelce. Całując i liżąc czułem jak unosi biodra do góry. Jej ciało falowało. Palcami penetrowałem wnętrze. Zagryzła wargi i wyszeptała wejdz we mnie. Dwa razy nie musiala powtarzać. Mój nabrzmiały konar wszedł w jej wilgotną i wygoloną krainę rozkoszy jednym szybkim pchnieciem. Opletła mnie swoimi udami unosząc swoje biodra troche wyzej. Wolnymi pchnięciami doprowadzałem ją do pierwszego szczytu. Coraz głośniejsze szepty i oddech wypełniał przestrzeń dookoła. Zapach jej feromonów doprowadzał mnie do szału. Miarowe ruchy przerodziły sie w istny wyścig do szczytu, palcami masowała swoją muszelkę drapiąc przy tym mojego kutasa. Wypięła swój kształtny tyłeczek, jej muszelka błyszczała od jej slodkich soków miłości. Moje dłonie powędrowały na jej lędźwie. Wyprężyła się jak kotka. Jej drżące z rozkoszy ciało tańczyło na moim kutasie. Złapałem ją za włosy i mocno przyciągnołem jej w swoim kierunku. Syknęła z bólu. Kilka klapsów wylądowało na jej pośladkach. Jej jęk słychać było w całym ośrodku. Kutas pulsował coraz bardziej. Wyszedłem z niej i potokiem goracej spermy zalałem jej gardło. Jeszcze chwilę ssała do ostatniej kropli. Leżelismy tak bez słowa kilka dbrych godzin. Odgarniałem jej spocone włosy delikatnie całując jej czoło. Mocno wtulona zasypiała w mych ramionach. Ktoś przeszedł korytarzem. Zamarła w bezruchu. Otworzyła szerzej oczy i szybko się ubrała. Przepraszam wyszeptałem …. obudziłem się rano mając przed oczami coś co nie mogło wydarzyć się na jawie. Od tego czasu nigdy więcej jej nie zobaczyłem. *Z dedykacją dla Ciebie

10/06

Ciągle Ciebie widzę w mojej chorej głowie. Dr K zakochałem się… kurwa stary, a głupi chociaż mówią serce nie sługa. Całymi nocami szukam kontaktu do Ciebie. Czuję się zdradzony i oszukany jak szczeniak którego porzucili w lesie. Ech … kurwa jak Cię nie zobaczę to zwariuje. Znowu przyszła moja żona, nie chce mi się z nią nawet rozmawiać. Dziwnie się czuje umarłem jako mąż …..

11/06

…. noc nie jest taka długa minęła na rozmyślaniach o twych ustach moja pani dr …. zapach twój rozchodzi się po moim pokoju pomimo tego, że minęły 2 tyg …. Znowu jakieś spotkanie AA nie zniosą tego dłużej wychodzę na własne żądanie…..

12/06

Chyba cię znowu widziałem we śnie. Siedziałaś obok zapłakana….. kurwa mać …. co się ze mną dzieje widzę Cię całą we krwi na mym łożu śmierci…. Chyba piksy przestają działać. W nocy wszyli mi kolejną porcję esperalu ….. słabo mi

12/06

Nie rozumiem, nic nie rozumiem Kurwa mać …. tęsknię a zarazem nienawidzę swojej kurewskiej duszy. Mam nadzieję, że znów będziesz ze mną chociaż przez chwilę…. jak w tej piosence DeMono https://m.youtube.com/watch?v=NBQcZ2DCtWI

13/06

Wszyscy na mnie się dziwnie patrzą w stołówce i w świetlicy. Co ja wam kurwa zrobiłem? Wypierdalać ….. wracam do siebie, otwieram książkę …. sen przyszedł znienacka ukazując mi kształtne ciało mojej pani dr …. uśmiechała się do mnie mrugając przy tym okiem i przygryzającą usta…. te słodkie malinowe usta….

14/06

Dostałem list od Ciebie. Piszesz w nim, że nic ode mnie nie chcesz, że sama wszystko …. nie rozumiem …. Znowu coś odjebałem tylko co? W post scriptum dopisałaś tylko II kreski …. Co to kurwa ma znaczyć? Czyżbyś była w ciąży? Wpadka ? A może tak miało być?

15/06

Życie straciło sens …. nigdy Cię nie zobaczę. Jestem popękany jak to rozbite lustro …. umarłem mentalnie

4 uwagi do wpisu “Rozmowy pękniętych luster czyli monolog alkoholika”

  1. a kiedy już z tym uzależnieniem skończysz, zobaczysz jaki świat jest piękny, poczujesz Wolność, zrobisz z ukochaną wiele ciekawych rzeczy… dziś jesteś więźniem uzależnienia, które trzyma cię w ukryciu, samotnego, zmęczonego… zbuduj w sobie siłę, a zobaczysz jak możliwości staną przed tobą otworem , dajesz!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do bezSzelestnie Anuluj pisanie odpowiedzi